Rozdział 18

2.3K 94 35
                                    

W tej chwili czułam się po prostu oszukana. Moje myśli tworzyły same czarne scenariusze. Co jeśli mnie zdradza? Lub w ogóle kocha? Znalazłam niedaleko pubu ławkę. Usiadłam na niej i schowałam głowę w głąb dłoni, które miałam oparte na kolanach. Na dworzu było zimniej, miałam gęsią skórkę na rękach. Drzwi się otworzyły a przez nie wybiegł chłopak. Rozejrzał się na obie strony aż jego wzrok padł na mnie. Podbiegł do mnie i kucnął przede mną.

- Susan, kochanie. - szepnął. Spojrzałam na niego niewzruszonym wyrazem twarzy. - To nie tak jak myślisz..

Pokręciłam głową z niedowierzaniem na jego słowa. Wstałam a on zaraz po mnie.

- A jak? - zaczęłam. - Miałeś „podobno" coś załatwić a spotykasz się z jakąś lafiryndą! - krzyknęłam.

Złapał mnie za ramiona patrząc mi głęboko w oczy, skracając odległość po między nami.

- Owszem miałem. A tym było spotkanie z moją kuzynką. - powiedział.

Aa.. kuzynką..

Spuściłam wzrok na swoje buty drapiąc swoje paznokcie. Ale się wygłupiłam. Podniósł mój podbródek tak abym na niego spojrzała. Nie dał chwili czasu i wbił się w moje usta. Oddałam jego pocałunek łapiąc go za policzki. On swoje ręce umieścił na mojej talii. To był długi pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie, przykładając swoje czoło do siebie.

- Ufasz mi? - zapytał.

Pokiwałam głową twierdzącą. Uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam jego gest i złapał mnie za rękę kierując nas powrotem do pomieszczenia w którym niedawno byliśmy. Weszliśmy i poprowadził mnie do stolika gdzie siadała jego KUZYNKA. Dziewczyna wstała, wyjmując dłoń w moją stronę.

- Cześć jestem Audrey. - przedstawiła się.

- Susan Byrne. - uścisnęłam jej dłoń.

- Usiądziesz z nami? - zapytała.

- Z przyjemnością.. ale wrócę do przyjaciół, nie będę wam przeszkadzać. - zrobiłam sztuczny uśmiech i dałam buziaka w policzek brunetowi i wróciłam do swojego stolika.

Pansy z Blaise długo się na mnie patrzyli nic nie mówiąc. Pstryknęłam im przed oczami palcami i dopiero jakby otrzeźwieli.

- I co? Wiesz kto to? - zapytała Pansy.

- Jego kuzynka. - zaśmiałam się pod nosem z mojej odpowiedzi. A raczej z wiadomości jaką przekazał mi przedtem Mattheo.

Podnieśli brwi. Byli zaskoczeni. Też byłam. Po chwili się zaśmiali a ja dołączyłam do nich, popijając moje niewypite piwo.

- Wracamy? - zapytałam.

- Nie chcesz mieć ich na oku? - wskazała wzrokiem na nich. Przewróciłam oczami wzdychając.

- Nie, ponieważ mu ufam.

Dziewczyna wzruszyła ramionami i za chwilę wstaliśmy. Podeszłam jeszcze do stolika Mattheo oznajmić, że wracam do Hogwartu. Wyszliśmy a na dworzu zrobiło się już znacznie ciemniej.

Ze swojego dormitorium zabrałam swoje potrzebne rzeczy i pożegnałam się z przyjaciółmi. Weszłam do pokoju bruneta. Usiadłam na łóżku ale szybko mi się znudziło więc poszłam się odświeżyć.

Wykąpana wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku a raczej bardziej położyłam. Było mi trochę zimno więc weszłam pod kołdrę kładnąc głowę na miękkiej poduszce. Trzymałam ciężko oczy, czekając na chłopaka ale dały za wygraną i się zamknęły.

Poczułam uginanie się materaca i ten zapach wpłynął do moich nozdrzy. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Utworzyłam lekko oczy i zobaczyłam obok mnie leżącego Mattheo. Odwróciłam się w jego stronę, przybliżając się jeszcze bliżej.
Położyłam dłoń na jego policzku pocierając kciukiem. Uśmiechnął się do mnie przymykając na chwilę oczy. Otworzył je i swoją dłoń położył na mojej. Jego dotyk sprawił na mojej skórze przyjemny dreszcz.

- Wiesz, że Cię kocham? - wyszeptał a moje serce zrobiło fikołka. Fikołka, który lata.

- A ty wiesz, że ja cię kocham?

Uśmiechnął się i wbił w moje usta. Całował mnie z pasją i delikatnością. Kocham tego faceta. Nie umiem opisać jakie uczucia do niego żywię. Nie potrafię dobrać w to słowa.

- Dobranoc piękna. - szepnął i dał mi ostatniego całusa.

Swoją głowę umieściłam na jego ramieniu, którym mnie objął. Wtuliłam się w jego tors.

- Dobranoc śliczny. - szepnęłam przymykając już zmęczone powieki.

Przebudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 3:20. Przekręciłam się na drugi bok i nie było przy mnie chłopaka. Podniosłam się do pół siadu i właśnie wyszedł z łazienki. Był ubrany.

- Nie śpisz? - zapytałam.

Podszedł do mnie nachylając się nade mną.

- Musimy się zbierać. - szepnął na co zmarszczyłam brwi.

- Gdzie?

- Ojciec nas wzywa.

- NAS?! - krzyknęłam.

Pokiwał smutno głową i dał mi buziaka w czoło a po tym podszedł do szafy. Wstałam i podeszłam do niego.

- Powiedź, że żartujesz.. - wymamrotałam.

Spojrzał na mnie nic nie mówiąc. Czyli to prawda..

- Ubierz się, za 20 minut mamy tam być.

W moich oczach nabierały się powoli łzy ale nie pozwoliłam im spłynąć. Odwróciłam się na pięcie, wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki.

Przebrałam się w coś stosownego i zrobiłam lekki makijaż, a włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.

Wyszłam gotowa do pokoju. Mattheo siedział na łóżku i czekał na mnie. Widząc mnie wstał i wolnym krokiem do mnie podszedł. Ustał przede mną i rozłożył ramiona chcąc abym się do niego przytuliła. A tego nie zrobiłam. Byłam smutna i jednocześnie zła. Chłopak przewrócił oczami i sam mnie objął. Chwilę staliśmy w tej pozycji ale w końcu odpuściłam i się do niego wtuliłam. Po chwili odsunął się ode mnie i wystawił rękę. Trochę się cykałam czy ją złapać czy nie. Złapał i przeteleportowalihsmy się. A podobno w Hogwarcie jest to zakazane. Otworzyłam oczy i byliśmy przed dworem Malfoy'ów. Weszliśmy do środka a mnie strach obleciał już do całości i myśl, że niedługo go spotkam. Drzwi się otworzyły a w nich stanął on. Moje serce, kości, komórki, wszystko stanęło w miejscu. Pierwszy raz ujrzałam na oczy Lorda Voldemorta.

____________________________________

Cześć Riddlaski. Mam nadzieję, że podoba się rozdział.

Trust ; M.R Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz