Marinette wzięła się w garść, prostując swoje ubrania i starając się uporządkować nie tylko swoje uczucia, ale też i myśli.
-Kocie...co się stało...wcześniej? -zapytała.
-Uratowałem cię. -uśmiechnął się chłopak.
-W sensie...tak...ale...byłam z Adrienem...potem on powiedział...parę...słów które były tak specyficzne, że nie miały nic wspólnego z wyjściem z tamtej sytuacji, a potem pojawiłeś się ty. Jak mam na to zareagować? -wypaliła krzyżując ręce na piersi.
-Technicznie, nie widziałaś nikogo transformującego, lub detransformującego się, więc nie możesz być na 100% pewna, że jestem twoim lowelasem? Po prostu wpadłem, uratowałem najpierw jego, a potem ciebie. To wszystko. -zaśmiał się.
-Nie kupuje tego. -Marinette przewróciła oczami.
-Możesz chociażby spróbować. -uśmiechnął się chłopak.
-Ugh...co mam niby teraz zrobić? Znam twoja tożsamość! Chwila...ja z tobą mieszkam! Przez ten cały czas z tobą mieszkałam?! -Oczy dziewczyny powiększyły się, kiedy tylko nagła rzeczywistość uderzyła w nią jak kilka ton cegieł.
-O mój boże! Tak mi przykro, uderzyłam cię! J-ja...nie wiedziałam! -wyłkała, spoglądając na niego zmartwionym spojrzeniem.
-Jest okej, w pewnym stopniu na to zasługiwałem. Po prostu... zostałem złapany w tej chwili z moją... hmm... uh... dziewczyną w tym czasie - powiedział, rozglądając się niezręcznie.
-Oh...okej... - Marinette odwróciła swoją głowę nie mniej zakłopotana.
-Teraz, kiedy znasz już moją normalną stronę...czy jest jakakolwiek szansa, żebyśmy spróbowali, czy to może zadziałać? – Kot zapytał, z Marinette odwróciła się w jego stronę, a on zobaczył lekki uśmiech na jej twarzy.
-Wiesz, że to jest superrr dziwne, prawda? -zaśmiała się.
-Dla ciebie- może. Dla mnie nic się nie zmieniło. -uśmiechnął się.
-Wiec...czy to znaczy tak...księżniczko? -powiedział chłopak, przybliżają się do niej.
Marinette spojrzała na niego, a jej twarz zaczęła przybierać czerwony odcień, wiec skierowała swój wzrok na stopy.
-Tak...
-Co? Nie słyszę się . -powiedział Kot z widocznym uśmieszkiem na twarzy.
-Tak...
-Księżniczko...nie słyszę cię kiedy tak patrzysz na dół. Dźwięk unosi się razem z wiatrem, przecież wiesz.
Marinette wywróciła oczami I podniosła wzrok, gotowa wykrzyczeć mu to w twarz, ale kiedy tylko uniosła głowę, on przybliżył się do niej, kładąc swoja rękę na jej szyi, żeby po chwili przybliżyć ją siebie tak szybko, jak tylko jej usta spotkały jego. Oczy Marinette rozszerzyły się pod wpływem nagłego pocałunku, ale zamknęła je tak szybko, jak tylko poczuła znajomy dotyk.
Oderwał swoją rękę od jej szyi i odsunął się trochę, uśmiechając się , widząc, że jej twarz była tak samo czerwona, jak wtedy gdy dowiedziała się o jego tożsamości.
-Co jest nie tak? -zaśmiał się lekko.
-Ja...wciąż to przetwarzam...Zostaw mnie samą! To jest zbytnio w porządku. Miałam podejrzenia, ale...
-Podejrzenia? Jak!? -zapytał, teraz zaintrygowany.
-Uh..więc...
Jak mogłaby teraz z tego wybrnąć. Nie mogła mu przecież powiedzieć, że zdobywała informacje jako Biedronka.
CZYTASZ
Z popiołów do Nowego początku
FanfictionPo zerwaniu z Luką, w Marinette ożywają uczucia do Czarnego Kota. Jednak ani ona nie wie że jej ukochany jest tak naprawdę jej dawną miłością- Adrienem, ani chłopak, że ona skrywa się pod maską Biedronki, która tyle razy odrzuciła jego uczucia. W...