I - Rozdział 8

625 43 65
                                    

Mijały kolejne dni, a po całym zdarzeniu z Sakurą-chan, nie mogłem usiedzieć spokojnie. Musiałem podzielić się tym z Shikamaru. Zawsze mówimy sobie najświeższe plotki. Oprócz tego muszę porozmawiać jeszcze z tym draniem i mu podziękować, bo ostatnio jakoś nie miałem do tego głowy i ciągle zapominałem. Tym razem naprawdę mu się odwdzięczę. Znamy się niecały miesiąc, a on tyle dla mnie robi.

O właśnie! Przecież za niedługo też są te castingi.
Na myśl o tym, poczułem duża gule w gardle. Cóż, to będzie ciężkie do zrobienia. Jednak mam osoby, które we mnie wierzą, więc muszę dać radę. Nie dla mnie, a dla nich.
Został mi tylko tydzień. Ogólnie pisałem do nich maila, kilka dni po zobaczeniu ogłoszenia. I odpisali mi, że najlepiej przygotować jakiś fragment prozy. Oczywiście oprócz tego będzie do odegrania scenka improwizacyjna. Przez to jeszcze bardziej się stresowałem.

Aktualnie to szedłem właśnie do Ichiraku, gdzie miałem się spotkać z Sakurką. Od tamtego momentu, zupełnie inaczej do mnie podchodziła, traktowała mnie jak kolegę z klasy. To było bardzo miłe. Widać było, że się starała.

- Yo! Sakura-chan! - uśmiechnąłem się do rożowłosej, siedzącej już przy stoliku.

- Hej, Naruto! - pomachała mi.

- Occhan, proszę wieprzową porcje z dużą ilością rybnych ciasteczek, a dla Sakurki... Eeee... - no właśnie co ona chciała?

- Ja poproszę to samo. - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie - Skosztuje tego, co zazwyczaj jesz. Jeśli mam cię poznać, to muszę tego spróbować. - powiedziała zdecydowanie.

Podobała mi się taka. O wiele milsza i sympatyczna. Gdyby zachowywała się tak od początku, może i bym się z nią zaprzyjaźnił już wcześniej. A teraz - niech to idzie w swoim tempie.

Gdy tylko zjedliśmy nasze porcje, dziewczyna, aż prawie padła na stół.

- Boże jak się najadłam! Nie sądziłam, że to będzie takie pyszne!

- Ha! A nie mówiłem?! - czułem się tak jak wtedy, gdy polecasz komuś swój ulubiony serial, i ta osoba ci mówi, że jej się bardzo podoba.

Następnie poszliśmy na spacer do parku - posiedzieliśmy chwilę, porozmawialiśmy. Niestety po godzinie Sakurka musiała się już zbierać, ale i tak miło spędziliśmy czas.

-Ahhh... - mruknąłem do siebie - Nie chce wracać do domu. Nie myśląc za długo, wyciągnąłem telefon i napisałem wiadomość.

Ja:
~ Hej Sasuke! Gdzie jesteś?

Nic. Nie odpisywał przez kilka minut. Już zaczynałem się irytować, gdy nagle na ekranie pojawiło się powiadomienie.

Sasuk Drań 👹:
~ A gdzie mógłbym być? W domu jestem.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

Ja:
~ A co robisz?

Sasuk Drań 👹:
~ Co cię tak nagle to zaczęło interesować, co? Robię coś fajnego

Moja twarz zaczerwieniła się jak burak.

Ja;
~ ALE O CO CI CHODZI?!

Sasuk Drań 👹:
~ Spokojnie młotkuXD Robię sobie makaron z sosem pomidorowym. A tobie o co chodzi?

No właśnie. O co mi chodzi? Może zwyczajnie chciałem do niego napisać... Musi być jakiś konkretny powód?
Nic już mu nie odpisałem. Wstałem z ławki i udałem się w kierunku mojego osiedla. Pogoda można by rzec, była idealna. Wilgotny wiaterek po deszczu i słońce. Chociaż nie zaprzecze - kocham deszcz.

Pod maską szczęścia | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz