Ledwo go zatrzymałam, ale chłopak dalej się rzucał. W końcu wrzasnęłam.
- Uspokój się w tej chwili! - Z jednej strony byłam wściekła, że tak zareagował, ale z drugiej ucieszyłam się. To znaczyło, że jest o mnie zazdrosny. Jednak teraz nie miałam czasu na rozmyślenia. - Już uspokoiłeś się trochę? - On tylko kiwnął głową. Nawet nie zauważyłam kiedy zniknął barman. Dobrze, że się ulotnił.
Spojrzałam na Jacka. Nie zaciskał już pięści. To chyba dobry znak. Jej nie wiedziałam, że potrafi się tak zdenerwować. Co by się mogło tu stać, gdybym nie zdołała go utrzymać. Od razu położyłby Damiana na ziemie.
Chłopak złapał szklankę i wypił całego drinka na raz. Nachylił się do mnie i zapytał.
- Kto to był? - Dalej był lekko zdenerwowany.
- Często tu bywałam z rodzicami, a on jedyny znał polski więc często gadaliśmy. To mój dobry znajomy i tylko znajomy. Nie musisz od razu się tak denerwować. - Położyłam mu rękę na kolano.
- Tak wiem. Przepraszam, ale czasem jestem taki nerwowy. A jak zobaczyłem, że jakiś koleś całuje moją dziewczynę to nie wytrzymałem. - Mówiąc to mocno ścisnął moją dłoń.
- Nie musisz być o mnie tak zazdrosny. - Zbliżyłam się do niego. - Dla mnie liczysz się tylko ty. - Cicho szepnęłam mu do ucha. Chyba podziałało to na niego kojąco. Pocałował mnie i rozsiadł się wygodnie na kanapie.Dalej wieczór potoczył się spokojnie. Tańczyliśmy całą noc, a w międzyczasie wypiliśmy kilka drinków. Świetnie się ze sobą bawiliśmy. Marlena miała niezłe branie. Co chwilę podchodził do niej jakiś przystojny Włoch. Ciągle była na parkiecie, a my mogliśmy zająć się sobą. Uwielbiałam z nim tańczyć. Byliśmy wtedy tak blisko siebie. Jednak czas zleciał nam bardzo szybko. Musieliśmy zamówić taksówkę i wracać już do hotelu.
W końcu nadszedł ten dzień. Po bardzo ciężkich dwóch dniach ciągłych treningów stałam przy basenie. To były moje pierwsze zawody międzynarodowe. Nie wiedziałam, że aż tyle osób tu będzie. Chyba po raz pierwszy odczuwałam stres przed skokiem do wody. Chciałam wypaść jak najlepiej.
Popatrzyłam na moich rodziców. Machali do mnie, a tato pokazywał, że trzyma za mnie kciuki. Zaraz skierowałam wzrok na Marlenę i Jacka. Chłopak wysłał mi buziaka. Dodał mi tym otuchy. Bardzo cieszyłam się, że zabrałam go ze sobą.
Muszę na chwilę przestać o tym myśleć. Muszę się skupić! Jestem tu po to żeby wygrać. Tak. Przez te kilka minut tylko to jest najważniejsze.
Usłyszałam sygnał i przygotowałam się do skoku. I za chwilę drugi sygnał. Wszystkie byłyśmy gotowe. I ruszyłyśmy do wody. Byłam maksymalnie skupiona na płynięciu. W końcu przepłynęłam pięć basenów i wyłoniłam się z wody. Nie wiedziałam, na której pozycji byłam, ale na pewno nie na ostatniej. Widziałam jak dziewczyny dopływały po mnie.
Wychodziłyśmy z wody kiedy na tablicy zaczęły pokazywać się wyniki. Ludzie na widowni zaczęli głośno krzyczeć. Szukałam swojego nazwiska. Zaczęłam od dołu, ale nigdzie go nie widziałam. Byłam taka szczęśliwa kiedy doszłam do drugiego miejsca i tam odnalazłam siebie. Zaczęłam krzyczeć i skakać z radości.
Podbiegł do mnie trener. On też strasznie się cieszył. Złapał mnie w ramiona i mocno uściskał.
- Trenerze przecież jestem cała mokra. - Głośno się zaśmiałam.
- To nic moja gwiazdo! Twoje pierwsze tak poważne zawody, a tu już tak wysokie miejsce! Ale jestem z ciebie dumny. - Odsunął się ode mnie i udaliśmy się do reszty.
Później wszystko tak szybko się potoczyło. Organizatorzy wręczyli nam puchary i odsłuchaliśmy hymn zwyciężczyni. Po tym udaliśmy się do szatni i w końcu mogłam znaleźć się wśród swoich.
Wszyscy już na mnie czekali. Rzuciłam się w ramiona taty. On mocno mnie wyściskał. Później mama i Marlenka. Na końcu zostawiłam sobie Jacka. Mocno się w niego wtuliłam.
- Gratuluję moja księżniczko. Jesteś najlepsza. - Chłopak szepnął mi do ucha. Och, ale ja go kochałam.
Dałam mu namiętnego buziaka. I zaraz spojrzałam na mamę. Skarciła mnie wzrokiem, ale nie zepsuje mi humoru. Odsunęłam się od ukochanego.
- To teraz idziemy świętować! - Oznajmiłam wszystkim.
Resztę dnia spędziliśmy w restauracji. Jedliśmy, piliśmy i gadaliśmy. Nawet mama była w miarę miła. Nie narzekała i nie krytykowała Jacka.Niestety ten wspaniały tydzień zleciał bardzo szybko. Właśnie rozstaliśmy się z Jackiem i Marleną na lotnisku i taksówką pojechaliśmy do domu. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Byłam wykończona. Jednak to nie było mi dane.
Pod naszym domem stało jakieś auto. Wysiadłam i skierowałam się w stronę samochodu. W środku siedział Przemek. Kiedy mnie zobaczył od razu wysiadł.
- Czego chcesz? - Od razu wyparowałam.
- Możemy pogadać? - Spojrzał na mnie wymownie.
- My nie mamy o czym...
- Och Przemek jak dawno cię nie widziałam. - Wtrąciła się mama.
- Dzień dobry pani. - Chłopak szeroko się uśmiechną. - To co dasz mi kilka minut? - Zwrócił się do mnie.
- No niech ci będzie. - Wsiedliśmy do jego auta. - To mów.
- Jak tam zawody? - Zaczął.
- Dobrze. Zajęłam drugie miejsce. Ale chyba nie po to tu przyjechałeś.
- To gratuluję! Nooo masz rację. Chciałem się zapytać czy twój kochany chłopak opowiedział ci coś o swoim ojcu? - Uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie, ale co ci do tego? - Zaczynałam się denerwować. Jacek nigdy, nawet słowem o nim nie wspomniał.
- Wiesz przez przypadek dowiedziałem się, że niezłe cyrki tam się działy. Twój kochaś nie jest zbyt święty. Ale ja widzę, że nie pochwalił ci się. - Zaśmiał się.
- No mów kretynie! - Wrzasnęłam. O co mogło chodzić?
- Jacek tak pobił swojego ojca, że miał sprawę w sądzie. To psychol, a ty się z nim zadajesz. - Powiedział zadowolony.
- Co takiego? Skąd ty to wiesz? - Złapałam go za ramię i szarpnęłam mocno.
- Dowiedziałem się z zaufanych źródeł. Co nie zauważyłaś nic dziwnego w jego zachowaniu?
Przecież to mogła być prawda. Tak agresywnie zareagował jak tamten pocałował mnie w policzek i te jego blizny. Przemek musi mówić prawdę!
- Nie! To nie może być prawda! - W oczach stanęły mi łzy.
- Myślałem, że cię poinformował o tym. W końcu jest taki wspaniały. Tak go zawsze chwaliłaś.
- Zamknij się! - Łzy płynęły mi po policzkach. - Nikomu o tym nie mów! - Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam do domu. Chciałam udać się od razu do swojego pokoju, nie chciałam żeby ktoś zobaczył mnie w takim stanie. Ale nie udało mi się. Przed schodami wpadłam na mamę. Spojrzała tylko na mnie i powiedziała:
- Kochanie co ci jest?
Minęłam ją szybko i zamknęłam się w swoim pokoju.
CZYTASZ
Piękna i bestia
Teen FictionNastoletnia Marysia ma wszystko czego zapragnie. Wielki dom, swoją własną gosposię, przyjaciółki, wymarzony samochód. Chłopaków zmienia jak rękawiczki. Jest bardzo zadowolona ze swojego życia. Jednak wszystko zmienia się jednego dnia gdy z opałów ra...