Rozdział 15

3 1 0
                                    

Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 15:26 nie no super, przespałam pół dnia. Nie to że nigdy nie spałam do takiej godziny, odwróciłam się na bok żeby zobaczyć jak Harry leży obok i patrzy na mnie.

-To jest dość przerażające. Długo się tak patrzysz?- Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy żeby wybrać jakieś ubranie.

-Jakieś pół godziny może godzinę, nie wiem. Nie chciałem cie budzić bo wiem że uwielbiasz spać.

-Jak ty to robisz że pomimo tego ile wczoraj wypiliśmy ty wyglądasz jakbyś nic nie pił, a ja wyglądam jakby z jakiegoś rowu mnie wyciągnęli?- Uwielbiałam pić z Harrym, ale nie nawidziłam jak na drugi dzień on wyglądał świetnie kiedy ja wyglądałam jak potwór.

-Nie przesadzaj, wyglądasz...- Chłopak przyjrzał mi się i dodał.- po prostu źle.- Chłopak uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego gniewnie, wstał i podszedł do mnie, objął mnie w tali i położył głowę na moim ramieniu spoglądając na lustro które wisiało obok mojej szafy.- Ty zawsze wyglądasz dobrze, ale teraz cie przepraszam bo idę zobaczyć czy Char wróciła ze szkoły.- Harry pocałował mnie w policzek i wyszedł z mojego pokoju.

Kiedy chłopak wyszedł poszłam do łazienki w której zrobiłam poranna toaletę, umyta i ubrana wyszłam z łazienki spotykając uśmiechniętego Harrego.- A ty co taki zadowolony? -Spytałam i usiadłam na łóżku.

-Bo w końcu wróciłaś.- Zaśmiał się i sięgnął do mojej szafki wyciągając z niej szczotkę do włosów i wstążki. - Mogę zrobić ci warkocze?

Pokiwałam głową w odpowiedzi i już po chwili brunet siedział za mną zaplatając mi włosy. Od zawsze kiedy pamiętam po imprezie Harry oferował mi swoje usługi fryzjerskie, dlatego potem wszyscy wiedzieli że imprezowałam poprzedniej nocy właśnie z nim.

-Char już wróciła?- Spytałam chłopaka spoglądając w telefon czytając wiadomości od Kordiana, Emmy i Ethana. Zdawałam sobie sprawę, że Harry zerka w mój telefon ale nie przejmowałam się tym.

-Tak, ale mówiła że za chwilę wychodzi więc długo nie porozmawialiśmy.-Brunet westchnął widząc jak usuwam nie przeczytaną wiadomość od Ethana, i skończył robić pierwszego warkocza związując go wstążką na końcu.- Kordian miał z tobą o tym pogadać ale ostatnio muszę te rozmowy odwalać za niego.- Odwróciłam się w jego stronę spoglądając w jego zielone oczy zastanawiając się o co znowu może chodzić.

- Możesz mi powiedzieć co się dzieje.

-Ethan się dzieje. Ostatnio dowiedzieliśmy się że podobno będzie chciał prosić cię o dołączenie do niego.- Harry otarł twarz rękami, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. - Jeszcze jak wczoraj widział cię z nami to tym bardziej będzie chciał cię od nas odciągnąć. - Nie chciałam pakować się z powrotem w ten popaprany świat, już wystarczająco zniszczył mi życie.

- Nie ma w ogóle takiej opcji że ja znowu w to wejdę, jeszcze razem z nim.- Wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić po pokoju myśląc nad tym co tym razem planuje Ethan i po co jestem mu potrzebna.

-Lili posłuchaj, to może być nasza szansa. Kiedy do niego wstąpisz będziesz mogła mówić nam co planuje i może w taki sposób uda nam się go pozbyć.

-Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Ja nie wiem czy powinnam.- Wróciłam z powrotem na łóżko i usiadłam tyłem tak żeby Harry mógł zapleść mi drugiego warkocza.

-Tak w ogóle przydałaby ci się wizyta u fryzjera, twoje odrosty wołają o pomoc.- Zaśmiał się a ja udawałam że tego nie słyszę, ostatnio za dużo się dzieje i nie mam czasu na jakieś wizyty fryzjerskie. - Co cię podkusiło żeby przefarbować je na fioletowo? Przecież miałaś taki piękny brąz.

- Przypominały mi przeszłość, chciałam pozbyć się jej w każdy możliwy sposób. Najpierw przestałam się mocno malować, później zmieniłam swoją kolorową szafę na ciemne kolory, no i na końcu postanowiłam zmienić włosy. - Pomimo tylu zmian przeszłość kurczowo się mnie trzyma i nie chce mnie zostawić.

Kiedy brunet skończył zaplatać mi warkocze położyliśmy się na łóżku pogrążeni w własnych myślach.

Zdawałam sobie sprawę że to nie będzie takie proste odmówić Ethanowi, jest skłonny do składania gróźb przez które bez zbędnego namysłu zgodzę się do niego dołączyć. Jedynie nie wiem do czego jestem mu potrzebna, od paru lat nie siedzę w tym i nie wiem czy mogłabym jakkolwiek pomóc.

Zostawiając Harrego wyszłam na balkon, odpaliłam papierosa i wybrałam numer do swojego wroga numer jeden, nie musiałam długo czekać bo prawie od razu odebrał.

-Lili, nie ukrywam że czekałem na telefon od ciebie. Przeczytałaś moja wiadomość?

-Nie przeczytałam bo od razu ją usunęłam. - Zaciągnęłam się myśląc o tym czy na pewno dobrze robię.- Czego ode mnie chcesz Ethan?

-Kochanie, może się spotkajmy i porozmawiamy jak normalni ludzie a nie będziemy wszystkiego przez telefon załatwiać.

-Nie jestem twoim kochaniem więc nie mów tak do mnie. - Wywróciłam oczami i wyrzuciłam resztę papierosa przez barierkę. - Możemy się spotkać w kawiarni przy szkole, jutro rano

-Liczyłem że jeszcze dziś się zobaczymy.- Westchnął.- Ale niech będzie, jutro o ósmej, do zobaczenia kocha... - Nie dałam mu dokończy bo od razu się rozłączyłam.

Wróciłam do pokoju od razu rzucając się na łóżko obok Harrego do którego się przytuliłam. Nie wiedziałam co będzie dalej i obawiałam się swojej przyszłości. Przez ostatnie trzy lata starałam ułożyć swoje życie i miałam wstępny plan jak bedzie wyglądać, a tu nagle z powrotem mam ładować się w to bagno gdzie mi się to zbytnio nie podoba.

HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz