Powrót

3 0 0
                                    

Nora obudziła się i rozejrzała po pokoju o niebieskozielonych ścianach.

O co chodziło? Co to za miejsce ? Co ona tu robi? Czy tak wygląda śmierć? Gdzie jest Celliot?

Właśnie, Celliot.

- Oh, obudziłaś się skarbie? - zapytał Harold Brick, spoglądając z troską na córkę. Był zdenerwowany.

- Tato? Gdzie my jesteśmy, dlaczego ja żyję?

Mężczyzna zaczerwienił się i zaczął się jąkać.

- N-nie r-rozum-miem. Cz-czemu miała-byś nie żżyć?

- Przecież się zabiłam. Gdzie jest Celliot i co z resztą Bóstw?

- Skarbie... jakich Bogów masz na myśli? Bogowie nie istnieją. Od trzech lat mieszkamy tu, w Fallen.

- Mieszkaliśmy w Cavarie! A twoja kawiarnia? Tato, nie mów, że zostawiłeś swoją kawiarnię! - Nie, to nie mogła być prawda. To chyba zły sen.

- Coś musiało ci się przyśnić, kochanie.

- To niemożliwe! - Niemożliwe. Na pewno nie. To się stało. To się stało. Niemożliwe.

Niemożliwe, prawda?

Po wyjściu ojca, Nora zdjęła białą koszulę nocną, którą miała na sobie.

Spojrzała, na swoje odbicie w lustrze, a dokładniej na miejsce, w które poprzednio wbiła nóż.

Przynajmniej tak się jej wydawało.

Na skórze nie było żadnego śladu po rozcięciu. Nic. Czuła się normalnie, ale mimo wszystko dziwnie.

Coś jest nie tak. To było zbyt realne - myślała. Nie mogła uwierzyć w to, że to wszystko był sen. To przecież niemożliwe, prawda?

Podeszła do białej szafy, tak różniącej się od tej, którą miała w Cavarie.

Ubierając szare dresy i krótką, białą koszulkę na ramiączkach, obmyśliła już masę różnych teorii. Niestety każda z nich została odparta.

Niby ojciec miał powody, by ją okłamać. Jej bezpieczeństwo. To, że nie chciał jej znowu stracić. W końcu dużym szokiem było dla niego to, gdy zobaczył ją żywą, po jej pogrzebie, ale niestety.

Niestety jego wersja była dużo realniejsza.

1. Jakby to było możliwe, że teraz by tak po prostu żyła, skoro umarła?
2. Ojciec nie potrafi kłamać.
3. Bogowie, nie pozwoliliby, na jej tak zwane porwanie.
4. Ojciec nie zostawiłby kawiarni. Nigdy.
5. Nie miała żadnych śladów.

Natomiast za jej tezą, która trzymana resztką nieuzasadnionej nadziei, stał tylko jeden argument.

Nie tak wyglądają sny. To wszystko było zbyt realne, zbyt dobrze to pamiętała.

Ten dzień, jak i kolejny miesiąc minął spokojnie, a Nora zdążyła przyzwyczaić się do codzienności. Do prawdziwego świata.

Nadal, gdzieś z tyłu głowy rozbrzmiewały wydarzenia, które widziała, ale starała się to pohamować.

Nie miała sił, by kłócić się z ojcem, gdy ten uparcie stał przy swoich racjach.

W końcu i ona uwierzyła, że był to tylko sen.

Jakkolwiek piękny, sen był tylko snem.

I tak miało pozostać.

Nora czytała książkę historyczną, a jej uwagę przykuły zamazane słowa.

🐍Czas Bogini🐍~ Bez dobra nie ma złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz