Rozdział 2

16 4 0
                                    

  Leżę w łóżku już jakąś godzinę, codziennie wstaje około szóstej nie zależnie od tego na którą mam do szkoły i czy w ogóle do niej idę. Poleżałam jeszcze jakieś 5 minut, aż w końcu wstałam i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam leginsy, jakąś bluzkę i sweter żeby zimno nie było. Z wybranymi rzeczami udałam się do łazienki, po ogarnięciu się pomalowałam się lekko, a na końcu uczesałam swoje długie blond włosy sięgające mi do bioder. 

 Wróciłam do pokoju, wzięłam torbę z książkami która wcale lekka nie była i miałam wychodzić kiedy w drzwiach pojawiła się moja mama.

    -Cześć skarbie. Ja lecę do pracy, tata czeka w kuchni. Kocham cię i wróć od razu po szkole do domu. -Mama nie czekała nawet na moją odpowiedź tylko wyszła z pokoju a chwilę później słyszałam jak drzwi od mieszkania zamykają się. 

 Nie miałam za bardzo co robić więc poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam mojego tatę który siedzi i popijając kawę czyta gazetę. 

    -Hejka, co tam czytasz?- Zapytałam, ale nie dostałam od niego żadnej odpowiedzi jak zawsze.

 Nie to że mój tata mnie nie lubi czy coś, po prostu jest bardzo małomówny, odpowiada tylko w tedy jak musi. Zawsze chciałam z nim porozmawiać jak córka z ojcem, ale on nigdy mi nie odpowiada. Ale zawsze gdy mam taką okazje opowiadam mu co się dzieje u mnie i na świecie. Ja wiem że on mnie słucha, a to że nie odpowiada to już jego sprawa. 

  Po śniadaniu umyłam naczynia i razem z tatą udałam się do samochodu, bo to on zawozi mnie do szkoły ponieważ jeszcze nie mam własnego samochodu. Jechaliśmy około pół godziny, a kiedy dojechaliśmy na miejsce pożegnałam się z tatą i wysiadłam.

  Po 3 lekcjach była przerwa obiadowa, udałam się razem z Bianką i Kordianem na stołówkę gdzie jemy obiad. Lily gdzieś znikła jak to ona, ale ona zazwyczaj nie zjawia się na stołówce więc to normalne. Usiedliśmy przy naszym stoliku, a po chwili dosiedli się do nas koledzy Kordiana. Gdyby nie to że Bianka z nim jest to siedziałybyśmy gdzieś indziej. 

 Kordian i jego koledzy wyróżniali się od innych, chodzili zazwyczaj na czarno, byli wulgarni i nie przejmowali się innymi. Wszyscy w szkole ich znali, uważali że są źli a niektórzy nawet się ich bali. Jak poznałam ich bliżej to może i tacy byli ale byli uprzejmi i mili bynajmniej wobec swoich osób. Jak mówiłam od kąt Bianka jest z Kordianem to my tak jakby należymy do ich paczki, jedynie Lily powiedziała że nie chce mieć z nimi kontaktu i dlatego tutaj między innymi nie przychodzi.

  -To jak przychodzicie w sobotę na imprezę?- Zapytała Bianka wszystkich, wszyscy oprócz mnie powiedzieli że będą. 

    -A ty Emma będziesz? - Ernest zapytał się mnie, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.

    -Jeszcze nie wiem.  

  Odpowiedziałam tylko tyle, po chwili zaczęli gadać o jakimś meczu co mnie nie interesowało więc kontynuowałam jedzenie. 

 Kolejne dwie godziny minęły nawet szybko, gdy skończyłam lekcje spakowałam się i udałam się do wyjścia ze szkoły. Oczywiście jak to ja gdy wyszłam ze szkoły zobaczyłam że mój autobus właśnie odjechał, zawsze się na niego spóźniam. Nie mogłam nic zrobić dlatego udałam się na przystanek i czekałam jakieś 20 minut na kolejny autobus. 

 Gdy wróciłam do domu w drzwiach stała moja mama z miną taką jak by chciała mnie zabić.  No cóż mogę się już pożegnać z wyjściem do Bianki.

    -Czemu jesteś tak późno? Miałaś wrócić jakąś godzinę temu!

    -Bus mi odjechał i wróciłam następnym.- Odpowiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju.

    -Mamy gości, więc ubierz się ładnie i przyjdź do salonu. - Ehh czyli dlatego nie zrobiła takiej afery. 

  Zostawiłam rzeczy w swoim pokoju i przebrałam się w inne ciuchy.  Po około 10 minutach wyszłam z pokoju i udałam się do salonu gdzie wszyscy są. Gdy weszłam do pomieszczenia, zobaczyłam moich rodziców, oraz rodziców mamy. Nie miałam pojęcia dlaczego oni tutaj przyjechali, bo bywają tutaj na prawdę rzadko.  Nie chciało mi się siedzieć z nimi, ale nic innego nie mogłam zrobić. Kiedy chciałam iść do pokoju wymyśliłam coś.

    -Mamo, Tato. Nie chcę przerywać ale chciałam się zapytać czy w weekend mogłaby pojechać do Bianki? - Moja mama spojrzała na mnie tym samym wzrokiem co zawsze, a on znaczył że na pewno mi nie pozwoli.

    -Pozwól jej, my spędzimy razem czas, co ona będzie z nami robić. - O ja cie...Nie miałam pojęcia że to zadziała. Miałam nadzieję że jak się spytam przy dziadkach to rodzice mi pozwolą, ale nie spodziewałam się że babcia wkroczy do akcji.

    -No ja nie wiem, dużo nauki macie ostatnio. No ale jak babcia tak mówi to rzeczywiście przyda ci się trochę odpoczynku. Możesz iść.- Byłam w ciężkim szoku że się zgodziła. Wstałam od stolika i wyściskałam wszystkich, a po chwili poszłam do pokoju i napisałam do Bianki że będę.


HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz