Rozdział 9: ,,Romeo i Julia"

245 16 81
                                    

Marinette usiadła na dachu, wpatrując się w zachód słońca do czasu, aż zobaczyła czarny cień postaci kierujący się w jej stronę. Jej serce zaczęło trzepotać jak tylko go zobaczyła, szczęśliwa że w końcu się zjawił. Nie było opcji aby powiedział jej, że dosłownie przebrnął przez cały Paryż żeby się transformować i pobiec do niej tylko po to, żeby ukryć swoją tożsamość. Chłopak wylądował koło niej a dziewczyna na niego spojrzała, więc stanął obok.

-Cześć księżniczko. -uśmiechnął się Kot, spoglądając na nią.

Marinette zrobiła to samo i pociągnęła go do siebie żeby go przytulić.

-Tęskniłam za tobą. -westchnęła, czując przyjemne ciepło płynące przez jego kostium.

-Ja też. -wyznał.

-Kocie? Wpadniesz do środka? -zapytała spoglądając na niego.

-A czy twój mały kochanek....nie jest czasem w domu. -droczył się.

-Ugh...on nie jest...on spędza noc u Nino... -przerwała uważniej przyglądając się zielonym oczom swojego chłopaka niemal wpadając w trans.

-Co? Co się stało? -zapytał zamieszany widząc ją podenerwowaną.

-Em...nic. -powiedziała otrząsając się z zamyślenia. -Zejdźmy na dół, muszę porozmawiać z tobą o paru rzeczach.

-Księżniczko...the sentence would make any alley cat want to flee the scene* -uśmiechnął się, niemniej jednak podążył za nią.

Marinette zajęła miejsce na łóżku Adriena i poklepała przestrzeń koło siebie, ale tylko się uśmiechnęła widząc go rozciągającego się, siadając gdzieś pomiędzy kocami Adriena.

-Zawsze czujesz się komfortowo, nieważne gdzie być nie poszedł, co nie? -przewróciła oczami.

-Sprawiasz że wszędzie można poczuć się jak w domu. -odparł, sprawiając że na jej twarzy pojawił się czerwony rumieniec.

-Mówiąc o...domu. -zmarszczyła brwi, kładąc się koło niego. -Kocie...

-Nie... -powstrzymał ją, a jej oczy się powiększyły.

-Już wiem że przeprowadzasz się do Stanów. -powiedział marszcząc brwi.

-Ale... -powiedziała cofając się. -Jak się dowiedziałeś?

-Adrien.

-Powiedział przecież że mnie nie okłamał. -Marinette wyznała nieco zraniona.

-Uh...powiedział tak...pewnie po to żeby nie robić ci przykrości. -odparł Kot, wiedząc że ochroni tym swoją tożsamość, tak samo jak przyjaźń z Marinette.

-Tak właśnie zgaduje... -dziewczyna pomyślała że brzmi to jak wymówka Adriena.

Chłopak nigdy nie chciał robić przykrości swoim przyjaciołom ale...dlaczego miałby kiedykolwiek rozmawiać o tym z Czarnym Kotem? Byli tak bliskimi przyjaciółmi a ona o tym nie wiedziała?

-Nie chcę żebyś mnie zostawiła księżniczko. -powiedział wyrywając ją z zamyślenia, pochylając się bliżej nad nią i całując dziewczynę w noc z cichym westchnięciem.

-Kocie...moi rodzice. Oni chcą jechać do Stanów, gdzie indziej miałabym pójść? -westchnęła Marinette.

-Ze mną. -posłał jej zawadiacki uśmiech.

-Tak, jasne. Mieszkać w sekrecie razem z super bohaterem? Na pewno. -zaśmiała się sarkastycznie.

-Dlaczego nie? Nie chcesz ze mną mieszkać? -powiedział przyciągając ją mocniej do siebie.

-Kocie...nie myślisz że to naraziłoby twoją tożsamość na niebezpieczeństwo? Rozmawiałeś o tym z Biedronką? -obróciła jego twarz w swoją stronę, aby mogli spojrzeć sobie w oczy.

Westchnął, a łza stoczyła się po jego policzku.

-Dla ciebie...zrezygnowałbym z bycia super bohaterem. -powiedział spoglądając prosto w jej oczy.

-Kocie, nie! Paryż cię potrzebuje...-powiedziała całując go w czubek nosa.

-Ja cię potrzebuje...

Kot westchnął i usiadł, przerzucając jedną nogę na druga stronę, unieruchamiając jej ręce gdy jego włosy delikatnie muskały jej twarz kiedy wpatrywał się w jej oczy. Marinette wstrzymała oddech i zarumieniła się, odczuwając ciężar chłopaka na swoim ciele.

-Chcę żebyś ze mną została, chcę żebyś była ze mną szczera...zawsze. -wyszeptał wpatrując się w jej oczy.

-Zawsze jestem z tobą szczera. -zaśmiała się dziewczyna.

Kot zamknął oczy i pocałował jej, czując jej usta naprzeciw swoich. Puścił jej nadgarstek, a zamiast jego położył jedną rękę dłoń jej policzku, niemal przyciągając ją do siebie.

Po chwili rozłączyli swoje usta, wpatrując się w swoje czerwone twarze, niemal tak samo jak podczas ich pierwszego pocałunku. Marinette uśmiechnęła się do niego, a on zamiast zrobić to samo, wstał z niej i podszedł w stronę okna.

Dziewczyna usiadła i spojrzała na niego zmartwiona.

-Ucieknijmy...Julio. -odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął.

Marinette zamrugała parę razy, kiedy kojący śmiech wydobył się z jej ust. Przez chwilę walczyła z kołdrą, a kiedy w końcu udało jej się ją ogarnąć, podeszła do niego, wpatrując się w księżyc i położyła głowę na jego ramieniu.

-Nie...jedź z rodzicami. -powiedział starając się ją przekonać.

-Oh Romeo...-powiedziała słodko.

-Zostań ze mną...księżniczko. -poprosił.


* the sentence would make any alley cat want to flee the scene – dosłownie to jakoś tak:

Alley cat- bezpańskie koty błąkające się po ulicy, ale w innym znaczeniu można by tak nazwać kobietę, która podrywa jakiegoś faceta w barze, albo typa który szuka panien lekkich obyczajów.

Ogólnie zapytam autorki co dokładnie miała na myśli i dam znać. Nie poddam się!!! (rozdział po północy bo wieki szperałam w necie hah)

EDIT:"everyone would want to run and hide from those words" Byłoby to samo, czyli że każdy chciały uciec i ukryć się przed tymi słowami. 

Autorka dodała tam Aleey cat, żeby zrobić grę słów, której jako nie-nativ nie zrozumiałam, ale mam nadzieje, że wszystko już wyjaśnione.

W każdym razie witam wszystkich!!! Mam nadzieję, że rozdział się podobał, i przepraszam za zaległości...ale na pewno je nadrobię bo będzie się działo.

Ja już piszę ten rozdział z kolejną wiosną na karku, więc coraz starsza się robię hehe

(mam na myśli wiosna- rok życia ahh to nawet nie brzmi śmiesznie...)

I jeszcze zapomniałam się pochwalić super prezencikami: pościelą z Biedronką i Czarnym Kotem, gazetką z Miraculum i naklejkami!!!! Taki matching z @FankaChinskichBajek

Dobra, ja już końce moje wywody i pozostało mi już tylko zaprosić was na yt: LadySusanaa gdzie robię dubbingi

Oraz odsyłam do oryginału:@StaceyHoltFanfiction

Jak zawsze życzę wam miłego dnia/wieczora/południa/godziny papieżowej itp!

Ps: pijcie wodę i smarujcie się kremem bo ciepło na dworze!

Ps. Nr.2: jak coś z moim zdrowiem w miarę okej 😉

Z popiołów do Nowego początkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz