Rozdział 6

3K 94 102
                                    

Wbił się namiętnie w moje usta. Zaskoczona jego nagłym ruchem, na początku nie oddawałam pocałunków, ale po chwili nie byłam mu dłużna. Całowaliśmy się z namiętnością i pełnym pożądaniem. Jego miękkie usta ocierały o moje. Delikatny, aksamitny język wtargnął do mojej buzi i razem toczyliśmy nimi walkę, jakby wojna nigdy nie mogła się skończyć.

Podniósł mnie swoimi silnymi rękoma tak, że moje nogi oplatały jego talię. Dłonie miałam na jego policzkach oraz ramionach, a jego ręce ułożone były pod moimi pośladkami.

Deszcz kapał na nasze przemoczone twarze. Światła Hogwartu oświetlały nasze ciała. Bardzo romantyczny moment. Burza dała o sobie znać, zabrzmiało centralnie na nami.

Kiedy zabrakło nam tchu, odsunęliśmy się od siebie na małą odległość, patrząc sobie w oczy.

Brunet się uśmiechnął. Czułam, że jego uśmiech pozostanie mi na zawsze w pamięci i te oczy, w których odbijał się księżyc.

Wróciliśmy do zamku cali przemoczeni. Śmialiśmy się całą drogę ze wszystkiego. Atmosfera, która panowała między nami była wspaniała.

Tylko nie wiedziałam dlaczego mnie pocałował..

Weszliśmy do pokoju w spólnego i użyliśmy zaklęcia wysuszającego. Nikogo w pokoju nie było oprócz nas, zapewne wszyscy już były w swoich dormitoriach. Patrzyliśmy sobie przez dłuższą chwile w oczy, nie wiedząc co teraz zrobić.

Po schodach zbiegła moja współlokatorka z blondynką więc Mattheo szybko zniknął.

— Gdzie ty byłaś? — zapytały jednocześnie, podchodząc do mnie.

— No na błoniach — odparłam zgodnie z prawdą.

— Tak długo? — Brunetka uniosła jedną brew do góry. Oblał zimny pot, przypominając sobie co nie dawno miało miejsce.

— No zasiedziałam się dziewczyny — Ominęłam ich szerokim łukiem, kierując się w końcu po całym dniu do dormitorium. — Czy to źle?

— Martwiłyśmy się — wyjaśniła blondynka.

Przekroczyłam próg drzwi do pomieszczenia i jednym szybkim ruchem znalazłam się na łóżku, kładąc się na min i sapiąc z przyjemności.

Zaraz w drzwiach pojawiła się ciemnowłosa. Ustala, założyła ręce pod pierś i skanowała mnie wzrokiem.

— A teraz gadaj — odezwała się po dłuższej chwili ciszy. — Gdzie byłaś i z kim.

— W matkę się bawisz? — zaśmiałam się, na co ona przewróciła oczami.

— No powiedz — podeszła do mnie i usiadła obok na łóżku.

Wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam na dziewczynę spod wachlarza rzęs.

— Powiem Ci jak obiecasz, że nikomu nie powiesz — Wystawiłam w jej stronę małego paluszka w formie obietnicy.

— Obiecuje — złapała mnie. — Przecież wiesz, że nikomu nie powiem.

— Z Mattheo — powiedziałam pół szeptem, obawiając się reakcji ślizgonki.

— Z Mattheo Riddle'em?! — wykrzyczała na cały pokój. Zakryłam jej otwarte usta dłonią, bo mógł usłyszeć ją cały Hogwart.

— Cichej bądź — Zabrałam dłoń z jej ust.

— Byłaś z Riddle'm? — szepnęła, niedowierzając. — Jak było?

Przegryzłam wargę na wspomnienie. Dlaczego to musiało być takie podniecające?

— Całowaliśmy się — powiedziałam to na jednym wdechu. Moje policzki ponownie się zaróżowiały.

Trust ; M.R Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz