Rozdział XXXII | Istnieją tylko złe wybory

498 22 19
                                    

wrzesień

Estar stanęła w progu gabinetu, przyglądając się, jak brat sunie dłonią po drewnie, bada dokładnie strukturę biurka, krzesła, szaf, ścian. Był zamyślony i nie zwrócił uwagi, że ktoś mu się przygląda. Omega nie odezwała się. Obserwowała go ze słabym uśmiechem, zastanawiając się, czy dobrze odczytuje jego myśli. Mogła tylko zgadywać, co teraz kryje się pod tym bardziej niż na co dzień zamglonym spojrzeniem.

Myślała o czymś podobnym, właściwie zaczęła, gdy podsłuchała kilka wilków ze stada. To oni zaszczepili w niej zmartwienie. Być może tak samo było z Eoco. On też usłyszał ich niepewność i dołożył sobie kolejnych utrapień.

Omówiła to z Versą. To była dziwna, ale poważna rozmowa. Po dłuższej dyskusji już nie wydawała się blondynce tak niedorzeczna. To składało się w całość, to brzmiało przyzwoicie i na pewno w jakimś stopniu zadowoliłoby Siwe Pyski.

Musiała jednak tę sprawę przedstawić bratu, a to już nie wyglądało tak kolorowo. Bała się jego reakcji, wyrazu twarzy, który zdradzi, że uważa jej słowa za szaleństwo. Wiedziała doskonale, jaki będzie jego początkowy stosunek i dlatego odkładała to w czasie. Nie miała odwagi, ani dobrego podejścia, by zacząć. Żaden moment nie był odpowiedni.

Teraz, gdy tak powoli kroczył po pomieszczeniu, pogrążony w myślach, uznała, że powinna spróbować. Chociaż oznajmić, że coś takiego przeszło im przez głowy, że stado coraz częściej plotkuje.

Nie chciała wyskakiwać z tego cięższego tematu. Wzięła głęboki oddech i postawiła na coś oczywistego. Była o to poproszona, tak samo jak Versa, która zajmowała się tą zdrowotną częścią. Na szczęście teraz żadne zioła nie były potrzebne, ale wciąż bywały dni, gdy noc powodowała zbyt duży problem.

Patrick przejął się odejściem Dozii i Finse. Nie mógł sypiać przez pewien czas, a jego instynkt w ciągu dnia był niespokojny. Dziewczyny nie były jego dziećmi z krwi, ale wychowywał je wraz Noore przez długie lata. Przywiązał się, pokochał i traktował od pierwszego dnia jak własne. Tak samo było z Kasidy, która jako jedyna z tej trójki, pozostała na miejscu.

— Noore zapewnił mnie, że z Patrickiem już jest dobrze. Pogodził się z tą sytuacją. Zrozumiał, że dziewczyny już od dawna są dorosłe i miały prawo zadecydować same.

Eo odwrócił się w jej stronę, gdy padły pierwsze słowa. Szedł za jej głosem, aż nie stanął tuż przed nią. Siostra wyciągnęła przed siebie rękę, by wiedział, w jakiej odległości od siebie stoją. Mleczne spojrzenie na moment przemknęło wprost w oczy Estar. Jakby Alfa mógł je wyczuć i jakimś sposobem spowodować szczególny kontakt.

— Ani ty, ani ja i oni również, chociaż może chcą to sobie wmówić, nie wierzymy, że po prostu odeszły. Cherco również zniknął, a dobrze wiemy, co go łączy z Igniusem, który pognał w nieznane za nieznanym.

— My to wiemy, a oni usłyszeli słowa od Kasidy — dodała, a opanowanie na twarzy jej brata zamieniło się w krótki sygnał rozbawienia.

— I niby jej wierzą? To oczywiste, że dotrzymuje ich tajemnicy. Choć ciężko to nazwać tajemnicą, skoro większość zna prawdę.

— Nie sądzę, żeby wierzyli... Ale tak łatwiej pogodzić się z ich wyborem.

Eo skinął głową i odsunął się, zmierzając na kanapę. Uważał, że nic więcej nie trzeba omawiać w tej sprawie, bo została wyjaśniona, a stan Patricka opanowany. Wszystko musiało iść swoją ścieżką. Siwe Pyski nigdy nie były więzieniem. Alfa nie mógł nikogo przytrzymać siłą i nawet nie chciała, nie planował wysyłać na poszukiwania wilki za dorosłymi, jedynie zniknięcia dzieci albo schorowanych starszych były brane pod uwagę ze względu na niebezpieczeństwo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

✖️ The Land of Our Blood | The Land #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz