Rozdział 69

47 2 0
                                    

By poznać drugiego człowieka wystarczy tylko raz zrobić coś wbrew jego woli.

Jasmine :

Spoglądam wprost w oczy Lukasa. Widzę w nich strach. Przełyka nerwowo ślinę i przenosi swój wzrok z mojego dziadka na mnie. Mam nadzieję, że nie zrobił nic głupiego co mogło zdenerwować Victora, bo wtedy może to źle skończyć się dla niego.

- Nie jestem zadowolony z twojej pracy, Lukas. - odzywa się Victor. - Nie radzisz sobie z obowiązkami, które do ciebie należą. - dodaję z wyraźnym niezadowoleniem w głosie.

Lukas spuszcza wzrok na wykopany grób. Jest blady jak ściana. Nadal w jego stronę jest wycelowana broń.

- Przepraszam. - odezwał się skruszonym głosem Lukas.

- Przez kilka godzin nie potrafiłeś zlokalizować pobytu Virginii, mimo, że mogłeś ją znaleźć, wykorzystując inne metody. - kpi z niego dziadek. - Nie umiesz znaleźć nagrań, które prześladowca usunął. Nadal nie znalezłeś osoby, która ukradła moją broń z mojego własnego domu. - warknął, nadal nie puszczając mojego ramienia. - Ty w ogóle coś robisz? - parska śmiechem.

- Proszę dać mi szanse. Obiecuję, że poprawię się. - zapewnia stanowczo Lukas.

- Na to liczę. - roześmiał się Victor. - Do końca tego tygodnia masz znaleźć osobę, która wydała rozkaz zabicia Jasmine! - stawia mu ultimatum.

5 dni. Na odnalezienie,, L". To jest zadanie niewykonalne, mając tak mało czasu.

Lukas pokiwał głową.

- Bruno ci pomoże. - dodaję Victor, przenosząc wzrok na mężczyznę. - Wykorzystajcie wszystkie możliwości, aby go znaleźć. - oznajmia. - Nawet te nielegalnie. - mruknął.

- Znajdziemy go, szefie. - odzywa się Bruno.

Victor pokiwał głową. Myśli nad czymś intensywnie.

- Zostawcie nas samych. - dziadek zwraca się do ochroniarza i kierowcy. - Wróćcie tu za kilka minut. - oznajmia. - I oddaj łopatę mojej wnuczce. - dodaję pospiesznie.

Bruno podchodzi do mnie szybko i podaje mi łopatę. Biorę ją do ręki. Lukas spogląda na mnie przelotnie, a następnie oddala się z kierowcą.

Świetnie.

- Jestem na ciebie wściekły. - oznajmia Victor, boleśnie zaciskając swoje palce na moim ramieniu. - Znowu popełniasz te same błędy. - warknął.

- I co z tym zrobisz? - podnoszę wzrok na niego i uśmiecham się z wyższością.

- Ponownie cię naprawię. - oznajmia tajemniczo.

- Wracamy do przeszłości. - mruknęłam.

Dziadek roześmiał się.

- Zachowałaś się nieodpowiedzialnie. Twoje zachowanie było karygodne. - stwierdza zdenerwowany Victor. - Tak bardzo chcesz umrzeć? - pyta, zbliżając się jeszcze bardziej do mnie. - Pragniesz tego? - szepcze mi do ucha i odsuwa się ode mnie, a następnie wyciąga swoją broń, którą miał ukrytą pod czarną marynarką. - Pomogę Ci w podjęciu decyzji.

Victor przystawia swoją broń do mojej głowy i zmusza, abym spojrzała w dół. Poruszyłam się. Trzyma mnie mocno za ramię, abym nie mogła odejść. Ziemia pod moimi nogami zaczyna usuwać się.

- Chcesz, aby twoi rodzice zobaczyli cię w trumnie w takim grobie? - syczy Victor. - Chcesz, aby matka kleczała przy twoim nazwisku wyrytym na nagrobku? - pyta głośniej. - Zadowoli cię widok brata, który będzie próbował uspokoić waszą mamę? Czy może chcesz zobaczyć swojego tatę, który będzie walczył z wyrzutami sumienia, że nie był wstanie cię uratować? - krzyczy i szarpnął mną na tyle mocno, abym spojrzała na jego twarz.

Tylko Ciebie Chcę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz