011

150 20 0
                                    

Rano obudziło mnie stukanie do drzwi. Zlazłem z łóżka wlekąc się do drzwi. Kto to o tej porze może być? Jest 7 rano. Pod nosem przeklinając tę osobę otworzyłem drzwi, ale zaraz mi przeszło, gdy zobaczyłem Horana.
-Dzień dobry. Przyniosłem śniadanie.- uśmiechnięty wszedł do mojego mieszkania.
-Niall? Co tu robisz? - byłem zdziwiony, ale też z radością skierowałem się za blondynem do kuchni. Niall wyciągną z papierowej torebki kilka bułek. Hmm... Był w mojej piekarni, czyli wie, co jadam na śniadanie? Carolin mu powiesziała, ciekawe co jeszcze oprócz tego.
-Jakim cudem? Przecież piekarnia jest otwarta dopiero od 8.
-Powiedziałem piekarzowi, że poprosiłeś, abym przyniósł ci to do domu.
-Cwaniaczek. Zaparzę kawę.
Po chwili usiedliśmy na przeciwko siebie. Spojrzałem na Niall'a zajadającego jedną z bułek. Nie mogłem oderwać od niego wzroku, wydawał mi się taki cudowny. Jakim cudem on mógłby być kimś, przez kogo straciłem zdolność przewidywania? On jest za bardzo niesamowity, aby być kimś takim. Hmm...
-Mogę ci zadać pytanie?- powirdziałem, ale nie wiedziałem jeszcze, jakie.
-Jasne.
Zastanowiłem się chwilę.
-Masz jakiś wyjątkowo ważny sekret? Nie chcę, abyś powiedział mi, jaki. Chciałbym wiedzieć, czy taki masz.
-Nie - odpowiedział blondyn bez zastanowienia. Czyli nie ma. Nie wydawało mi się, żeby mnie okłamał. Skończyliśmy śniadanie i do ósmej zostało mi 20 minut. Postanowiłem się zbierać.
-Wybacz Niall, ale muszę już iść. Praca czeka.
-Ok.
Wstałem i posprzątałem po śniadaniu. Horan też wstał, ale nie wyglądało na to, jakby miał już sobie pójść, bo stał i przyglądał mi się.
Kiedy założyłem bluzę, bo dziś było dosyć chłodno, Niall nadal był w moim domu.
-Idziemy? -Zapytał.
-Gdzie? - zapytałem zdziwiony.
-Do pracy. Zostało ci 10 minut, chodźmy, bo się spóźnisz.
Aha. Czyli prawdopodobnie zamierza mnie odprowadzić. Miło z jego strony.
Zamknąłem drzwi na klucz i skierowaliśmy się w odpowiednią stronę. Niedługo potem byliśmy na miejscu. Zdziwiłem się, gdy Horan wszedł za mną do wewnątrz.
-Emm... Nie idziesz do Carolin?
-Nie. Zostaję tutaj i będę patrzył na twój seksowny tyłek. -prychną Niall, wziął krzesło i usiadł tak, aby dobrze wszystko widzieć. Aj... Myślałem, że to taki łagodny, uroczy chłopczyk, a on mi wyskakuje tutaj z takim czymś. Zarumieniłem się i poszedłem się przebrać i przywitać z resztą pracowników. Podziękowałem Kevinowi za świeżo upieczone bułki i wróciłem za ladę. Dołączyły do mnie starsze panie, oraz Zayn. W sumie to on dołączył do Niall'a. Usiadł obok i zaczął z nim rozmawiać. Kiedy przechodziłem obok nich, Malik uszczypną mnie w pupę.
-Niall miał rację, sam sex.
-Ty się lepiej weź do pracy. - zarumieniłem się i poszedłem dalej, aby wręczyć dziesięć drożdżówek naszemu stałemu klijentowi.
Gdy wróciłem za ladę, Malik już tam stał. Cieszę się tak bardzo, że to właśnie on jest moim przyjacielem. Czułem, że moje życie to dla niego całkiem nowa sytuacja, ale mnie rozumiał. Kochałem go jako przyjaciela.
Dzień dziś tak szybko mijał. Właśnie dostałem sms'a, że jeśli nie pojawię się w klubie z gitarą, wylatuję z tej posady. Nie miałem głowy, aby o tym myśleć, ale na prawdę stracenie tego miejsca to ostatnia rzecz, którą chciałbym, żeby się zdarzyła. Poprosiłem więc Niall'a, a raczej zaprosiłem go, aby poszedł tam ze mną.

O 20 weszliśmy do klubu i od razu podeszła do mnie Mary.
-Jak śmiałeś tak długo tutaj nie przychodzić?! -Przepraszam, miałem trochę problemów.
-Harry mogłeś chociaż dać znać! Uff... Dobra teraz spokojnie...MARSZ NA SCENĘ!
Niall'a trochę wmurowało, ale ja byłem lekko rozbawiony tą sytuacją. Wziąłem blondyna za rękę, w drugiej trzymając gitarę prowadziłem go w pobliże sceny.
-Poczekaj tutaj. - powiedziałem i cmoknąłem go w policzek. Zostawiłem go pod ścianą i poszedłem na scenę. To wyglądało jak zawsze. Ale chwila, a co jeśli się pomylę, albo zrobię coś źle? Przecież nie wiem, jak mi pójdzie. Pierwszy raz w moim życiu tak bardzo się denerwuję przed występem. Ręce mi się trzęsą i czuję, że nie dam rady. Tak właśnie miało być? Nie, przecież to porażka. CHCĘ MOJE WIZJE Z POWROTEM! Postanowiłem, że zamiast się dłużej ośmieszać, czym prędzej zejdę ze sceny. Odwróciłem się i już mnie nikt nie widział, chociaż wydaje mi się, że wszyscy byli zszokowani. Kiedy chciałem jak najszybciej opuścić budynek, ktoś złapał mnie za rękę i uniemożliwił ucieczkę. Odwóciłem się. No tak, Niall.
-Harry, choć. - wziął ode mnie gitarę, a ja nadal stałem nie pewnie, gotowy do ucieczki.
-No dalej, tak długo czekałem, aby usłyszeć jak śpiewasz, nie odpuszczę ci.
Niepewnie ponownie wszedłem za Horanem na scenę. Ale co on w ogóle zamierza?
Ręce nadal mi się trzęsły, nagle blondyn zaczął grać piosenkę Ed'a 'Thinking out Loud'. Caro o moim idolu mu też powiedziała? Spojrzałem na chłopaka, a on uśmiechnął się i pokiwał głową. Po chwili niepewnie zacząłem śpiewać. Czułem się coraz pewniej, bo wiedziałem, że nie mogę zawieść Irlandyczyka. Był dla mnie zbyt ważny. W końcu słowa same wychodziły z moich ust. Wyobrażacie sobie, jakie te 4 minuty były magiczne?

Powoli zbliżamy się do końca opowiadania, ale jeszcze kilka rozdziałów przed nami. Obaawiam się, że tak mało osób to czyta ;c. Mam do was prośbę dlatego: możecie polecić innym moje ff? To by mi bardzo pomogło.

Myślę też nad drugą częścią, ale na razie nie mam pomysłu, i też nie wiem czy pisać drugą część, bo mam wrażenie, że na prawdę mało osób to interesuje. Co wy na to? Pomożecie mi??

Can't seeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz