Relaks

2.5K 145 3
                                    

Tej nocy nie mogłam nawet zmrużyć oka. Cały czas przekręcałam się z jednego na drugi bok. Przecież miał zadzwonić. Czekałam cały wieczór i nic. Ani jednego sygnału od nieznanego numeru. Nie odebrałam nawet od Olki bo nie chciałam zajmować numeru. A tu absolutna cisza. Jakby tego popołudnia wcale go tu nie było. A może już zwariowałam i wcale go tu jednak nie było. Może to były tylko moje urojenia... A może zrezygnował po moim dziwnym zachowaniu. Pomyślał, że jestem jakąś wariatką i nie chce się z taką zadawać.

Nawet pod grubym makijażem nie udało mi się ukryć cieni pod oczami. Cieszyłam się, że nie musiałam na siebie patrzeć, ponieważ wyglądałam okropnie. Oby tylko nikt się mnie nie wystraszył.

- Marycha ty coś brałaś i się nie podzieliłaś z najlepszą koleżanką? - tymi słowami mogła przywitać mnie tylko jedna osoba. Moja Aleksandra.

- Mało miałam, więc sama rozumiesz. Nie było czym się dzielić - zaczęłyśmy się śmiać. Zaraz dołączyła do nas Julka.

- A wam co tak wesoło z samego rana? - Julka zawsze była marudna rano. Była strasznym śpiochem i nigdy się nie wysypiała. - Marysia co ci się stało? Szczerze nie wyglądasz najlepiej - dziewczyna podsumowała mój wygląd.

- Miałam problemy z zaśnięciem i temu wyglądam tak paskudnie. Nałożyłam tyle pudru i nic nie pomogło, więc zostawiłam jak było. Już nie dało się tego uratować.

- A co było powodem tych problemów? - zapytała zaciekawiona Julka. Wiedziałam, że szybko nie odpuści, zawsze była bardzo zacięta. - Pewnie chodzi o tą dziwną sytuację z Przemkiem - i na dodatek była największą plotkarą w szkole. Czasami wiedziała o jakiejś sytuacji zanim jeszcze ujrzała światło dzienne.

- No Maryśka powiedz w końcu o co w tym wszystkim chodzi. Musiałaś kogoś poznać, ostatnio dziwnie się zachowujesz. Pamiętaj, że ja wszystko widzę i o wszystkim się dowiem. Także powiedz nam po dobroci albo wyciągnę to z ciebie siłą - uśmiechnęła się złośliwie. - A to już nie będzie takie przyjemne.

- Też myślę, że musiała kogoś poznać - wtrąciła Julka. - Inaczej nie zostawiłaby takiego ciacha. Przecież Przemek to ideał.

- Dobrze, już wam powiem, ale to ma zostać tylko między nami.

Pokrótce streściłam im te kilka dni z mojego życia. Miny dziewczyn mówiły same za siebie. Nie były z tego powodu zadowolone. Jeszcze kilka dni temu sama bym nie uwierzyła w te słowa, a teraz czekam kiedy Jacek w końcu się odezwie.

- Jak może ci się podobać ktoś taki? To na pewno jakiś kryminalista - krzyknęła oburzona Julka. - Jeszcze ci coś zrobi i co wtedy?

- Oceniasz go, a nawet na oczy go nie widziałaś i nie zamieniłaś z nim nawet jednego słowa.

- I co z tego, przecież już masz najprzystojniejszego chłopaka z całej szkoły. Jeszcze ci źle? Po co chcesz to niszczyć? - dołączyła do niej druga.

- Poprawka, miała najprzystojniejszego chłopaka.

- Co? To już koniec najciekawszego romansu w szkole? - Olka była bardzo zdziwiona.

- A podobno nic się przed tobą nie ukryje - zaśmiała się Julka. - I nie słyszałaś najnowszych plotek?

Wiedziałam, że tak właśnie zareagują, dlatego też nie powiedziałam im o Jacku od razu. Właściwie to wcale nie chciałam o tym mówić, ale wiedziałam, że prędzej czy później i tak wszystko się wyda. Niestety nie mogłam tego wiecznie ukrywać.
Już chciałam coś powiedzieć na temat ich zachowania. Jako przyjaciółki powinny mnie wspierać we wszystkim co robię, a nie od razu krytykować. Jednak przerwał mi tak długo wyczekiwany dzwonek. I na tym temat narazie się zakończył.
Teraz już całkiem byłam rozdrażniona. Od samego rana miałam dosyć tego dnia. I taki nastrój nie opuszczał mnie aż do końca tego tygodnia.

***

W piątkowy wieczór miałyśmy już dawno zaplanowane spotkanie relaksacyjne. Nasze ralecje nie wyglądały najlepiej, jednak nie odwoływałam go, gdyż chciałam porozmawiać z dziewczynami. Trzeba było to wszystko wyjaśnić. Minął zaledwie tydzień, a tyle się wydarzyło. Tak bardzo zmieniło się moje życie. Spotkałyśmy się u mnie już po siedemnastej. Miałam przygotowane różne przekąski, coś do picia i film na później. Ale na początku zajęłyśmy się sobą.

- Maryśka dzisiaj robimy tą twoją maseczkę tak?

- Tak, tak. Dzisiaj się relaksujemy dziewczynki. Należy nam się za te wszystkie męczarnie w szkole - odpowiedziałam wesoło, jakby nigdy nic.

- To dobrze. Cieszymy się, że nie jesteś na nas zła za to jak na ciebie najechałyśmy ostatnio - od razu zrzedła mi mina. Chciałam o tym pogadać, ale jeszcze nie teraz.

- Nic się nie stało. Każdy może mieć swoje zdanie. Tak właściwie to chciałam o tym porozmawiać dzisiaj.

- No to ciężka noc przed nami - 9 Olka.

Po przygotowaniu maseczek poszłyśmy do mojej sypialni. Nałożyłyśmy je na twarze i położyłyśmy się na dużym, miekkim łóżku. I tak spędziłyśmy pół godzinki przy dźwiękach spokojnej muzyki. Żadna z nas nie powiedziała w tym czasie ani słowa  Później zajęłyśmy się paznokciami. Minęło trochę czasu, więc chyba powinnam zacząć naszą ciężką rozmowę. I tak nas to nie minie.

- Słuchajcie dziewczyny. Wiem, że wam się to nie podoba, ale ja chyba... - przerwałam w trakcie. Wzięłam duży łyk świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy.

- No mów! Może jakoś to zniesiemy - ponaglała mnie Julka.

- Ech... Bo ja chyba się zakochałam. Ale tak na poważnie. Jeszcze nigdy się tak nie czułam... Nie potrafię nawet tego opisać słowami... Nie wiem co się ze mną dzieje. Sama siebie nie poznaję.

Po mojej krótkiej przemowie nastała chwila ciszy, która przeciągała się w nieskończoność. Nerwowo mieszałam resztki soku w szklance, aż prawie je na siebie wylałam. W końcu odezwała się Julka.

- Mi się wydawało, że jak człowiek się zakocha to jest bardzo szczęśliwy. A ty na taką nie wyglądasz.

- Nie odzywa się do mnie. Wziął ode mnie numer i od kilku dni absolutna cisza. On raczej nie jest mną zainteresowany - westchnęłam. - Pochodzimy z dwóch zupełnie różnych światów. Co on mógłby we mnie widzieć? Pewnie to zrozumiał i dał sobie spokój.

- Jak to? - zdziwiła się Olka. - Kiedy on wziął twój numer i jak ty się w nim zakochałaś jak widziałaś się z nim tylko raz. Nie masz dwunastu lat dziewczyno - podniosła na mnie głos. Była bardzo zbulwersowana.

- Spotkałam go jeszcze w warsztacie, a później był u mnie pod domem i wtedy wziął numer - spuściłam wzrok.

- Był u ciebie? Czemu ty nic nam nie mówisz?

- Bo naskoczyłyście na mnie to nic wam nie powiedziałam, że tu był. Byłoby jeszcze gorzej.

Dalsza rozmowa robiła się już coraz przyjemniejsza. Dziewczyny zaczęły mnie pocieszać i zrobiło się tak jak zawsze. Podniosły mnie na duchu. Po tej rozmowie od razu poczułam się lepiej. Po prostu potrzebowała się wygadać.

***

W sobotę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zawsze spędzałam pół dnia na basenie. Kostka mnie już nie bolała, ale trener powiedział żebym jeszcze odpoczywała, ponieważ kontuzja może szybko się odnowić. W domu, jak co dzień było pusto. Tylko gosposia biegała, krzątała się i sprzątała. Zasiadłam więc do lekcji. Przerażała mnie ich ilość. I kiedy tak się zatraciłam w tych wszystkich zadaniach, usłyszałam dźwięk klaksonu. Na początku pomyślałam, że to jakiś palant trąbi na całe osiedle, ale kiedy sygnał nie ustawał, wyjrzałam przez okno. Najpierw nic nie dostrzegłam, ale po chwili znowu stanęłam jak wryta. Co ostatnio bardzo często mi się zdarzało.

Piękna i bestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz