rozdział 22

365 29 1
                                    

Yuki wstał wcześnie rano, zaparzył kawę i zabrał się za robienie śniadania dla siebie i Akiry. Zjedli razem, po czym chłopak pożegnał się i czmychnął do szkoły. Yuki został sam. Zwykle o tej porze odwiedzał go Koji i pili razem kawę, śmiejąc się i rozmawiając. Kochał z nim każde poranki, każde wieczory, każdą chwilę spędzoną wspólnie. Niestety, ale od kiedy się pokłócili, nie widzieli się ani razu. Na początku Yuki strasznie cierpiał z tego powodu, ale z czasem czuł mniejszy żal, a teraz jedynie smutek. Pogodził się, że może to być już między nimi koniec i nigdy do siebie nie wrócą, nie naprawią błędów.

Z jego gardła wyrwał się szloch. A jednak to nadal boli. Tak bardzo chce go zobaczyć.

***

Draken cały dzień przesiedział w swoim pokoju. Nie poszedł do szkoły, nie chcąc się tam pokazywać w obecnym stanie. Eizo co prawda nie zmasakrował mu twarzy, skończyło się jedynie na rozciętej wardze i sinym policzki, lecz wiedział, że wychowawca znowu go opieprzy.

Wziął do ręki telefon i przeczytał nadesłaną wiadomość od Akiry.

Skończyłem lekcje, nie przyjdziesz dzisiaj?

Nie chcę go okłamywać, ale też nie chce aby go takim zobaczył. Wie, że znowu będzie się martwić, a widok jego zbolałego spojrzenia boli Kena bardziej niż obita twarz.

Wybacz, ale mam już plany na dzisiaj. Spotkamy się innym razem.

Nagle do jego pokoju weszła Eri.

– Słuchaj, w łazience padły żarówki, a zapas się skończył. Pójdziesz kupić?

– Nie możesz sama? – zapytał, marszcząc brwi.

– Chociaż tyle dzisiaj zrób. Nic tylko płaszczysz dupę w pokoju. – Pomachała mu banknotami, które chłopak zabrał.

Mamrocząc coś niezrozumiale pod nosem, wstał, ubrał bluzę z kapturem i buty, po czym wyszedł do miasta.

***

Wybacz, ale mam już plany na dzisiaj.

Akira ponownie odczytał wiadomość i westchnął. Chciał wyciągnąć dzisiaj Drakena na wspólne wyjście, a skończył pałętając się po mieście sam. Do niedawna lubił swoje towarzystwo, ale od kiedy poznał kogoś z kim chętnie spędza czas, ciężko mu siedzieć samemu. Dodatkowo sposób w jaki ten czas spędzają jest dość miły i ostatnio poszliby dalej, gdyby nie lekka panika Akiry. Chłopak już mógł go mieć, był chętny, widział to po nim, ale nie, zjebał.

Gdy chłopak znowu sobie o tym przypomniał, omal nie osolił sobie kawy łzami. Teraz będzie się tym stresować jeszcze bardziej, bo jak ma mu powiedzieć, że jest chętny? Nie wypali z tym tak od razu, lepiej poczekać na odpowiedni moment, a o taki trudno.

Wyszedł z kawiarni i miał już odejść w stronę metra, gdyby nie znajoma sylwetka wychodząca ze sklepu naprzeciwko. Pomimo kaptura, rozpoznał Drakena.

Wspomniał, że ma inne plany i nie powinien się wtrącać... ale tylko zerknie, gdzie chłopak idzie. Tak by nie zauważył.

Matko, Akira czuje się okropnie śledząc własnego chłopaka. Nie ma do niego żadnych podejrzeń, po prostu jest ciekaw jego planów. Często tak bywa, że ma jakieś sprawy do załatwienia i nie zdradza mu szczegółów. Akira to rozumie i nie wnika na siłę. Ufa Kenowi. Ufa... ale chyba nie na długo.

Przeszli do dzielnicy pełnej sex shopów, klubów i burdeli. Akira zaczął mieć podejrzenia co do planów Drakena. Bo co smarkacz taki jak on robi w takim miejscu? Bo na pewno nie po to by zadowalać swoje potrzeby? Własnych rąk nie ma?

AKIRA  • tokyo revengers [YAOI OC]  •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz