Rozdział 15

2.3K 112 46
                                    

- Nie masz prawa dotykać to co moje! - krzyknął Mattheo trzymając Nott'a za kołnierz koszuli.

Patrzyłam na nich nic nie robiąc. Nie mam pojęcia dlaczego tak się zachował. Ocknęłam się i podeszłam do nich szybkim krokiem. Próbowałam ich rozdzielić.

- Przestańcie! - wepchnęłam się po między nich.

Dotknęłam obiema rękoma ich klatki piersiowe. Spojrzałam na Riddle'a. Nasz kontakt wzrok się połączył. Patrzyłam to na jego oczy to na moją dłoń na jego klatce. Odrazu zrobiło mi się na ten widok mokro.

Odepchnęłam te myśli na bok i oderwałam wzrok od niego patrząc na podłogę. Podbiegli do nas Pansy z Blaise'm. Dziewczyna odciągnęła Theodora a Blaise Mattheo, który odrazu się wyrwał i wyszedł z pokoju wspólnego.

- Nic Ci się nie stało? - zapytała mnie brunetka.

- Mi nie ale powinnaś spytać Nott'a. - odmruknęłam.

Rozejrzałam się po pokoju. Prawie wszyscy obserwowali całe przebiegle wydarzenie. Przepchnęłam się przez tłum ludzi i wyszłam tak samo jak brunet przed chwilą.

Chwiejnym krokiem zaczęłam iść na wieże astronomiczną. Wiem, że on tam będzie.
Weszłam po męczących schodach na górę i ujrzałam stojącego przy barierce Riddla. Podeszłam do niego i założyłam ręce pod pierś.

- Możesz mi łaskawie wyjaśnić o co Ci chodzi? - warknęłam na co się odwrócił patrząc na mnie.

- Nie muszę Ci nic wyjaśniać. - odpowiedział.

- Musisz.

- Tak? A co chcesz wiedzieć? - zapytał podchodząc do mnie.

- Dlaczego się tak kurwa zachowałeś! - krzyknęłam kiedy stał już centralnie naprzeciwko mnie.

Złapał mnie za ramiona i odwrócił nas przyszpilając mnie tyłem do barierki. 

- Bo jesteś kurwa moja. - przybliżył się na tyle, że nasze nosy w każdej chwili mogły się ze sobą zetknąć.

- Nie jestem kurwa twoja i nigdy nie będę. - próbowałam go odepchnąć rękoma ale był za silny.

Przejechał językiem po ustach patrząc na barierkę i westchnął odsuwając się pare centymetrów ode mnie.

- Powiedz to jeszcze raz, a odejdę. - powiedział dość poważnym tonem patrząc mi prosto w oczy.

Przełknęłam ślinę utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Nie byłam wstanie wydusić z siebie żadnego słowa. Nie mogłam pozwolić mu odejść.

- Powiedz.

Nie odezwałam się. Przybliżył się do mnie i jego miękkie usta spoczęły na moich. Odrazu oddałam pocałunek. Znowu miałam go blisko siebie.

Złapał mnie za pośladki unosząc i usadzając na barierce. Przerwałam pocałunek otwierając szerzej oczy. Spojrzałam w dół. Myślałam, że zaraz spadnę..

- Ufasz mi?

Czy mu ufam?

- Tak. - odpowiedziałam i znów złączyliśmy nasze wargi.

Jeździłam dłońmi po jego torsie a on trzymał mnie abym nie spadła.

- Zniszczę Cię. - odparł między pocałunkiem.

- Zniszcz mnie.

-Rozpierdolę Ci życie. - zaczął całował moją szyje na co odchyliłam głowę do tyłu

- Zrób to.

Zsadził mnie z barierki. Odwróciłam się w drugą stronę patrząc na czarne niebo. Chłopak podszedł bliżej mnie i się oparł rękoma usadzając swój podbródek na moje prawe ramię.

- Patrz spadająca gwiazda. - pokazałam palcem.

- Ja mam przed sobą gwiazdę. - powiedział przejeżdżając ustami po mojej szyi.

Mój oddech przyspieszył a policzki płonęły. Odwróciłam się do niego odrazu wbijając się w jego usta. Nasze języki współpracowały ze sobą jak by się znały na wylot. Oderwaliśmy się od siebie dotykając się czołami. Oddychaliśmy tym samym powietrzem.

Uśmiechnęłam się podejrzanie, położyłam ręce na jego tors powili zjeżdżając na dół. Moje dłonie zniżały się coraz niżej, powoli uklęknęłam bawiąc się jego paskiem od spodni.

Mattheo patrzył na mnie z góry przegryzając wargę. Odpięłam powoli pasek i po chwili leżał on na podłodze. Zsunęłam jego spodnie i moim oczom ukazał się jego wystający kutas przez bokserki.

M A T T H E O

Spojrzała na mnie spod rzęs i nagle zsunęła moje bokserki. Uśmiechnęła się na jego widok i patrząc cały czas w moje oczy chwyciła go w dłonie ruszając nim w górę i w dół. Odchyliłem głowę do tylu przymykając oczy.

Oblizała mojego penisa a następnie włożyła go do buzi. Sapnąłem z przyjemności. Spojrzałem na nią jak jej usta były owinięte wokół mojego kutasa. Złapałem ją za włosy i głowę pchając ją bardziej do przodu.

- Robisz to tak dobrze.. - cichy jęk opuścił moje usta.

Czułem jak dochodzę. Zrobiła jeszcze kilka ruchów w przód i w tył po czym poczułem jak spuszczam się jej do buzi. Patrzyła na mnie połykając spermę, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Wstała ocierając kciukiem kąciki ust. Założyłem na siebie dolne ubranie i zapiąłem pasek. W tym samym momencie wbiliśmy się w nasze usta. Oderwałem się od niej trzymając jej twarz w moich rękach. 

- Susan Jane Byrne. - powiedziałem. Dziewczyna spojrzała na mnie a w jej oczach ujrzałem pieprzony blask gwiazd.

Patrzyliśmy się przez chwilę sobie w oczy. A ja się cieszyłem, że poznałem taką osobę jak ona. Teraz już wiem, że chcę spędzić z nią całe moje życie.

Pieprzyć to i pieprzyć konsekwencje.

- Kocham Cię.

Trust ; M.R Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz