13

4.9K 123 7
                                    

Po skończeniu zajęć, czekałam na Colette, aby usłyszeć jej rewelacje. Chłopcy poszli do przebieralni, która była tuż obok sali gimnastycznej. Z tego, co wiem, przed treningiem, rozgrzewają się na siłowni.
- Jestem. - powiedziała tak, jakbym jej nie widziała. Usiadłyśmy przy stolikach, niedaleko wyjścia z części sportowej.
- Mów szybko, o co chodzi, bo mam mało czasu. - odparłam.
- Ja i Nick... To on mnie sprowokował. Nie chciałam tego. - mówiła to tak cicho, że ledwie ją słyszałam.
- Dziwne. Bo Nicholas powiedział mi dziś, że to Twoja wina. To samo powiedział Dylanowi. Że to Ty go zachęciłaś do takiego życia.
- To dupek. - jęknęła, przymykając oczy. - Po Waszym wyjeździe, przyszedł do mnie pijany i żalił się, że z Tobą, to już nie to samo, że się męczycie, że na pewno zakochasz się w Dylanie. I on nie będzie na to czekał.
- I co, tak po prostu poleciałaś na te kilka słów? Nie czekałaś na to, co powiem? - zapytałam.
- Wiem, że źle zrobiłam. I ja i Nick. Ale popatrz, Daphne, Ciebie i Dylana łączy coś. Nie wiem, co, ale na pewno to nie jest tylko przyjaźń. Dylan się Tobą opiekuje. Obserwuje go na zajęciach. Ma wzrok wlepiony w Ciebie. To drugi dzień szkoły, a już zauważyłam, że coś jest na rzeczy.
- Między mną, a nim, nie wydarzyło się kompletnie nic. Dylan jest moim kumplem, bo moja najlepsza przyjaciółka i powierniczka postanowiła dać dupy mojemu chłopakowi. - byłam wściekła. Coco próbowała odwrócić kota ogonem.
- Daph, wiem. Ale po miesiącu bycia z nim, jestem wykończona. Nick codziennie chce to robić, wcale mnie nie szanuje. Dzień w dzień, chciałby wciągać amfę. Ja już nie mam siły. - po jej policzkach spływały łzy. - A najgorsze jest to, że raz, jak byliśmy kompletnie naćpani, on nie założył gumki i mnie zalał. Jestem w ciąży, Daphne.
- O Boże, muszę już iść. Nie mogę dłużej tego słuchać. - szepnęłam, zbierając swoje rzeczy. To chyba jakiś pieprzony żart. Coco próbowała mnie zatrzymać, ale to było bezsensu. Muszę jechać gdzieś, gdziekolwiek i się uspokoić.

I w taki oto sposób zatrzymałam się w restauracji Girl&The Goat. Była to restauracja, którą kiedyś bardzo często odwiedzałam z rodzicami, czy przyjaciółmi. Aktualnie czekałam na pieczony kalafior, który zamówiłam, zupę szpinakowo-brokułową, a także wodę gazowaną. Mój telefon był wyłączony, bo nie zamierzałam z nikim rozmawiać. Coco jest w ciąży. Z Nicholasem. Jeszcze 3 dni temu, był moim facetem. A teraz będzie ojcem dziecka Colette. Nie wyobrażam sobie tego. Nie wyobrażam sobie przyszłości tej maleńkiej istoty, kiedy rodzice są tak nie odpowiedzialni. To śmieszne. Włączyłam laptop, który miałam dziś przy sobie i postanowiłam popracować trochę nad graficzną stroną moich przyszłych studiów.

Do domu wróciłam około 20. Byłam naprawdę zmęczona. Wstałam jakieś 13h wcześniej. I jedyne, o czym marzę, to kąpiel i położenie się do łóżka. Dla pocieszenia zrobiłam trochę ubraniowych zakupów i rzeczywiście mój nastrój nieco się poprawił.
Włączyłam telefon. Miałam 3 smsy od Dylana i po jednym od Nico i Coco.
Postanowiłam zadzwonić do Dylana, żeby odwołać nasze spotkanie.
- Hej, Daph. - powiedział. - Co tam?
- Przepraszam, ale dopiero wróciłam do domu. Jestem padnięta.
- Czyli mam rozumieć nici z naszego spotkania? - zapytał.
- Raczej tak. Idę wziąć kąpiel i spać. To nie był dla mnie zbyt dobry dzień. - westchnęłam, przeczesując palcami włosy.
- Słyszałem, że rozmawiałaś z Coco. Megan Was widziała. - no tak, mogłam się domyśleć.
- Właśnie, może pochwaliłbyś się Waszą relacją? - zaśmiałam się chociaż totalnie nie miałam na to ochoty. Trochę jestem zazdrosna o Dylana.
- Ja chcę pozostawić to na stopie przyjacielskiej. Chociaż myślę, że ona nie. - odparł. - Może jednak przyjdę i porozmawiamy?
- Dobrze. Chodź w takim razie, a ja idę się wykąpać.

Kiedy wyszłam z łazienki, Dylan siedział już na moim łóżku. Totalnie tak, jakby był u siebie. I pomyśleć, że jeszcze niedawno jedyne, co nas łączyło to nienawiść.
- Kupiłem Ci trochę słodyczy. - dopiero teraz zobaczyłam stojącą obok niego reklamówkę. - Tak na pocieszenie.
- Dzięki, jesteś super. - uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. - Coco jest w ciąży, z Nico. Nie wiem, co o tym myśleć.
- Hm. - westchnął. - Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Oboje nie nadają się na bycie rodzicem.
- Też tak uważam. To jeszcze nie ten moment. - zerknęłam na niego, a on uśmiechał się. Bardzo delikatnie. I podobało mi się to. - Czemu się śmiejesz?
Dylan objął mnie ramieniem.
- Nie śmieję się. Odpoczywam przy Tobie po prostu. - powiedział cicho. - Nie wiem, co mi odbiło, żeby spotykać się z Megan. Lubię ją, ale to nie jest mój typ kobiety.
- Jak to? Nie skreślaj jej na dzień dobry. Może coś z tego wyjdzie. - szturchnęłam go łokciem w bok. Dylan zaśmiał się. Chyba nie chciał zbytnio o tym rozmawiać, więc natychmiast zmienił temat.
- Obejrzymy coś? - pokiwałam głową. Sięgnęłam po laptop, który stał na mojej nocnej szafce.

Dylan
Wyszedłem od Daphne bardzo, bardzo późno. Nie dlatego, że oglądaliśmy film, czy cokolwiek. Ona zasnęła, nawet nie w połowie. Po prostu podobało mi się patrzenie na nią, jak śpi. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, bo przecież Daphne była moim największym wrogiem. A teraz czuję się tak, jakby mi się podobała. Muszę to przyznać, bo niestety tak jest. Daphne jest mądra, jest urocza i naprawdę delikatna. Jest piękna i jest sobą. Żadna dziewczyna nigdy nie traktowała mnie tak, jak ona. Zawsze były ze mną, bo byłem przystojny. Ale później okazywało się, że nigdy wystarczający. Nigdy nie byłem zakochany i nie mam pojęcia, jak to jest kochać kogoś. Zazwyczaj traktowałem panny przedmiotowo i chyba między innymi z tego względu rodzice posłali mnie na wyspę. Żebym się zmienił. Dziwnie czuję się z tym, że Daph dopiero była z Nico, a teraz naprawdę mi się, kurwa, podoba. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Za bardzo nie mogę z nikim o tym pogadać. Miley powie wszystko albo Daphne, albo Megan, albo jednej i drugiej. Chłopaki z drużyny są właściwie w porządku, ale teraz, kiedy to Nico jest kapitanem, zrobią dla niego wszystko. Jedyną osobą, której ufam jest Zayn i Morgan. Odkąd pamiętam trzymali się ze mną i z Nicholasem. Wiedzą, że to dupek. Tylko trochę chujowo jest mówić kolesiom, że podoba mi się jakaś laska. Bo w końcu ile my mamy lat?

          *****
Za te miłe komentarze dodaję dla Was dziś jeszcze jeden rozdział. Mam napisane ich już troszkę do przodu. Chcę, aby pierwsza część miała 20 rozdziałów. Planuję pisać teraz kolejną część. Czy bylibyście zainteresowani dorosłym życiem Dylana i Daphne? Piszcie w komentarzach!!

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz