- Tatusiu! - Głos małej dziewczynki wypełniony był bezgraniczną radością, gdy biegła w stronę wyciągniętych ramion mężczyzny.
- Jak się ma moja dziewczynka? - Zapytał Seiya, unosząc małą do góry. - Byłaś grzeczna?
- Zawsze jestem grzeczna - powiedziała wesoło, marszcząc jednocześnie nos pod wpływem małego pstryknięcia.
- A zjadłaś obiad? - Dopytywał Seiya, przytulając ją do piersi.
Chibiusa obserwowała tę czułą scenę, czując, jak wszystko wokół niej się wali. Choć zdawała sobie sprawę, że Seiya mógł ułożyć sobie życie, to jakoś nie brała tej opcji pod uwagę. Wiedziała, że jej matka też wzięła ślub i urodziła córkę, ale to było jej przeznaczenie, a on... Czy Seiya zapomniał o jej matce? Czy wiódł teraz szczęśliwe życie?
W końcu Seiya był przystojnym mężczyzną, a nikt nie lubił samotności. Ona jednak jakoś wierzyła, że on... Że ta miłość.... Że dzięki niemu....
- Jaka głupia byłam - pomyślała Chibiusa, czując drżenie podbródka.
Czy mogła zburzyć szczęście tego mężczyzny i poprosić go, aby opuścił żonę i córkę, by jej umierająca matka mogła jeszcze raz usłyszeć jego głos? Czy mogła brutalnie wedrzeć się do jego szczęśliwego domu i przynieść ze sobą ból i ciemność? Czy jej matka by tego chciała?
Nie wiedziała dlaczego, ale przypomniała sobie fragment jednej z piosenek, które śpiewała jej Neo Queen Serenity, gdy była jeszcze mała. Traktowała wtedy te piosenki jak swego rodzaju kołysanki, gdy jej matka z każdym zaśpiewanym wersem zniżała głos, sprowadzając na nią najpiękniejsze sny. Teraz jednak wyraźnie słyszała jeden fragment, a jej serce zacisnęło się z żalu.
Kinou anna ni yasashikute mo
Wczoraj byłeś taki delikatny
Ima goro aitsu no ude no naka...
A dziś jesteś w ramionach kogoś innego...
Tak, zdecydowanie ten fragment pasował idealnie. Obserwowała, jak mała dziewczynka tuli się do ojca, a on czule całuje jej czoło i mierzwi różowe loczki. A ona stała tam, przy pachnących krzewach, nie wiedząc, co powinna zrobić. Jej serce pragnęło szczęścia matki i ostatniego prawdziwego uśmiechu na jej wypełnionej bólem twarzy. Rozum jednak zdawał sobie sprawę, że rujnowanie czyjegoś szczęścia nigdy nie było czymś, co zrobiłaby jej matka. Nawet teraz. Nawet w obliczu śmierci i cierpienia. Więc jak ona mogła skrzywdzić tę piękną rodzinę?
Nagle jednak jej rozmyślania przerwały głośne krzyki i stukot wielu par obcasów, które odbijały się echem po kamiennych ścieżkach. Miała wrażenie, że wszystko toczy się gdzieś koło niej, jakby oglądała film w nowoczesnym kinie. Do ogrodu wbiegły kobiety, wyglądające na senshi, choć ich fuku nie przypominało takich, jakie dotąd widziała. Głośne krzyki wypełniły przestrzeń, a mała dziewczynka wtuliła się mocniej w ramiona ojca. Chibiusa zobaczyła strach na twarzy kobiety, która dotąd siedziała na kocu. Teraz jednak poderwała się z miejsca, kierując prosto do Seiyi i małej dziewczynki, którą trzymał w ramionach.
- Wyjdź! Kimkolwiek jesteś, pokaż swoją twarz! - Krzyknęła wojowniczka o krótkich fioletowych włosach, przybierając pozycję obronną.
Chibiusa westchnęła głośno, nie wiedząc, co powinna zrobić. Nigdy nie była tchórzem, ale olbrzymia ilość uczuć, myśli i nachodzących ją wątpliwości zalała jej ciało i duszę. Wiedziała jednak, że nie może kryć się w krzakach jak złodziej. Powoli postawiła krok za krokiem, wyłaniając się z osłoniętej części ogrodu.
CZYTASZ
Stardust - Love In The Dark
أدب الهواةSailor Moon Post Stars Crystal Tokyo XXX w. Od powrotu Chibiusy z wizyty w XX wieku minęło już dziesięć lat. Bitwa z Nehellenią powoli zaczynała zacierać się w jej umyśle, ustępując miejsca nowym wspomnieniom. Niestety jej szczęście zostało przerwa...