Rozdział 29, część II

1.2K 40 15
                                    

Dylan
- Hej, już jestem. - Coco wróciła z imprezy i nawet nie wydawała się być pijana. Było mi jej żal po sytuacji z Nicholasem i dlatego pomagałem jej, jak tylko mogłem. Wiem, że zaniedbałem przez to moje relacje z narzeczoną i zamierzam powiedzieć Colette, że nie mogę dłużej jej pomagać. Chętnie wspólnie z Daphne zajmiemy się May od czasu do czasu, ale nie będę już na każde zawołanie.
- Świetnie. May śpi. Będę się już zbierał, muszę porozmawiać jeszcze z Daphne. - odparłem, chcąc zabrać swoje rzeczy i wyjść.
- Miley naskoczyła na mnie trochę w klubie, chyba na polecenie Daphne. Ma problem o to, że zajmujesz się May. - oznajmiła i czekała na moją reakcję.
- Ja też byłbym wściekły na miejscu Daphne, gdyby ona robiła coś wbrew mi.
- Ach, myślałam, że to nie chodzi tylko o zajmowanie się May. - powiedziała smutno. - Myślałam, że znowu Ci mnie brakuje.
- C-co? - wydukałem. - Kocham Daphne i nie myślę o innych kobietach. Chcę mieć dzieci i bardzo lubię May, to też dla mnie dobra lekcja rodzicielstwa.
- Ale lubię Cię, Dylan. Zawsze Cię lubiłam. - Colette przejechała dłonią po mojej klatce piersiowej, a później otoczyła mnie swoimi ramionami. Byłem sparaliżowany. Coco patrzyła mi w oczy, a ja nie robiłem z tym nic. Sam nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje. Myślałem, że gorzej już być nie może. Ale mogło. W tym momencie do mieszkania wpadła Daphne wraz z Miley.
- O Boże. - usłyszałem głos Miley, a Daphne, jakby nagle zachłysnęła się powietrzem.
- Daphne, to nie tak. - natychmiast odepchnąłem Coco od siebie, ale to było na nic, bo mojej ukochanej już tu nie było. Biegłem za nią, ile sił w nogach, ale zatrzymała pierwszą lepszą taksówkę i odjechała. - Kurwa!
- Zawiodłam się na Tobie, Dylan. Broniłam Cię, ale Daphne miała rację. Lepiej zostaw ją w spokoju.
- Do cholery, to nie tak. Colette uwiesiła mi się na szyi, ale absolutnie nic mnie z nią nie łączy. Kocham tylko i wyłącznie Daphne.
- Zjebałeś po całości. I wątpię, że uda Ci się to odkręcić. - Miley machnęła w moim kierunku i zrobiła to samo, co Daph, odjechała taksówką. Wybrałem numer narzeczonej, ale miała wyłączony telefon. Colette powędrowała za mną ze skruszoną miną.
- Przepraszam, ja nie chciałam. Nie wiedziałam, że one tu przyjadą. - oznajmiła.
- Zostaw mnie w spokoju, nie chcę Cię więcej widzieć, rozumiesz? Pomagałem Ci, jak przyjaciel, a nie dlatego, że Cię kocham, albo że mi na Tobie zależy. Nadal jesteś taka sama, jak byłaś, po prostu stuknięta. - warknąłem. Wsiadłem do auta i postanowiłem wrócić do domu, mając nadzieję, że Daphne już tam będzie.

Kiedy dotarłem do naszego mieszkania, Daphne akurat kończyła pakować swoje rzeczy. Szczerze wierzyłem w to, że uda mi się ją zatrzymać. Była wściekła i zapłakana.
- Daphne, proszę, porozmawiaj ze mną. - poprosiłem, klękając obok niej.
- Nie mamy o czym. - odparła gorzko.
- Przecież mnie nic z nią nie łączy. - oznajmiłem. - Skarbie, ja tylko pomagałem jej przy May, bo szaleńczo marzę o naszym własnym dziecku. Chciałem trochę uspokoić swoje odczucia. To, że zastałaś nas w takiej sytuacji było absurdem. Byłem sparaliżowany, kiedy się do mnie przystawiała.
- Właśnie o to chodzi, Dylan, że jedyne o czym myślałem, to Twoje własne odczucia. Prosiłem, abyś do niej nie chodził, bo jej nie ufam i wiem, do czego jest zdolna. Zlekceważyłeś to, Dylan. - nawet nie krzyczała. Wiem, że była mną rozczarowana. Ja sobą także. - Odchodzę. Chcę wszystko sobie przemyśleć. Może to właśnie było nam potrzebne, żebyśmy oboje przejrzeli na oczy.
- Kończysz nasz związek? Naprawdę chcesz odejść ode mnie, Daphne? Po tym wszystkim, co przeszliśmy przez jedno nieporozumienie? - byłem załamany. Chciałem zatrzymać ją jakkolwiek. - Nie widzę świata poza Tobą, dobrze o tym wiesz.
- Dylan, od dawna się nie rozumiemy. Skrzywdziłeś mnie tym, że poszedłes do niej.
- Sądzisz, że Ty mnie nie krzywdzisz, Daphne? Zamknęłaś się w sobie, wyrzuciłaś mnie z własnego życia. Czuję się, jak obcy dla Ciebie. - krzyknąłem. - Wszystko tłumaczysz stresem. Wiesz co ja przeżywałem patrząc na Ciebie na szpitalnym łóżku, kiedy spałaś nieustannie? Mam teraz zabronić Ci żyć, bo boję się, że znowu ktoś na Ciebie napadnie? Jestem taki bezsilny. Kocham Ciebie i chcę, abyś została moją żoną. Przeszliśmy razem tak wiele, a Ty odchodzisz, bo ta dziwka się do mnie przystawiała? Więc proszę, wyjdź, jeśli taka jest Twoja decyzja.
Widziałem, że Daphne się wahała i ostatecznie opuściła nasze mieszkanie twierdząc, że porozmawiamy, gdy opadną emocje. Byłem zdruzgotany. Nie widziałem świata poza tą kobietą, ona jedyna nauczyła mnie kochać. Ostatnio się nie dogadywaliśmy, to fakt, ale wszystko można było wyjaśnić. Chcę dać jej kilka dni na przemyślenie, a później nawet siłą zaciągnę z powrotem do naszego mieszkania tę szaloną kobietę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 23, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz