007
Była niedziela i dziś nie szedłem do pracy. Chciałem ten dzień poświęcić na przemyślenia. Chciałem wymyślić coś, żeby moje wizje jak najszybciej wróciły, bo pomimo tego, że już wiedziałem, że na razie nie wrócą, nadal bardzo denerwowałem się w chwilach, kiedy nie wiedziałem, co się stanie. Tak jak dziś, nie mam pojęcia, co się wydarzy i nie wiem co robić. Z dnia na dzień byłem coraz bardziej przerażony. Zacząłem nawet łykać tabletki uspokajające.
Miałem słuchawki w uszach. Nie chciałem słyszeć dziś nic innego, jak głos Ed'a. Boszz ale on jest genialny. To całe słuchanie muzyki nie wyszło mi jednak na dobre, bo gdy odwróciłem się w stronę wyjścia z pokoju, zobaczyłem Niall'a. Podskoczyłem i wrzasnąłem z przerażenia, a telefon wypadł mi z kieszeni na podłogę razem ze słuchawkami.
-Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.
-Nic się przecież nie stało.
-Nie otwierałeś drzwi więc pomyślałem, że mogę wejść.
-Dobrze zrobiłeś (na prawdę dziś nie mam ochoty na wizytę) - powiedziałem z udawanym uśmiechem. Czyli nici z moich przemyśleń? A już mi dobrze szło.
-Nie masz ochoty pójśc ze mną na spacer?
-Właściwie to mam już plany. - muszę coś wymyślić. Na prawdę uwielbiam Niall'a, ale dziś nawet z Zayn'em nie mógłbym spędzić czasu.
-Proooszę, tylko taki krótki. Tak mi się nudzi.
-Zgoda. - Horan zrobił wielkie oczy i wyglądał uroczo, więc od razu zmieniłem zdanie. Kurczę, co on ze mną robi.
-Ale tylko taki krótki.
Było bardzo gorąco, więc poszliśmy na lody. Miałem wrażenie, że jestem ciągle obserwowany przez Niall'a i czułem się z tym trochę nieswojo.
Usiedliśmy na ławce w parku.
-Odkąd przyjechałem do Carolin, mam wrażenie, że masz jakiś problem. Cały czas jesteś bardzo zdenerwowany, albo mi się wydaje, bo nie wiem jaki jesteś zazwyczaj. - powiedział blondyn. Kurcze, myślałem że lepiej wychodzi mi udawanie, że jest ok i że moje życie ciągle jest normalne, ale dla mnie w ogóle nie jest.
-Nie przejmuj się tym. - odpowiedziałem.
-Przepraszam, nie chciałem się wtrącać.
-Hej, nic się nie stało Ni. - powiedziałem, bo blondyn spuścił głowę.
-Aw 'Ni', jak uroczo powiedziałeś - a teraz się jeszcze zarumienił. Jestem mistrzem tworzenia niezręcznej sytuacji. Super.
Siedzieliśmy cicho, jedząc lody, ale w końcu postanowiłem już pójść.
-Odprowadzę cię. - zaproponował blondyn, ale ten pomysł nie przypadł mi za bardzo do gustu. Nie wiedziałem jednak, jak odmówić. Staliśmy na przeciwko siebie, w dosyć małej odległości i patrzyliśmy sobie w oczy. Niall ma niesamowicie piękne oczy. Czy ja jestem nim coraz bardziej zauroczony, czy mi się wydaje?
Nagle Ni zrobił coś, co było ostatnie na liście rzeczy, których mogłem się spodziewać. Zrobił krok w przód i pocałował mnie. Zamknąłem oczy. Nie, co ja robię?! Odsunąłem się od niego gwałtownie, odwróciłem się i szybko, prawie biegnąc, jak najszybciej oddaliłem się od blondyna. Nie słyszałem wołania, czyli prawdopodobnie on nadal tam stał. Co się właściwie przed chwilą stało?
Muszę iść do Zayn'a. Nie, do domu. Co, jeśli powinienem być teraz w domu? Ale ja muszę z kimś pogadać. Gdzie mam iść? Stoję i patrzę na drogę do mojego domu i do domu mojego przyjaciela. Gdzie iść? Ide do Malika. Może on coś wymyśli. Co prawda nie wie o moich wizjach, ale zaraz sie dowie. Cholera, dlaczego on mnie pocałował? Nie dość, że ciągle sie denerwuję przez znikające obrazy, to teraz jeszcze Niall. Moje życie przechodzi samo siebie. Niech się lepiej to wszystko zaraz ułoży, bo ja długo tak nie wytrzymam. Podchodzę pod drzwi domu przyjaciela i pukam. Po chwili wchodzę nie czekając na zaproszenie. Poszedłem do jednego z pokoi, gdzie Malik czytał jakąś gazetę i usiadłem obok niego.
-Niall mnie pocałował. - powiedziałem na jednym wydechu.
-Co? Ale jak?
-No tak! Byliśmy na spacerze i powiedziałem, że już muszę iść i wtedy on mnie pocałował.
-Dobra, Harry uspokuj się.
-Zayn, jak ja mam sie uspokić. Moje życie nagle zaczęło się zmieniać w niewyobrażalnym tempie. (Teraz pomyślałem o mojej ulubionej książce).
-Nie rozumiem.
-Mam wizje. - powiedziałem, ale co dalej? Jak mu to wyjaśnić? - Pokazuje mi się to, co się stanie. -
Zayn sie zaśmiał. Serio? Jak on ma mi pomóc, jak on mi nawet nie wierzy.
Po chwili jednak mój przyjaciel spoważniał, gdy zobaczył moją czerwoną twarz ze łzami w oczach.
-Czekaj, ale ty tak serio o tych wizjach?
-No.
-No nieźle. - Zayn się zamyślił i chyba nie wiedział za bardzo, co powiedzieć.
-Ale to nie jest problem. Problem w tym, że one zaczęły znikać i teraz prawie ich nie ma, a ja nie potrafię żyć w taki sposób.
- Nie mam pojęcia jak mogę ci pomóc. - usłyszałem zaraz po głośnym pozbyciu sie powietrza z płuc. Zayn spóścił wzrok. Kto by wiedział, jak mi pomóc, kiedy nawet ja sam nie wiem.
-Po prostu chciałem z kimś porozmawiać i padło na ciebie.
-A co z tym pocałunkiem?
-Nic. Mam nadzieję że więcej się to nie powtórzy. - pomyślałem, że to nie będzie proste i że też powinieniem teraz pójść do Niall'a i z nim porozmawiać, ale na razie tego nie zrobię. Teraz po prostu pójdę do domu i będę dalej myślał, bo na razie nic innego zrobić się nie da.Macie taki Narry moment, więc teraz liczę na komentarz i na gwiazdki xd.
W ogóle podoba się komuś?