Tom westchnął i odsunął się na bok, by Adrien mógł wejść do ich pokoju. Adrien uśmiechnął się i wszedł do środka, widząc Sabine leżącą w łóżku i oglądającą telewizję.
-Przepraszam, że przeszkadzam panu i pani Dupain-cheng. - Adrien westchnął.
-W porządku kochanie, o co chodzi?– zapytała Sabine.
Adrien podszedł i usiadł na krześle obok łóżka, obserwując, jak Tom idzie i siada na łóżku obok żony. Tom i Sabine skupili swoją uwagę na Adrienie, wyciszając telewizor w tle, poświęcając mu całą swoją uwagę.
-Rozmawiałem z Marinette kilka dni temu, a także dziś po południu. Nie mówiła wam prawdy. powiedział chłopak.
-Prawdy? – zapytał Tom.
– Co masz na myśli, Adrien? – zapytała Sabine.
-Nie jestem pewien, ile powinienem powiedzieć, ale... Dziś po południu załatwiłem jej pracę u mnie w firmie mojego ojca. Chciała zostać w Paryżu, kontynuować edukację i ukończyć studia. - powiedział Adrien, nie patrząc im w oczy.
-Gdzie miałaby mieszkać? Tutaj? – zapytał Tom.
-Dostała pracę w niepełnym wymiarze godzin, aby zaoszczędzić pieniądze i zdobyć własne mieszkanie, ponieważ jest to jej ostatni semestr studiów. – wyjaśnił Adrien.
-Po kolacji skonfrontowałem się z nią, dlaczego nie powiedziała żadnemu z was prawdy, a ona odparła, że oboje jesteście tak podekscytowani, więc nie chce was skrzywdzić.
Adrien powoli podniósł wzrok i zobaczył, że Tom i Sabine patrzą na siebie ze smutkiem na twarzach i zmarszczył brwi, zmartwiony, czy coś pogorszy, ale bał się też utraty Marinette. Miał stracić Biedronkę, nie mógł też stracić Marinette. Biedronsia była jego partnerką, ale kochał Marinette, bo to ona była jego pierwszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miał. Tyle razem przeszli. Tożsamość Biedronki była tajemnicą, cokolwiek postanowiła zrobić, zależało od niej. Nie mógł jej do niczego przekonać, poza tym, że po prostu poprosił, żeby tego nie robiła. To wszystko, co mógł zrobić. Ale u Marinette mógł odegrać znacznie większą rolę. Mógł walczyć po jej obu stronach.
-Jutro z nią porozmawiamy. Dziękuję że do nas przyszedłeś, Adrien. -powiedział Tom.
– Ona nie wie, że przyszedłem z wami porozmawiać. – wyjaśnił Adrien.
– Nie powiemy jej. -Sabine uśmiechnęła się, zerkając na Toma.
-Dziękuję . -chłopak uśmiechnął się do nich obu.
– Dobranoc, Adrienie. – powiedział Tom, widząc Adriena wstającego do wyjścia.
-Dobranoc panie i pani Dupain Cheng." – powiedział, zamykając za sobą drzwi.
Adrien uśmiechnął się do siebie, wrócił do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi sypialni. Spojrzał na drabinę, zastanawiając się, czy powinien podejść i porozmawiać z nią.
-Chłopaku? -Adrien spojrzał pod swoją koszulę i zobaczył, że Plagg na niego patrzy.
-Co Plagg?
– Idź już porozmawiać ze swoją dziewczyną. -Plagg uśmiechnął się, przewracając oczami.
Adrien uśmiechnął się i wszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi i odkręcając wodę, jakby brał prysznic. Przemienił się, wyskoczył przez okno i cicho podszedł do Marinette. Pochylił się i przyłożył głowę do jej ucha.
-Dobry wieczór, moja słodka Julio. - Zaszeptał.
Marinette odwróciła głowę i zobaczyła Czarnego Kota, a jej łzy spływały po jej twarzy.
-O co chodzi księżniczko? Czy ten idiota zranił twoje uczucia? Czy muszę tam zejść i dać mu nauczkę o byciu dżentelmenem? – powiedział Czarny Kot, klękając i obejmując ją ramionami, by ją pocieszyć.
Usłyszał, jak śmieje się przez łzy i potrząsa głową. Ukryła twarz w jego stroju i płakała.
-Kłamałam. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam im powiedzieć. Przepraszam. - Powiedziała przez łzy.
-Będzie dobrze. Obiecuję. - Powiedział, głaszcząc jej włosy.
Marinette otarła łzy i spojrzała na niego, uśmiechał się.
-Dlaczego nie jesteś zły ani... zdenerwowany? - Zapytała.
– Ja... ufam ci, że im powiesz. - Uśmiechnął się nerwowo.
-Myślę, że byłoby łatwiej, gdybym po prostu przeprowadziła się z nimi Kocie... -Powiedziała, puszczając go.
-Co ty mówisz? - Zapytał, widząc, jak tworzy dystans między nimi.
-Jesteś superbohaterem. Ja jestem cywilem. To i tak by nigdy nie zadziałało. – powiedziała Marinette, odwracając się od niego.
-Zrywasz ze mną? – spytał Kot, czując prawie ściśnięte gardło, walcząc z łzami.
-Myślę, że to może być najlepsze dla nas obu. -Powiedziała Marinette a .jej plecy drżały. Zamknęła oczy, aby powstrzymać łzy w oczach.
-Księżniczko... możemy sprawić, żeby nam się udało. Obiecuję. Mówiłem ci, że zrezygnuję z bycia bohaterem i będę z tobą. Z chęcią przeprowadziłbym się do USA. -powiedział, wyciągając rękę, by dotknąć jej ramienia, ale zesztywniał, prawie przestraszony, by jej dotknąć.
-Nie Kocie. Biedronka cię potrzebuje. Nowa biedronka będzie potrzebować pomocy w nauce tajników. Musisz tu zostać. Idź stąd! Zostaw mnie w spokoju! - Krzyknęła.
Chłopak zobaczył, jak poważna i zraniona była Marinette. Ona cierpiała. Potrzebowała czasu... Musiała być sama. Tyle się wydarzyło naraz i może tym razem byłoby lepiej, gdyby zostawił ją w spokoju. Nigdy wcześniej na niego nie krzyczała.
Kot odwrócił się i wstał, znikając w ciągu kilku sekund. Wskoczył z powrotem do łazienki i zakręcił prysznic, czując, że świat mógł na niego runąć. Przebrał się i położył pod kocami, wyłączając światła, żeby zasnąć, chociaż nie mógł spać. Ciągle słyszał, jak słowa Marinette powtarzają się w jego umyśle jak zapętlony koszmar, powtarzające się w kółko.
Zerwała z nim.
Ona... nie była już jego dziewczyną... nie była już jego Julią... nie była już... jego księżniczką...
Czy to naprawdę koniec? Czy ich związek się właśnie tak skończył? A może... czy po prostu mówiła rzeczy, których nie miała na myśli, ponieważ była zdenerwowana? Niedługo znowu z nią porozmawia... może lepszym rozwiązaniem będzie pozwolenie jej ochłonąć. Czasami ludzie muszą być sami i po prostu... załatwić sprawę. Właśnie tego potrzebowała. Ona... nie chciała z nim zerwać... oczywiście nie... tak... to był impuls... prawda?
Musiał tylko tak myśleć... dla własnego dobra. Chociaż niezależnie od tego... jej słowa wciąż przychodziły mu do głowy, czy mu się to podobało, czy nie.
Minęła godzina i usłyszał, że zatrzask się otwiera a Marinette wraca na dół.
Uniósł głowę i otarł łzawiące oczy, by zobaczyć Marinette z powrotem w swoim łóżku. Westchnął i położył się na plecach, zastanawiając się przez kilka chwil i próbując zasnąć, ale wcześniejsza rozmowa powtarzała się w kółko, jak zepsuta płyta w pętli.
Zerwała z nim- to zdanie rozpanoszyło się w jego głowie, bez względu na to, jak bardzo próbował z tym walczyć. Rozumiał dlaczego, ale ugh... może cofnie to, kiedy porozmawia z rodzicami. Ale... A jeśli tego nie zrobi?
Dlaczego złamane serce tak bardzo boli? Czekaj... co powiedziała na końcu? Coś o tym, jak Biedronka go potrzebowała... Nowa biedronka będzie go potrzebowała.
Skąd Marinette o tym wiedziała? Nikt nie wiedział, że będzie nowa Biedronka oprócz niego i Biedronki.
Albo Marinette zna Biedronkę, albo... Marinette... jest Biedronką.
CZYTASZ
Z popiołów do Nowego początku
FanficPo zerwaniu z Luką, w Marinette ożywają uczucia do Czarnego Kota. Jednak ani ona nie wie że jej ukochany jest tak naprawdę jej dawną miłością- Adrienem, ani chłopak, że ona skrywa się pod maską Biedronki, która tyle razy odrzuciła jego uczucia. W...