rozdział 32

154 20 8
                                    

Przyszedł na most znacznie wcześniej niż było ustalone. Chciał pobyć sam i przemyśleć dokładnie co chciał powiedzieć. W jaki sposób przekonać Shiro by mu pomógł? Co prawda ich relacja jest znikoma i nie mieli okazji by lepiej się poznać. Może to przeważyć o decyzji bruneta.

Ken stał blisko barierki i patrzył w dół na ciemną wodę, po której płynęły kawałki lodu. Ręce wcisnął do kieszeni kurtki i westchnął ciężko a z ust uleciała para.

Usłyszał za sobą kroki stawiane na chrupkim śniegu, które po chwili ustały.

– Prosiłeś, więc jestem – powiedział Shiro na powitanie.

Draken obrócił się przodem do niego. Chłopak górował nad nim o połowę głowy, jak i w budowie sylwetki. Shiro zapewne przez morderczy trening wyrzeźbił sobie silne, mocne i sprawne ciało. Było bronią samą w sobie. Akira zdradził mu nieco sekretów co do klanu Shinigami i Ken wiedział, że Shiro, jak i każda inna osoba jego pokroju, nie będzie dobrym przeciwnikiem w walce. Z reguły są nastawieni na zabicie przeciwnika. To dlatego Shiro zawsze był taki spokojny, zdaje sobie sprawę, że ma przewagę i nawet banda gówniarzy nie jest w stanie mu zagrozić.

Ken poczuł się strasznie mały. To on, chłopak przed nim, został wyznaczony do ochrony Akiry. Wybrano go nie tylko ze względu na wiek, ale i posiadane umiejętności. Shiro był w stanie ochronić Akire, takie miał zadanie, nawet za cenę własnego życia. Wychowany w żelaznych zasadach, za których złamanie groziła surowa kara.

– Miło, że w końcu odebrałeś – odparł Draken. – A ponoć jesteś nie do zagięcia.

– Jakby ktoś do ciebie wydzwaniał i wypisywał, też dałbyś za wygraną dla świętego spokoju.

– Ale przyniosło to jakiś skutek.

– Najwyraźniej Akira ma silniejszą wolę – odparł. Syknął na widok spochmurniałej twarzy Kena. Przypomniał sobie, że nie powinno kopać się leżącego (w przenośni). – Skoro już tu jestem, co ode mnie chciałeś?

– Byś pomógł mi stać się silniejszym.

Shiro przyglądał mu się chwilę, aż wybuchnął śmiechem.

– A co to, anime jakieś? Chcesz być moim uczniem? – prychnął. – Pomóż mi stać się silniejszym – przedrzeźniał go.

– Chcę się stać taki jak ty! – uniósł głos.

Shiro natychmiast spoważniał, przyglądając się chłopakowi uważnie. Pokręcił głową.

– Nie, nie chcesz.

– A skąd możesz...

Shiro doskoczył do niego i ściszył głos.

– Bo droga, którą chcesz podążyć okupiona jest krwią i cierpieniem, nie tylko twoim. Potem nie będzie powrotu, koniec z beztroskim, normalnym życiem.

– Jestem gotów to poświęcić.

– Doprawdy? Jesteś w stanie poświęcić duszę? Nawet nie wiesz jak to jest patrzeć na roześmianych przyjaciół, słuchać jak to w szkole mają do dupy, że rodzina znowu się czepia, a ty byś siedział obok i wspominał jak minionej nocy zmywałeś z siebie ludzką krew. Patrzę na ciebie i widzę, że nie chcesz, obawiasz się. Nie nadajesz się na zabójcę.

Ken wbił wzrok w śnieg u swoich stóp. Spodziewał się, że Shiro odmówi. Mimo to nie zamierza odpuścić.

– Wiem, że się nie nadaję. Ale chciałbym spróbować. Zrobić cokolwiek by zająć czymś głowę.

– Rozumiem, że cierpisz, ale zaprzepaszczenie swojej przyszłości dla niego... Czy naprawdę Akira jest tego wart?

– Zamierzam o niego zawalczyć. Wolę zatracić swoją duszę niż żyć ze świadomością, że jedyna osoba, którą kocham zrezygnowała z szansy na lepsze życie. Zrezygnowała z marzeń. Bo do tego właśnie zmierza, prawda? Do życia, którego nie chciał wieść. Ja jestem w stanie mu pomóc, chcę być w stanie, ale w obecnej chwili jestem bezsilny. Dlatego potrzebuję pomocy. Nie wiem czy to co ja mówię ma sens, ale czy ty nie zrobiłbyś tego samego dla Chifuyu?

AKIRA  • tokyo revengers [YAOI OC]  •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz