.---Ruv POV---.
Ruv : To napewno tu? - spytałem
Sarvente : Tak! - odrzekła podekscytowana. Ciekawe czemu...Znów wzięła moją rękę i zaciągła mnie do środka.
Sarvente : Tu jest główna sala!
Ruv : To gdzie są te uh pokoje , których wcześniej mówiłaś?
Sarvente : Wszystko w swoim czasie Ruvy!"Ruvy"... Brzmi tak znajomo.. Tak jakby , ktoś już to mówił ... kiedyś do mnie. Ugh , napewno Ci się zdawało. To nie może być ona. Przestań pochobnie wnioskować , nie masz nawet pewności czy to ona. Powinien pozostawić te rozmyślenia na później.
Wzięła mnie za rękę i zaciągła jeszcze bardziej w głąb kościoła.
Sarvente : Tu w prawo jest zakrystia , a u na lewo schody do innego budynku , gdzie są nasze pokoje! - euforia z jej słów była naprawdę jakąś taka mi bliska.
Postanowiłem rozważyć ten problem później. Mogę też się mylić.
Ruv : To uh.. Pokazałabyś mi może od razu te sypialne czy coś?
Sarvente : Ah tak , pewnie! - skierowaliśmy się w stronę schodów do innego budynku. Prowadziły one trochę w górę , ale niewiele.Patrząc przed siebie zobaczyłem cały korytarz pełen drzwi. Jak oni tu się nie mylą...
Sarvente : Jak pewnie zauważyłeś , na drzwiach mamy tabliczki z numerami.
Ruv : A no tak , wyjaśnia jak się jeszcze nie pomylili z tym czyj jest kogo pokój - pomyślałem.Sarvente : Ten 22 jest mój! - rzekła wskazując gdzieś przed siebie. Wytrzeszczyłem wzrok i rzeczywiście dojrzałem pokój nr. 22.
Sarvente : 21 i 32 są wolne bynajmniej z tego piętra.
Ruv : To ile wy tu macie tych pięter?
Sarvente : 2 , to jest pierwsze na dole jest parter.Hm.. Nie znam tu nikogo oprócz jej. Najbardziej logicznej by było być blisko jej póki zna ona tu wszystkich i wszystko.
Ruv : Wybrałbym pokój 21.
Na jej twarzy ukazał się jeszcze większy uśmiech
Sarvente : Jesteśmy sąsiadami w takim razie!!-prawie krzycząc przytuliła mnie. Jej uścisk był taki przyjemny i ciepły. Również ją przytuliłem lecz o wiele lżej niż ona.
Po chwili przerwaliśmy przytulnie.Sarvente : Jakbyś czegoś potrzebował , będę w zakrystii. Jeśli nie pamiętasz jak Ci pokazywałam gdzie ona jest , tam - wskazała na koncu korytarza plan całego terytorium kościoła i terenu dookoła - to tam masz plan całego obszaru - po czym wyszła korytarzem jakim weszliśmy.
Po chwili podkręciła tu się jeszcze jakaś inna kobieta , też w podobnym stroju co Sarv. Nie wiem kim one są.
Patrzyła na mnie co prawda uchyłkiem , ale z takim niesmakiem , tak jakby nie powinienem tu w ogóle być teraz.
Zignorowałem to. Póki mam gdzie spać będę z tego korzystał.
Jak przyszła tak i poszła. Pochodziła tu z kilka minut tak licząc na oko.To gdzie Sarv poszła? Uh... Chyba zakrystia? Lub jak się to nazywało. Podszedłem na koniec korytarza do planu budynku.
Najpierw należało by w ogóle znaleźć moją obecną lokalizację.
Ruv : Ok tu jest - mówiąc do siebie jechałem palcem po mapie - a tu musze się dostać. I mam 2 drogi. Albo tą , którą tu przyszedłem lub ta. Ta druga jest chyba krótsza. - rozmyślałem głośno.
Droga to w lewo w stronę drugich schodów , potem po schodach , a na końcu w prawo wprost do mego celu. Perfekt.
Po 10 minutach dotarłem , jednak jej już tam nie było. Cholera. Spóźniłem się.
Muszę jej poszukać.Usłyszałem czyjeś rozmowy z pokoju obok zakrystii. Wejście do niego było jednak od środka zakrystii.
CZYTASZ
Niepowstrzymani - Sarv x Ruv FNF AU / PL
FanfictionIch ponowne spotkanie po latach rozłąki wzbudza w nich stare , zakopane uczucia, których nie rozumieją. Choć na początku los ma dla nich dobre plany , ktoś jednak się jemu sprzeciwi. Czy oby na pewno każde z nich ma zamknięte wszystkie karty przyszł...