Adrien podał Marinette swój stary mundurek z czasów liceum, kiedy był mniejszy i drobniejszy, więc założył, że będzie na nią pasował. Dziewczyna włożyła go na siebie I wyszła z łazienki, trochę nieśmiała i zawstydzona.
Spokojnie, Adrien. Twoja dziewczyna jest w twoim pokoju. W twoich ubraniach. Tylko zachowaj spokój. Jesteś oazą spokoju. Jesteś miauczeniem kota. Cholera, nie! Żadne żarciki Czarnego Kota nie są tutaj dozwolone!
-Idę teraz się położyć. -powiedziała Marinette, szybko kierując się do łóżka Adriena.
-Czy pasują ci ubrania? -zapytał Adrien, podchodząc do kanapy i siadając na niej.
-Ta-k, dzięki. Jesteś pewny że nie chcesz spać w łóżku? Mogę zając kanapę jak coś. -uśmiechnęła się.
-Nie, tak jest w porządku. W każdym razie kanapa jest o wiele bardziej wygodna. -posłał dziewczynie uśmiech, przykrywając się kocami.
Marinette usadowiła się pod kocami na łóżku Adriena i położyła głowę na jego poduszce, odsuwając swoje kucyki na bok.
-Marinette? -szepnął Adrien w ciemności.
-Tak? -odpowiedziała, nieco zdenerwowana kiedy zobaczyła jak Tikki podlatuje do niej i kładzie się tuż koło jej boku.
-Jeśli czegoś potrzebujesz, daj mi znać. Możesz być sobą kiedy jesteś ze mną. Tak długo już jesteśmy przyjaciółmi. -powiedział Adrien, mając nadzieję, że jego słowa ją pocieszą. Chociaż zamiast tego usłyszał pociągnięcie nosem w ciemności, co natychmiast sprawiło, że poczuł się dziesięć razy gorzej.
-Marinette? Czy...powiedziałem coś co się zasmuciło? Czy ty płaczesz? -zapytał.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Chciał wstać i iść do niej ale ponownie-nie był jej chłopakiem. Bynajmniej teraz.
-Marinette? -zapytał ją ponownie.
-Wszystko okej, Adrien. -powiedziała, ocierając łzy i starając się opanować swój głos.
Wiedział, że to było kłamstwo, ale był też świadomy, że dziewczyna przyjdzie do z nim porozmawiać, kiedy będzie gotowa. Tylko potrzebowała czasu. Adrien zmarszczył brwi w ciemności i zamknął oczy kładąc się spać, wiedząc, że na ten moment nie mógł nic zrobić dla Marinette. Niestety wiedział że położy się spać płacząc.
Następnego ranka Adrien obudził się i złożył koce. Podszedł do swojego łóżka i zobaczył, że Marinette wciąż śpi, więc postanowił jej nie budzić. Stał tak jeszcze przez chwilę, zauważając że jej oczy były czerwone więc wiedział, że faktycznie płakała do czasu aż zasnęła. Serce go bolało.
Adrien wyszedł z łazienki i porozmawiał z Nathalie pytając ją o ubrania dla Marinette. Kobieta uwzględniła to w planie dnia, dziękując jej.
Mijały godziny a Adrien zauważył, że Marinette jeszcze nie zeszła na dół na śniadanie. Sabine i Tom byli w salonie I rozmawiali pomiędzy sobą razem z ochroniarzem Adriena. Kobieta zauważyła chłopaka stojącego w przedsionku patrzącego na ich rozmowę, więc do niego podeszła
-Gdzie jest Marinette? -zapytała Sabine.
-Jeszcze śpi. -powiedział. -Myślę, że płakała zeszłej nocy.
-Marinette bardzo kochała piekarnie. Ma stamtąd tyle wspomnień. Mogłeś sam to zobaczyć, kiedy pożar wszystko spalił....i zabrał jej mnóstwo dobrych chwil. Daj jej trochę czasu. -uśmiechnęła się Sabine, klepiąc Adriena po plecach, gdy szła z powrotem do Toma.
CZYTASZ
Z popiołów do Nowego początku
FanficPo zerwaniu z Luką, w Marinette ożywają uczucia do Czarnego Kota. Jednak ani ona nie wie że jej ukochany jest tak naprawdę jej dawną miłością- Adrienem, ani chłopak, że ona skrywa się pod maską Biedronki, która tyle razy odrzuciła jego uczucia. W...