18. To nie tak miało być...

83 5 10
                                    

Hejka, siemaneczko marynarze! Wracammm wkońcu bo jakże inaczej po nowym roku. Niektórzy pewnie powiedzą ale czemu tak długo nie mogłaś wstawić Nowego rozdziału co? Jestem leniem... tak tak 😑 wiem pomyślicie sobie no kurde dobre se babo ...
Chciałam podziękować za tyle wyświetleń że wohoho!
I dzisiaj bardziej smutniejszy rozdział i coś będzie się dziać więc no...
Miłego czytania 😁

🎶 Pov Denki: 🎶
Nigdy w życiu jeszcze tak się nie poobijałem jak walczyłem z tym brejzersem ( słowniczek : łysy gej ). Ciągle mnie męczył tym swoim quirkiem! Ale koniec tego! Nie ze mną takie numerki cyferki! Miałem mianowicie oddać ten jeden cios że wtedy by się poprostu nie pozbierał... Ale on ciągle gadał!
- Ładne masz włosy, hm... na przeszczep sobie trochę pozbieram. - uiechnoł się specjalnie.
- Może i mam piękne, to to wiem. Jeszcze specjalnie ułożone dla mojej przyszłej żony 😌 ale za to nie tłuste jak Twój mózg. ( ooo Ale pocisk XDDD)
- Gadaj sobie pokemonie wygrana już leży na moich butach.
- A buty czasami nie są do deptania?

W tedy już na szczęście się nie odezwał tylko spojrzał się dziwnie na mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W tedy już na szczęście się nie odezwał tylko spojrzał się dziwnie na mnie. W tym samym momencie jakiś cudem skończył się czas!
- Będzie dogrywka kochani wkońcu! Czekałem na to całe lata swojej pracy! - oznaimił Pan Mic.
- Żartujecie sobie co nie?! - podbiegł potrząsając sędzie na boki ze złością.
- Przecież on jest crazy! - wytknołem na niego palcem środkowym. - Oj to nie ten palec. - uśmiechnołem się.
- Ty!... - zaczoł na mnie krzyczeć.
- Ja? - zapytałem.
- Tak ty!
- Ale że ja i ja? - zapytałem niepewnie widząc z boku mojego znienawidzonego rywala...
- Tak ty idioto! Zgniotę cię! - zagroził lecz w tym samym momencie pani sędzia go sprowadziła na ziemię a tuż po tym podszedł Todoroki.
- Dobra walka. - podszedł i ustał wraz z Tokoyamim na przeciwko mnie.
- Zniszcze twoje marzenia o wygranej! To ja- przerwał ponieważ Todoroki coś niesamowitego mu powiedział 😮
- Twoja Stara. - odwrócił się do chłopaka i powiedział mu to prosto w twarz.
- Todoroki kun! Musisz się opanować a nie żyć w ciągłym gniewie. - odpowiedział zielonowłosy który wyszedł z rozmowy podobno z Panem All Mightem.
- Przepraszam poprostu zdenerwowałem się bo na widowni mój ojciec ubrał się za Iron Mena...
- Aaa... wyrazy współczucia... - poklepał czerwonowłosego po ramieniu Tokoyami.
- Któryś z was słyszałem będzie miał dogrywkę... - zapytał się lekko uśmiechnięty Deku.
- Tak zgadza się ja. - odparłem drapiąc się po ręce.
- Ow współczuje Denki... - posmutniał zielonooki.
- Eh prędzej czy później i tak wiedziałem , że nic nie pójdzie po mojej myśli...
- Midoriya powiedz tak szczerze.. Ty jednak jesteś tym synem All Mighta.. - zastanowił się.
- J-ja nie... - poprostu to nauczyciel no.. - podrapał się po włosach.
- No jak to nie sama podobizna... - zastanowił się przez chwilę.
- Nie to nie prawda bo ja nawet go na oczy nie widziałem. - posmutniał ze łzami w oczach.
- Aaaa no to sorry. Nie było tematu - odezwał się zdziwiony dwukolorowy.
W tym samym momencie kiedy to miałem zejść już na pobocze, całego poobijanego zabrała mnie grupa medyków.
- Tak, my go zabieramy. Trzeba przeczyścić mu rany.
- Przepraszam, ale mogę wiedzieć gdzie mnie zabieracie? - zapytałem zaciekawiony.
- Proszę być ciszej, za chwile się Pan dowie... - odpowiedział jeden z nich.
Niegdyż po nie całej 5 minutowej wędrówce zaprowadzili mnie w zupełnie inne miejsce...
- Um przepraszam ale to chyba nie tutaj... to jest pokój... 1...10... 15... zaczołem liczyć na palcach aż po chwili ktoś założył mi worek na głowę..
Niespodziewanie próbowałem uwolnić się z uścisku dwóch pozostałych postaci lecz na marne... Powoli zaczynałem tracić świadomość, pocąc się z brakiem oddechu. Nijak w ostatnim czasie przypomniałem sobie , że wykorzystam sobie swój dar. Choć nie wiedziałem czy starczy mi siły. Użyłem jej... Od razu od mocnego wrzasku promieni prądu żuciło mnie do tyłu na szafkę. O którą uderzyłem się głową I spadło na mnie szkło. Gdy w ostatnich minutach zdążyłem otworzyć oczy , uświadomiłem sobie że , ktoś w masce zabrał mi z kieszeni zdjęcie... zdjęcie z Jirou...
A sam przeczołgałem się do skrywki dla woźnych opierając się głową o drzwi.
Później jedynie oczy samodzielnie zaczeły opadać, a ja widziałem tylko czarną pustkę...

🎵 Zostań moją ,,Muzą"🎵 / Kamijirou Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz