rozdział 22

5.2K 264 45
                                    


Allison

Listopad

– Doradzałabym czerwony płaszcz, będzie podkreślał makijaż i dodatki – powiedziała stylistka, która od rana przebywała w moim rodzinnym domu, szykując mnie, mamę i Rosemary na wieczór wyborczy.

Przejrzałam się w lustrze, wygładzając sukienkę w kolorze kości słoniowej, która miała długi rękaw. Dobrałam do niej czarny, cienki pasek, który oplatał mnie w talii, tuż nad brzuszkiem. Nie podobał mi się pomysł czerwonego płaszcza, wydawało mi się to za bardzo krzykliwe, ale stylistka nalegała.

– Nie – wtrącił Gabriel, który siedział na fotelu, przeglądając wiadomości na telefonie. Spojrzałam na niego zdziwiona. Stylistka wyprostowała się zestresowana.

– Ale panie Cardin... – zaczęła cicho, jednak zaraz urwała.

– Wykluczone.

Odłożył telefon i podszedł do mnie, delikatnie mnie obejmując.

– Kochanie, nie możesz aż tak zwracać uwagi. Będziesz wyglądała wspaniale we wszystkim, ale czerwony kolor na wieczorze wyborczym, gdzie twój ojciec zgromadzi lektorat, a także wrogów, to nie jest najlepszy pomysł.

Mówił spokojnie, ale słyszałam, że był zdenerwowany. Przygotowanie wieczoru było dla niego trudne. Oficjalnie zajmował się tym sztab ojca, policja i inne powołane służby. Jednak nieoficjalnie Gabriel musiał obstawić ten wieczór swoimi ludźmi, upewniając się, że będzie najbezpieczniej. Wciąż nie pojmano wroga politycznego mojego taty, ale ten nie wystąpił przeciwko niego ponownie. Mieliśmy nadzieję, że nie dojdzie do tego dzisiejszego wieczoru.

– Nie chcę, żebyś tam szła – szepnął, patrząc mi w oczy.

Przerabialiśmy ten temat od niemal miesiąca, ale i tak nie zamierzam odpuścić. Gdzieś z tyłu głowy czułam strach, ale... Wierzyłam, że będzie dobrze. Czasem miałam wrażenie, że byłam jedną z najbardziej chronionych osób.

– Nic się nie stanie. Zadbałeś o to. – Pogłaskałam jego policzek.

Odwrócił głowę, patrząc przez ramię.

– Proszę nas zostawić i przynieść tutaj beżowy płaszcz, ten który najpierw chciała założyć moja narzeczona.

– Tak, oczywiście. – Stylistka pośpiesznie wyszła z pokoju.

Przyciągnęłam Gabriela do pocałunku. Mój brzuch niestety nie pozwalał na za duże zbliżenie go do mojego ciała, ale to wystarczyło. Jego pocałunki nieco mnie uspokajały. Wieczór będzie na pewno jednym z bardziej stresujących wydarzeń w moim życiu. Nie licząc tych, kiedy byłam porwana.

– Dziękuję, że się wtrąciłeś – szepnęłam, odsuwając się.

Usiadłam na fotelu, by mój kręgosłup trochę odpoczął.

– Nie masz za co, widziałem, że czerwony ci nie leży. Przynieść ci coś? Może się zdrzemniesz, bo noc chyba miałaś chodzoną.

Ukucnął przy mnie i ujął moją dłoń. To nie była wyjątkowa chwila, to była codzienność z Gabrielem. Jego troska i opiekuńczość ułatwiały mi funkcjonowanie w ciąży, a to nie była łatwa przygoda.

– Chyba teraz będzie coraz gorzej – stwierdziłam przygnębiona. – Bliźniaki nie potrafią się ułożyć w nocy i co chwila mnie kopią. Mam tak obite wnętrzności, że nawet nie wiesz.

– Mogę się tylko domyślać. To co? Odpoczniesz?

Kiwnęłam głową; nie musiał mnie długo namawiać. Pomógł mi wstać i podeszłam do starego łóżka, w którym ostatni raz spałam, gdy z Gabrielem mieliśmy kryzys. Gdy tu mieszkałam, moje życie było zupełnie inne. Wydawałam się wtedy taka młoda, niedoświadczona, pełna marzeń i ideałów u boku Maddoxa. Z nostalgią przytuliłam policzek do świeżej poszewki i odpłynęłam, a moje dzieci chociaż na chwilę dały mi odpocząć.

Mirror: odbicie prawdy. Tom 2|| Amerykańska mafia {Rodzina Cardin}✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz