Spotkanie po latach

2.2K 147 6
                                    

Cierpliwie czekałam jak w końcu mnie pocałuje. I nic. Nic się nie stało. Co on jakieś żarty sobie ze mnie robił? Naśmiewał się czy co? Byłam w szoku. Każdy inny chłopak wykorzystałby taką sytuację, a on tak się nade mną nachylił i szepnął mi do ucha:

- To do zobaczenia następnym razem księżniczko.

I tak po prostu sobie odszedł. A ja zostałam przed tymi drzwiami jak wryta w ziemię. Liczyłam, chyba że rzuci się na mnie, a on nic nie zrobił. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Nawet przez chwilę nie przeszło mi coś takiego przez myśl.

***

- On sobie z ciebie żarty robi. Mówię ci, naśmiewa się z bogatej laluni. Co ty w nim w ogóle widzisz? - oburzyła się Olka.

- Też mi się tak wydaje. A może specjalnie tak się zachowuje - dodała Julka.

- Co masz na myśli?

- Czeka żeby Maryśka była bardziej napalona, a później ją wykorzysta - stwierdziła Julka. Była z siebie dumna, że wymyśliła taką intrygę.

- A może po prostu jest dobrze wychowany i woli poczekać z tymi sprawami - w końcu udało mi się wtrącić.

- Ty go tak nie broń. Coś z nim musi być nie tak. W tych czasach ni dżentelmenów. Tym bardziej z takiego środowiska. A może on chce twoich pieniędzy? - szturchnęła mnie Olka.

- Ostatnio oglądałam o tym program. Młodzi chłopcy biorą się za starsze, bogate babki i wyciągają od nich kasę - dodała od siebie Julka.

- Będziesz jego sponsorką. - Kiedy Olka to powiedziała, wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Dłuższy czas nie mogłyśmy dojść do siebie. Ze śmiechu aż się popłakałyśmy.

- Ale ja nie jestem starszą babką - po chwili z trudem wydusiłam z siebie kilka słów.

- Najwidoczniej on jest nieco inny od reszty. Moim zdaniem, powinnaś go zostawić w spokoju i szybko o tym zapomnieć. Przemek jest bez porównania lepszy - powiedziała Olka. - Jacek nic nie może ci zaoferować - dodała już całkiem poważnie.

- Jak Przemek ci się tak podoba, to go sobie weź - rzuciłam.

- Nieee! - krzyknęła Julka. - Skoro go nie chcesz to ja go zaklepuję.

I znowu wybuchnęłyśmy śmiechem.

***

Przemka zaczęłam kompletnie olewać. Do tej pory było to dość łatwe bo był weekend, ale teraz właśnie szedł w moją stronę, a ja po raz pierwszy tak bardzo się stresowałam. Nie wiedziałam co robić. I co mu powiedzieć. Nie miałam ochoty nawet z nim rozmawiać, a czekało mnie przecież zerwanie. Chociaż robiłam to już nie raz to teraz wydawało mi się bardzo trudne.

- Cześć maleńka. Co robiłaś w weekend, że nic się nie odzywałaś? - zapytał jakby nigdy nic, a dla mnie szkolny korytarz jakby zmniejszył swoje rozmiary. Zrobił się bardzo ciasny i zatłoczony. Zdawało mi się, że wszyscy będą słyszeli naszą rozmowę i zaraz ktoś zauważy, że oszukuję.

- Byłam bardzo zajęta - burknęłam. Nie miałam pomysłu jak mu skłamać. Miałam tyle czasu na wymyślenie argumentów, dlaczego powinniśmy skończyć ten związek, ale... wolałam fantazjować o cudownym mechaniku. - Musiałam zadbać o formę. Nie byłam w tamtym tygodniu na treningach, a przecież niedługo zawody - słowa same wydobywały się z moich ust.

- Ach no tak. Przez tą kostkę. Nie przemęczyłaś się chociaż? Wiem jak potrafisz dać sobie wycisk - mówiąc chciał się do mnie przytulić, ale szybko zrobiłam unik.

Piękna i bestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz