[12] Fanka

75 6 0
                                    

WARNING! PRZEKLEŃSTWA!!!

.---Sarvente POV---.

Chwyciłam go za rękę i zaciągłam do towarzystwa , widocznie zajętego zacięta rozmową.

Dosiadłam się , Ruv wolał stać , pomimo , że było jeszcze kilka wolnych miejsc.

Whitty : Więc jak tam Ci się układa? - rzekł Whitty patrząc na Ruv'a.
Ruv : Ok. - odpowiedział stanowczo. Nie wyglądało na to , że miał zamiar się rozwijać.
Wtem ktoś złapał mnie za rękę i zaciągnął w przeciwnym kierunku niż była reszta gości.
Była to Cherry.

Sarvente : Coś się stało? - spytałam zdziwiona.
Cherry : Co Cię łączy z Ruv'em. - rzekła dość ostro.
Sarvente : Nie - odrzekłam z prawdą. Według mnie prawdą. Może ta prawda nie była prawdą?

Ta mnie puściła , westchnęła.

Cherry : Przecież wiem , że coś Was łączy.

Na jej słowa lekko mnie zatkało. Mnie i jego? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Wiem , przyjaźń damsko - męska jest zawsze podejrzana , że jeden z nich zakocha się w drugim. Jednak tu nasze relacje kończą się na mianu przyjaciela.

Cherry : Przestań się oszukiwać , przecież widać jak się o niego troszczysz. - dodała
Sarvente : Taka już jestem. Po drugie nie miał się gdzie zatrzymać.
Cherry : Tak , przyjęłabyś , powiedzmy w cudzysłowiu "bezdomnego kryminalistę" tylko dlatego , że już masz taki charakter? Przecież to nawet sensu nie ma. - oznajmiła.

W sumie miała trochę racji. Są od tego specjane przytułki dla bezdomnych. Może miała rację? Nie , nie mogła. Nie zna naszych relacji , więc nie powinna osądzać tego na zapas. Westchnęła.

Cherry : Mów jak chcesz. Jednak wiedz o tym , że prędzej skończycie jako para. Znajomości damsko - męskie zazwyczaj tak kończą.
Sarvente : Zazwyczaj to nie zawsze.

Wróciłyśmy do reszty.

Keith : Coś się stało? - powiedział spoglądając raz na mnie , a raz na Cherry.
Cherry : Nie - ta tylko odrzekła.

Usiadłyśmy obie koło nich , na przygotowanych krzesłach ogrodowych. Zaczęliśmy rozmowę. W sumie , kontynuację.

Po chwili uformowały się dwie grupy : dziewczyn i chłopaków. Hex był , z racji tego , że był robotem , uniwersalny. Mógł sam wybrać , gdzie chciał być. Chodził więc raz do chłopaków , a raz do dziewczyn.
Był tak zwanym , prawie że listonoszem (XD , moja koleżanka kiedyś takim była gdy kłóciłam się z kimś z mojej klasy).

Hex : What's up guys? - nagle rzekł , siadając w kółku chopaków.
Whitty : Możesz po polsku?
Keith : Znam angielski , więc mi to nie przeszkadza
Whitty : Typie , to że masz dwujęzycznych starych jeszcze nic nie znaczy
Ruv : Tu się zgodzę
Hex : Idę do dziewczyn zobaczyć o czym rozmawiają. - powiedział wstając , pozostawiając resztę z dylematem.

Podszedł do dziewczyn. Dosiadł się do nich , przysłuchując się rozmowie.

Cherry : Więc jak tam u ciebie?
Sarvente : Spoko - rzekła - Choć ostatnie sytuacje nie były dość przyjemne - dodała.
Cherry : Znaczy?
Sarvente : No wiesz ... zostałam z tym no-
Cherry : Z kościołem? - dokończyła za nią zdanie.
Sarvente : Tak. No więc zostałam z tym sama.
Cherry : Ale jak?! - powiedziała widocznie zaskoczona
Sarvente : Napisali mi w powodach , że przez , po pierwsze przez Ruv'a , a po drugie , że zaniedbałam moje obowiązki. - spojrzała w dół.
Cherry : Oh, przykro mi
Sarvente : Nie nie , naprawdę jest ok. Ruv mi pomaga jak może

Na to Cherry spojrzała na swoją koleżankę "innym spojrzeniem".

Cherry : Yhym.
Sarvente : Powiedziałam coś źle?

Cherry pomachała przecząco głową , sygnalizując tylko jedną odpowiedź.

Carol : Przywitajcie kolejnego gościa - krzyknęła znów znikając w zakątkach domu , pozostawiając nas w ogrodzie.

Spojrzałam na Cherry. Jej wyraz z miarę normalnego , przeobraził się w bardziej wściekły , jeśli mogę to tak określić.
Wtem spojrzałam na chłopaków. Ruv i Whitty nadal rozmawiali , natomiast Keith wyglądał na zdenerwowanego. Czy powodem był owo nowy gość?

Niebieskowłosa dziewczyny , z widocznym uratowaniem , usiadła w kółku chopaków , koło Keith'a. Ten raczej nie odwzajemniał jej radości. Cherry Ryłko patrzyła na dwójkę wzrokiem , który wręcz mówił : "Dotknij go , a ja dotknę Ciebie".

Sarvente : Kim ona jest? - spytałam.
Cherry : Jakaś popierdolona fanka mojego chłopaka. Przykleiła się do niego jak nie wiem co. - rzekła , odwracając się do mnie.
Sarvente : Ale jest toksyczna czy co? Bo chyba zwykłe fanki nie są takie tragiczne - dodałam.
Cherry : Ta szmata chciała mnie kurwa zabić , nosz totalnie jest normalną , zwykłą fanką. - powiedziała z irytowaniem.
Sarvente : Ok ok , spokojnie. Przecież musi być logiczne i pokojowe wytłumaczenie-
Cherry : Japierdole , chciała mnie zabić , podrywała mojego chłopaka i mnie obrażała; nazywała się jego wręcz ŻONĄ. Napewno da się znaleźć takie owe rozwiązanie.

Tymczasem , gdy dwa demony rozważały nas zakończeniem sporu między fanką a dziewczyną tego chłopaka , niebieskowłosa zaczęła , w cudzysłowiu , "podrywać" go.

Sky : No weźźźź~ - rzekła błagalnym głosem - Jestem o wiele lepsza niż ona
Keith : Nie - tylko odpowiedział , odpychając ją od siebie.

Ponownie się przysunęła.

Sky : E tam , mówisz tak tylko aby się mnie pozbyć. Przecież widzę jak z nią cierpisz. Jakiego normalnego partnera rodzice każą drugiej połówce swojego dziecka na przykład na twoim przypadku , każą rapować praktycznie tygodniami.
Keith : Po pierwsze - nie tygodniami , tylko ra w tygodniu , a to różnica. Po drugie - mi to odpowiada.
Sky : Zamierzasz tak ryzykować życie? Przecież wiesz z kim ostatnio walczyłeś (QT mod). Mogłeś umrzeć.
Keith : Ale jak widać jestem cały i zdrów. A teraz się odpierdol.

Mówiąc to , odepchnął ją tak mocno , że upadła na ziemię. Była wściekła. Wyglądało na ochotę , jakby miała się zaraz rzucić na Cherry tylko za to , że "odebrała jej Keith'a". Patrzyła na nią surowym wzrokiem. Ta tego nie zauważyła , nadal rozmawiała , Sarv.

Ruv : A tej co?
Whitty : To Sky , taka nastolatka to myśli , że jej się uda poderwać zajętego chłopaka.
Ruv : To w ogóle ma sens?
Sky : MA SENS! WSZYSTKO CO ROBIĘ MA KURWA SENS - przerwała mu
Whitty : Dobra młoda , ale przeklinać nie musisz. My tu ugodowo.

Można było usłyszeć jej oddech , tak była zła.
Sarv stanęła pomiedzy nimi , rozdzielając ich spojrzenia.

Sarvente : Spokojnie , to się napewno da racjonalnie rozwiązać bez użycia przemocy - rzekła. Nie była zwolenniczką tego , tylko wtedy , gdy było to konieczne w danej sytuacji.

Sky : NIE , NIE DA. ON BYŁ , JEST I BĘDZIE MÓJ - odrzekła , krzycząc.
Keith : Zrozum to , że ja Cię nie kocham. Nosz pogódź się z tym wreszcie. - powiedział , krzyżując ręce.
Sarvente : Sky zrozum decyzję swego "wybranka". Jest wiele osób w twoim przedziale wiekowym , które będą tak dobra jak i on - dodała starając się zakończyć konflikt.
Sky zamilkła. Co prawda , chciała być z Keith'em. Wiedziała , że on i tak zawsze wybierze Cherry. Nie miała u niego żadnych szans. Była od niego z 5 lat młodsza. Każdy mógłby powiedzieć , że ona nie zna życia , nie wie nic o miłości. W pewnym sensie ma rację. 14-latka nie wie zbyt wiele , lub praktycznie nic o życiu towarzyskim.

Sky tylko kiwnęła głową na "zażegnanie problemu". Keith odetchnął z ulgą , po męce , jaką mu ona urządziła. Cherry wreszcie się rozchmurzyła.
Wtem przyszła Carol , z 2 tacami z napojami.

Carol : Ktoś chętny , hm?
Cherry : Z alkoholem , tak jak mówiłaś , tak?
Carol : Mhm
Sarvente : Ja nie piję sorry
Carol : No weźźź , wyluzuj na chwilę. Po drugie nie ma tam , aż tak dużo alkoholu. Nie dawaj się prosić
Sarvente : No dobra - mówiąc to , westchnęłam jakoś niechętnie.

Niepowstrzymani - Sarv x Ruv FNF AU / PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz