rozdział 16

352 28 2
                                    

– Nie chcemy się z tobą bawić. Jesteś dziwny! – Czterech starszaków uczepiło się małego chłopca o czarnej, falowanej czuprynie. Jeden z nich pchnął go mocno, że poleciał na ziemię i zdarł sobie kolana. Ciemnowłosy pociągnął nosem.

– Jeszcze będzie beczeć!

Cała czwórka wybuchła głośnym śmiechem. Szturchali i wyzywali chłopaka, znajdując przyjemność w pastwieniu się nad słabszym.

– Ej, gnidy! – Krzyknął ktoś nieopodal. Brzmiał piskliwie, lecz stanowczo. – Czterech na jednego? Za grosz honoru! – Do grupy podszedł długowłosy chłopak o jasnych włosach i siwych oczach. Zadarł głowę, patrząc groźnie na jednego starszaka.

– I co mi zrobisz, mikrusie? – Odepchnął go. – Chcesz do niego dołączyć?

Jasnowłosy nic nie odpowiedział. Ze zwierzęcą szybkością przyczaił się na wyższego od siebie, powali go na ziemię i zaczął tłuc pięściami. Pozostała trójka starała się ich rozdzielić, ratując kolegę, którego twarz zalała krew. Wtedy chłopak dorwał drugiego, drapiąc po twarzy. Był nie do opanowania, jak mała bestia. Widząc, że nie mają szans, starszaki podnieśli się i jak najszybciej uciekli. Nie pobiegł za nimi. Został i obejrzał się na skulonego, płaczącego chłopca. Jasnowłosy nieco się uspokoił, podchodząc do niego.

– Już dobrze. – Poklepał go po głowie. – Jak się nazywasz?

– Akira. – Pociągnął nosem.

– Mów mi Eizo. Chcesz być moim przyjacielem? Obronię cię przed wszystkimi.

– Naprawdę?

Chłopak pokiwał głową, uśmiechnięty.

***

– Akiiiiraaaa! – krzyknął odbiegający Eizo. Trzymał coś w zamkniętych dłoniach. – Mam coś dla ciebie.

– Co? – Ucieszył się chłopak.

Eizo otworzył dłonie, ukazując małego, martwego ptaszka ze złamanym skrzydłem i przekrzywionym dziobem. Ten widok wcale nie ucieszył Akiry, a wręcz przeraził. Uciekł z płaczem, zostawiając przyjaciela, który nie zrozumiał reakcji kolegi na prezent.

Tydzień zajęło Eizo zrozumienie, że dawanie innym martwych zwierząt to nienajlepszy pomysł. Nie odzywali się do siebie od tamtego czasu i chłopak chciał to naprawić. Gdy mieli przerwę, Eizo podszedł do ławki Akiry. Stał z rękoma za plecami.

– Przepraszam za tamto. Myślałem, że się ucieszysz – wydukał.

– Nie szkodzi.

– Po prostu chciałem byś miał coś ode mnie, coś wyjątkowego, więc przyniosłem to. – Wyciągnął otwartą dłoń, a na niej mała, oczyszczona czaszka zwierzaka. – Nazywał się Rin i był moim ukochanym szczurem. Był moim pierwszym przyjacielem, ale szybko odszedł. Chciałem zachować jego cząstkę na pamiątkę. I na dowód naszej przyjaźni, chcę abyś ty go miał.

Było to nieco lepsze od martwego ptaka, lecz nadal dziwne, ale sprawiło, że Akira się uśmiechnął. Wstał i przyjął prezent.

– Na dowód mojej przyjaźni, dam coś swojego. – Zdjął czerwoną, koralikową bransoletkę i założył ją na nadgarstek Eizo. Uniósł zaciśniętą piąstkę z wysuniętym małym palcem. – Już na zawsze będziemy przyjaciółmi.

Te słowa sprawiły, że oczy Eizo zabłyszczały. Uniósł mały palec i spletli je razem, jako przypieczętowanie ich obietnicy.

– Na zawsze.

AKIRA  • tokyo revengers [YAOI OC]  •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz