Co jest grane? Dlaczego on mi nic nie powiedział? Gdyby wszystko było z nim dobrze to przecież by mi o tym wspomniał. A on nigdy nie mówił o ojcu. Faktem było też to, że nigdy nie pytałam o niego, ale sam powinien zacząć temat. Ja mówiłam mu o wszystkim. Streściłam mu całe swoje dotychczasowe życie, a on praktycznie nic mi nie mówił o sobie. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Ja nic o nim nie wiem.
On nie ma prawa ukrywać takich rzeczy.
Kiedy przeklinałam go w myślach zadzwonił telefon. To był on. Phii nawet nie mam zamiaru od niego odbierać. Rzuciłam telefon na łóżko, a sama z niego wstałam. Odpaliłam laptopa i na cały głos włączyłam piosenki mojego ulubionego zespołu The Pretty Reckless. Nigdy nie słuchałam ich głośno. Mamie nie pasowałoby, że słucham czegoś takiego. Już ją widzę oczyma wyobraźni jak wpada do mojego pokoju i wydziera się na mnie. Na tą myśl lekko się uśmiechnęłam i zaraz usłyszałam pukanie do drzwi.
- Maryśka co to za wycie? - Teraz to zaczęłam się śmiać. - Wyłącz to. Taka muzyka nie jest dla ciebie!
- Owszem, jest. Pozwól, że to ja będę decydować co dla mnie jest odpowiednie!
Podziałało. Ale jakoś za szybko odpuściła. Coś było nie tak, ale nie bardzo mnie to obchodziło. Mam swoje problemy.
Cały weekend przesiedziałam w domu. Do nikogo się nie odzywałam. Ignorowałam rodziców i wszystkie wiadomości, które ciągle do mnie przychodziły. Odrzucałam też połączenia. Te od Jacka, od Marleny i Przemka.
Niestety nadszedł poniedziałek. Wiedziałam, że to będzie okropny dzień, ale jakoś muszę stawić czoła temu światu. Powoli wysiadłam z auta i głęboko odetchnęłam.
Na początku było całkiem spokojnie. Jednak wszystko zaczęło się kiedy dotarłam pod drzwi sali, w której miałam pierwszą lekcję. Wszyscy gratulowali mi, przybijali mi piątki i tak już zostało do końca dnia.
Może gdyby nie ta rozmowa z Przemkiem to bym się cieszyła, byłabym z siebie taka dumna, ale teraz strasznie denerwowała mnie ta sytuacja. Ucieszyłam się kiedy w końcu wychodziłam z budynku szkoły. Jednak moja radość nie trwała zbyt długo. Kiedy zobaczyłam to co czeka mnie na parkingu od razy zrzedła mi mina.
Obok mojego błękitnego mustanga stało czarne bmw, a o nie opierał się Jacek.
W tej chwili wpadłam w lekką panikę. Nie wiedziałam co zrobić. Przecież nie zawrócę się z powrotem do szkoły. To dopiero był by wstyd.
Cóż przecież i tak bym musiała kiedyś z nim pogadać więc równie dobrze może to być właśnie teraz.
Powoli ruszyłam znowu w jego stronę. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, więc milczałam. Czekałam jak on coś powie. Chwilę staliśmy w milczeniu i w końcu doczekałam się.
- Co się z tobą dzieje dziewczyno? Od powrotu nic się nie odezwałaś! Nie odbierasz telefonów, nie odpisujesz na wiadomości. Martwiłem się o ciebie.
Och wydawał się taki słodki. Ale wychodzi na to, że był dobrym aktorem. - Co się stało z twoim ojcem? - Spojrzałam na niego wymownie. Chłopak był bardzo zdziwiony.
- Dlaczego o niego pytasz?
- Słyszałam coś o tym. Ty oczywiście nigdy o nim nie wspomniałeś! I chyba wiem dlaczego! - Wykrzyczałam mu to.
- Jak wszystko tak doskonale wiesz to proszę powiedz! Oświeć mnie! - Jackowi powoli puszczały nerwy. Zaczynałam się trochę bać.
- Pobiłeś go, że aż do szpitala trafił i miałeś przez to sprawę w sądzie. - Mówiąc to zniżyłam głos. Nie chciałam aby każdy o tym wiedział. Spojrzałam na chłopaka, był zły, ale lekko się uśmiechał. Co z nim jest nie tak?
- Dobra słyszałaś tą część, a jaki był tego powód? - Złapał mnie lekko za rękę. Spojrzałam mu w oczy zakłopotana. Tego nie wiedziałam. - Tak myślałem. Nie chcę o tym mówić w takim miejscu. Możemy się przejechać? - Zaproponował.
Ja oczywiście się zgodziłam. Byłam bardzo ciekawa co go skłoniło do takiego czynu.
Wsiedliśmy do jego auta i po kilkunastu minutach byliśmy już za miastem. Jacek zatrzymał się na jakiejś polnej dróżce i odwrócił się w moją stronę.
Teraz kiedy na mnie patrzył wyglądał jak mały przerażony, bezbronny chłopiec. Sama nie wiem jak mogłam być na niego zła. Chyba sam nie wiedział od czego zacząć.
- Mam nadzieję, że nie uważasz mnie za potwora. To on nim był. Od kiedy tylko pamiętam bił mnie. Ale rękę podnosił też na moją mamę i tego nie mogłem znieść. Do dziś pamiętam jak byłem małym chłopcem, a ojciec na moich oczach ją bił. Mama nie potrafiła się bronić, a ja byłem za mały żeby dać mu radę. Któregoś dnia tak ją zbił, że aż straciła przytomność. Siedziałem przy niej cały czas. Ciągle płakałem. W głowie miałem miliony myśli. Myślałem, że już nie otworzy oczu. I wtedy coś we mnie pękło. Zaczęło się picie, palenie, złe towarzystwo. Jakieś ciemne interesy. Tak było aż do końca szkoły średniej. Ojciec wpadł w taki szał, że mama trafiła do szpitala. To by się tak nie skończyło gdybym był w domu, ale w tamtych czasach byłem tam gościem.
Kiedy zadzwonił telefon i dowiedziałem się co się stało od razu pojechałem do szpitala. Jak zobaczyłem mamę leżącą pod kroplówką, całą w siniakach to nie wytrzymałem. Chciałem mu w końcu wygarnąć to wszystko, ale on był w bojowym nastroju. Kiedy tylko zacząłem na niego wrzeszczeć on rzucił się na mnie z łapami. I wtedy to się stało. W ciągu jednego dnia w naszym mieszkaniu karetka przyjechała dwa razy. - Chłopak na chwilę zamilkł. Głośno wciągnął powietrze. - Dostałem tylko zawiasy za to.
Byłam w szoku. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim i nie wiedziałam jak się zachować. Ale w końcu coś mi się przypomniało.
- A co z Wiktorią?
- Ech.- Westchnął.- Mama w tym czasie była z nią w ciąży. Jakimś cudem udało się ją utrzymać. To jeszcze bardziej na mnie zadziałało. - Przerwał. - Jak można być takim potworem, żeby pobić kobietę w ciąży.
Spojrzałam na niego. Teraz już wyglądał na dorosłego faceta, który dużo przeszedł. Zwróciłam uwagę na jego blizny. Byłam ciekawa czy to zrobił jego ojciec.
- A te wszystkie blizny? To ma coś wspólnego z tą sprawą?
- Prawie wszystko to jego dzieło...
CZYTASZ
Piękna i bestia
Teen FictionNastoletnia Marysia ma wszystko czego zapragnie. Wielki dom, swoją własną gosposię, przyjaciółki, wymarzony samochód. Chłopaków zmienia jak rękawiczki. Jest bardzo zadowolona ze swojego życia. Jednak wszystko zmienia się jednego dnia gdy z opałów ra...