ROZDZIAŁ 4: ,,Rozmowa"

299 18 43
                                    

Dni minęły dobrze, więc Adrien wysłał Nathali do sklepu, żeby kupiła Marinette parę ubrań, do czasu kiedy dziewczyna będzie będzie chciała sama wyjść z domu.

Adrien ćwiczył właśnie nowy utwór na pianinie- tak jak zawsze, ale kątem oka sekretnie spoglądał na Marinette...która siedziała na jego łóżku robiąc zadanie, albo pisząc z kimś, albo robiąc cokolwiek innego w swoim szkicowniku. Chłopak próbował dać jej trochę przestrzeni i pozwolić poczuć się bardziej komfortowo.

Ale on wiedział że wcale tak się nie czuła. To był w końcu jej nowy dom. Owszem, byli przyjaciółmi ale... ona nie mała pojęcia że chłopak tak naprawdę ją kocha. A także Marinette nie podejrzewała, że żywi te same uczucia w stosunku do niego. Nie dawała w tym temacie żadnych sygnałów ponieważ kochała Czarnego Kota.

On- musiał się jednak powstrzymywać. Musiał pozostać jako głupi, nieświadomy, najlepszy przyjaciel, którym zawsze był dopóki nie zaczęli ze sobą randkować. Gdyby tylko zakochała się w Adrienie zamiast w Czarnym Kocie. Wtedy...wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej, prawdopodobnie byłoby okropnie inaczej. Tragicznie. Mógł nie uratować ją przed pożarem gdyby spokojnie chodziłaby sobie z Adrienem. No żesz...

Adrien przestał grać na pianinie i zerknął na wyświetlacz swojego telefonu cały czas mając spuszczoną głowę. Było już grubo po 21. Patrole wokół Paryża razem z Biedronką odbywały sie zazwyczaj koło 21 właśnie... ale jak niby mógłby się wymsknąć z pokoju.

-Um...Adrien? -zapytała Marinette podnosząc głowę znad telefonu.

-Tak? -odpowiedział.

-Czy...mogę wziąć prysznic? -uśmiechnęła się nerwowo.

-Teraz? -zapytał.

-Tak, to może pomóc mi zasnąć. -posłała mu delikatny uśmiech.

W zasadzie to było prawda. Gorące prysznice pomagały ludziom więc nie mógłby jej za nic podejrzewać.

-Jasne, nie krępuj się. Ręczniki są w szafce, obok umywalki. -powiedział. -Ja tez na chwilę gdzieś skoczę. Muszę...przynieść koce i poduszki. -uśmiechnął się.

Marinette i Adrien minęli się, idąc w przeciwnym kierunku. Dziewczyna weszła do łazienki i zamknęła drzwi. Westchnęła, przemieniła się w Biedronkę i zarzuciła jojo udając się w stronę centrum, by znaleźć Czarnego Kota.

Kilka sekund później Adrien podszedł do okna i przetransformował się, chwilę później skacząc już po dachach, w przeciwnym kierunku. Oboje spotkali się po paru minutach na wieży Eiffla które było ich regularnym miejscem schadzek, jednak Czarny Kot był mniej szczęśliwy na widok Biedronki.

-Hej Kocie. -uśmiechnęła się.

Hej. -powiedział monotonnie.

-Czy...coś nie tak? -zadała pytanie widząc że był wyjątkowo przybity.

-Tak. Dlaczego nie przyszłaś pomóc tamtej dziewczynie i jej rodzicom jednej nocy. Musiałem sam sobie z tym poradzić Kropeczko. -odparł przygaszony.

-Dowiedziałam się o tym kiedy było już za późno, Kocie. -powiedziała maszcząc brwi.

-Ale...wozy strażackie, karetki, wiadomości-one wszystkie tam były, ale...ty nie. Nigdy się nie pokazałaś. Tak szczerze, nawet czekałem tam na ciebie...godzinami. -powiedział powoli zirytowany.

-Jest mi naprawdę przykro...ja...- Biedronka jąkała się niepewna co powinna powiedzieć.

Wiedziała, że Czarny Kot był przybity, ale miał do tego pełne prawo. W końcu Biedronka była Paryską super bohaterką. On tam był żeby chronić cywili a ona nie. Ale...jak miała wyjaśnić że to ona była dziewczyną którą chronił.

Z popiołów do Nowego początkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz