Część I - Kłamstwa | Rozdział I | Czyja krew w nim płynie

329 34 26
                                    

Lanly wpadł do pokoju brata i zaatakował go od razu. Starszy Alfa podskoczył, zdziwiony widokiem swojego brata i jego chaotycznością.

— Nie powiedziałeś mi nic!

— Co?

— Odchodzisz... i to z Luno — burknął, uderzając brata w ramię — Zamierzałeś mi powiedzieć?

— Oczywiście — podniósł ręce w geście obronnym — To wyszło tak nagle. Dopiero co zdecydowałem się powiedzieć mamie.

Lanly westchnął. Nie czuł się usatysfakcjonowany, ale ufał mu, że rzeczywiście zamierzał go poinformować.

— I zostawisz mamę? — zaczął, chcąc jakoś pokierować rozmowę, by zdradzić odkrytą informację.

— Nie zostawiam — zaśmiał się — Ma Ciebie i tatę. Poradzi sobie.

— On nie chce Cię stracić.

Carsen skrzywił się lekko. Myślał, że młodszy wciskał mu teraz jakieś ckliwe teksty, bo sam obawiał się, że nie będzie miał brata blisko.

— Oczywiście... yhm...

— Mówię poważnie. Tak powiedział.

— Tobie? — prychnął. Nadal mu nie wierzył.

— Do taty.

Carsen zmarszczył brwi, czekając, aż brat się rozwinie, bo nie bardzo go rozumiał.

— Boi się straty dziecka... bo już... stracił jedno.

— Co ty gadasz teraz!? — warknął zirytowany. Wciąż uważał to za jakiś jego głupi podstęp i nie podobało mu się, że używa czegoś takiego.

Lanly skrzyżował ręce i stanął pewny siebie.

— Mieli szczenię, które stracili. Słyszałem.

— Od kogo?

— No od nich! Przed chwilą! — podniósł głos, bo wydawało mu się, że rozmawia ze ścianą — Na początku myślałem, że może ty wiesz... ale wychodzi na to, że też nie.

— Bredzisz. Albo to jest bardzo głupi żart.

— Przysięgam — przyłożył rękę do klatki piersiowej w okolicy serca — Dokładnie to słyszałem.

Carsen analizował, mając przy tym tęgą minę. Chyba zaczynał mu pomału wierzyć, jednak trudno było przyswoić tę informację tak płynnie i naturalnie.

Ostatecznie uznał, że to musiała być prawda, a rodzice mieli przed nimi poważny sekret. Chciał wierzyć, że mieli swoje powody, być może to dla nich rana, której nie chcą otwierać.

— Spróbuje się czegoś więcej dowiedzieć — zapewnił, gdy brat opuszczał już jego pokój. Lanly skinął głową, miał tylko nadzieje, że nic złego z tego nie wyniknie. Kłótnia w takim momencie, gdy Carsen chce opuścić miasto, to najgorsze, co może się przytrafić.

___

Z rana Carsen nie czekał na dobry moment. Pojawił się w kuchni i od razu zamierzał przejść do sedna, gdy w niej spotkał swojego rodzica. To, co powiedział mu Lanly zeszłego wieczoru, nie dawało mu spokoju. Musiał mieć chociaż jakiekolwiek wyjaśnienie. Coś, co wytłumaczyłoby ukrywanie przed nimi faktu o pierwszym szczenięciu. Może nie było nic konkretnego. Uznali, że nie ma sensu opowiadać dzieciom, że mogli mieć starsze rodzeństwo. Sami starali się o tym zapomnieć, ale... kiedy teraz Alfa się o tym dowiedział, nie mógł przejść obojętnie i milczeć.

Chciał wiedzieć. Znać nieco szerzej tę sytuację. Dowiedzieć się o kawałku tajemniczej części swoich rodziców. Przeczuwał w głębi siebie, że to nie będzie przyjemna rozmowa i mama na pewno mocno się zdziwi, ale postara się to wszystko zacząć ostrożnie.

✖️ The Land of Our Blood | The Land #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz