Rozdział 17

2.2K 96 37
                                    

Wytrzeszczyli na mnie oczy jakby zobaczyli za mną zjawę. Zacisnęłam zębami wnętrze policzka czekając na ich jaka kol wiek odpowiedz.

- Ty..jesteś z synem czarnego pana? - wymamrotał Blaise. Pokiwałam niepewnie głową cały czas obserwując ich zaskoczone miny.

- Wow.. - odparła brunetka podchodząc do mnie. - gratulacje.

Przytuliła mnie, oddałam jej uscisk a za chwilę dołączył się do nas Zabini. Nie mogę oddychać. Serio.

- To co świętujemy? - wystrzeżył swoje białe zęby. Już zadowolony że będzie miał pretekst aby pic. Nie wierzę w ludzi.

- Nie rozpowszechniajmy tego narazie, proszę was. - zaczelam. - Możemy iść w czwórkę na piwo kremowe.

Blaise po usłyszeniu moich słów uśmiech na jego twarzy powiekszyl się o milion procent. Trzeba go dać na odwyk alkoholowy.

- Dobra to ja idę, nie przeszkadzam wam już. - puścił do nas oczko i wyszedł.

Po miedzy nami była chwilowa cisza ale jak nasz wzrok się spotkał wybuchwysmy głośnym uśmiechem.

- Kurwa opowiadaj mi jak, jak w ogóle do tego doszło. - usiadłyśmy na łóżku i zaczęłam jej wszystko opowiadać oczywiście bez większych szczegółów.

- I powiedział pierwszy że mnie kocha.. - Moje policzki znów płonęły na myśl o nim. Dziewczyna się nad czymś zastanawiała po moich słowach, przegryzając warge.

- Nie uważasz, ze to trochę dziwne? - zapytala a ja zmarszczylam czoło. - Nie znacie się jeszcze cały miesiąc a już się kochacie.

- Miłość nie wybiera.

- Nie rozumiesz mnie Susan. Nie znaliście się wcześniej a teraz Riddle nagle mówi Ci że cię kocha. - odparła poważnym tonem głosu.

Po jej słowach miałam mętlik w głowie. Racja, znamy się dość krótko ale ja zdążyłam poczuć to coś więc dlaczego on on by nie mógł? Ostatnio kiedy zobaczyłam go po długiej przerwie powiedział mi że sobie cos ubzdurałam a.. na drugi dzień, że mnie kocha..

- Przestań wprowadzać mnie w błąd, bo przez ciebie zaczynam mieć wątpliwości. - warknęłam i wyminęłam dziewczynę, podchodząc do szafy wyjmując z niej czyste ubrania i zniknęłam za drzwiami łazienki.

Ustałam przy lusterku patrząc na swoje odbicie. Podparłam się rękoma o umywalkę i spuściłam głowę w dół przymykając oczy. Łza spłynęła mi po policzku myśląc o tym co powiedziała mi ślizgonka. Wytarłam ją szybko i wzięłam głęboki wdech. Powoli zdejmowałam z siebie ubrania. Założyłam czystą bieliznę i czarny top na krótki rękaw i niebieskie jeansy. Przemyłam twarz zimną wodą i nałożyłam lekki makijaż. Po chwili wyszłam z łazienki, podchodząc do mojego łóżka. Pansy leżała na swoim, przyglądając się mi ale nic nie powiedziała. Byłam na nią trochę zła za mówienie mi tych rzeczy, ale po części miała rację..

- O której idziemy do Hogsmeade? - zapytała a myślałam, że będzie milczeć

Wzruszyłam ramionami, ubrałam buty i chciałam już wyjść z dormitorium z zamiarem iścia do Mattheo ale mnie zatrzymała.

- Susan.. nie obrażaj się na mnie. Wyraziłam tylko swoje zdanie. - powiedziała.

- Takie zdanie, ze nie wiem co teraz robic. - odparłam mierząc ją wzrokiem. Dziewczyna przełknęła ślinę i za chwilę powiedziała :

- Kochasz go? - zapytała.

- Kurwa tak! Nie mogę nawet sekundy o nim przestać myśleć. - krzyknęłam a za chwilę wzięłam głęboki wydech.

- Dobrze, tylko błagam Cię aby Cię nie zranił jak Malfoy. - szepnęła i złapała mnie za dłonie. Przytaknęłam i się do niej wtuliłam.

Zapukałam do drzwi Mattheo i zaraz mi je otworzył. Weszłam do środka odrazu przytulając się do niego.

- Po co pukasz? Wchodź normalnie. - powiedział. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Mattheo? - zapytałam na co odmrukną.

- Pójdziesz ze mną, Pansy i Blaise'm na piwo kremowe dziś? — Uniósł mój podbródek, abym na niego spojrzała.

- Muszę coś załatwić. Może jutro. - odpowiedział. Przekręciłam oczami odwracając głowę w lewą stronę. Przekręcił ją w swoją stronę i wbił się w moje usta. Jego język wtargnął do moich warg odnajdując mój. Ten pocałunek wyrażał pełen miłości. Był wolny i namiętny. Oderwaliśmy się od siebie a na nasze usta wpłynęły uśmiechy.

- Ja muszę iść już, do zobaczenia później piękna.- powiedział, pocałował mnie w policzek i wyszedł.

Zaraz po nim ja wyszłam do Pokoju Wspólnego w którym siedzieli już Pansy z Blaise'm. Patrzyli jak Riddle wychodzi z pomieszczenia a następnie swój wzrok przerzucili na mnie.

- A on gdzie? - zapytała brunetka.

- Musi coś załatwić, idziemy sami. - odpowiedziałam na co popatrzyli się na siebie i za chwilę wyruszyliśmy.

Usiedliśmy w pubie i zamówiliśmy piwa. Za ok. pięć minut przyniósł nam je nawet przystojny kelner. Rozdał nam je i odszedł.

- Czy mi się zdaje czy on nie mógł spuścić z ciebie wzroku? - zapytała Pansy. - Spójrz w tył. DYSKRETNIE. - Podniosłam jedną brew do góry a potem wolno się odwróciłam w stronę gdzie poszedł. Patrzył się.

- Daj spokój. - szepnęłam.

Byliśmy tu co najmniej dwie godziny. Mieliśmy czas aby spokojnie pogadać na różne tematy. Nagle brunetka zawiesiła swój wzrok na drzwiach. Odwróciłam się i zobaczyłam wchodzące dwie osoby. Był to Mattheo i jakaś dziewczyna. Była w jego wzroście i była bardzo ładna..

- Odwróć się i się nie ruszaj Susan. - szepnęła. Zrobiłam tak jak kazała.

Usiedli parę stolików dalej i podszedł do nich ten dam kelner co do nas niedawno. Nie zauważyli nas. Rozmawiali i się śmiali..

- Jak myślicie kim ona jest? - zapytałam nieśmiało.

Nic nie odpowiedzieli tylko na siebie spojrzeli. Wyruszyli ramionami. Przez myśl mi przeszło, że ma kogoś innego.. i teraz słowa Pansy nabierały większego sensu..

Uśmiechał się do niej. Nie mogłam na to patrzeć. Wstałam dość głośno i przeszłam przez stoliki aż do wyjścia cały czas patrząc w ich stronę. I dopiero mnie zobaczył, był zdezorientowany. Słyszałam jeszcze z dala krzyki Parkinson i Zabini'ego ale nie reagowałam. Wyszłam trzaskając drzwiami.

Trust ; M.R Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz