Setne mrugnięcie i nadal brak snu. W pokoju panowała idealna cisza. Naprawdę była ona wręcz doskonała. Dzięki niej udało mi się dojrzeć z, jaką prędkością bije moje serce - szybko. Przełknęłam ślinę, która zgromadziła się w moim gardę i odetchnęłam głęboko. Powoli wstałam i wlepiłam swój wzrok w zegar, który stał na dużym biurku. Była godzina czwarta, a sen nadal nie zawitał w tym pokoju. Oczami przesunęłam na moją sowę, która sobie drzemała. Zesznurowałam usta i zapaliłam lampkę. Światłość poraziła moje oczy, na co cicho syknęłam, jednak kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do jasności, to powoli wstałam z łóżka. Przyjemny dreszcz zimna przeszedł po moim rozgrzanym ciele, gdy moje stopy zderzyły się z lodowatą powierzchnią.
- Duszno - mruknęłam sama do ciebie i na wiotkich nogach podeszłam do okna otwierając je na całość.
Jesienny wiatr wpadł do mojego pokoju, jak huragan. Jednak było mi w końcu dobrze. Mogłam spokojnie odetchnąć. Dziwne, przecież nigdy nie lubiłam takiej pogody, gdzie łatwo było o taki oto wiatr, dreszcz i błoto. Oparłam się o parapet i spojrzałam przed siebie. Niebo było pokryte chmurami, co nie było zadowalające. Chciałam zobaczyć jakieś gwiazdy, aby chociaż trochę podnieść się na duchu, bo było ze mną źle. Spojrzałam w kierunku mojego lustra i zawyłam z goryczy. Moja szyja wyglądała, jakby komar z chęcią spijał z niej krew.
- Głupia. - Wskazałam palcem na swoje odbicie.
Byłam tak wściekła na to co miało miejsce parę godzin temu. Nie powinnam przyjmować tego głupiego eliksiru. Przez niego ja oraz Riddle przekroczyliśmy granice. Przerażał mnie ta słaba chwila, którą z nim przeżyłam. Dziwnie mi się podobała. Nie chciałam, aby tak było. Nie znałam Tom'a wcale. Co mnie piekielnie irytowało. Pozwoliłam się dotknąć, komuś obcemu. Co gorsza synowi Voldemort'a. Nie powiedziałam mu o tym nadal. Czekałam na dobry moment, jednak te słowa nie chcą pojawić się w mojej buzi. To będzie dla niego szok, jednak ja też gdybym nie wiedziała czyim jestem dzieckiem, to pragnęłabym się tego dowiedzieć. Muszę mu to powiedzieć. Zilustrowałam swoje ciało. Byłam tylko w czarnej bieliźnie. Zamknęłam okno i z prędkością światła podbiegłam do szafki z, której wyciągnęłam szare dresy i czarną bluzę oraz tego samego koloru skarpetki. Ubrałam wszystko w pośpiechu prawie się przewracając. Rozejrzałam się w poszukiwaniu moich trampek, jednak nigdzie ich nie było.
- Kurwa - powiedziałam zła, kiedy zamykałam drzwi od swojego pokoju.
Szłam na samych skarpetkach w drugą cześć naszego domu. Właśnie w tą, gdzie stali chłopacy. Inaczej, ja nie szłam - ja biegłam. Nie wiem czemu, tak pragnęłam mu to powiedzieć. Może dlatego, że w mojej głowie pojawiło się głupie współczucie, że on nie znał swoich rodziców. Tylko patrząc z drugiej strony, jak on na to zareaguje. Odetchnęłam z ulgą, kiedy znalazłam się przed jego pokojem. Zmrużyłam oczy, bo nie miałam pojęcia czy zapukać, czy może jednak wejść. Wybrałam pierwszą opcję dzięki temu, go jakoś obudzę. Zapukałam trzy razy w brązowe drzwi, które wyglądały bardzo drogo. Architektura Hogwart'u mnie zadziwiała. Pomrugałam szybko, bo dziwnie się rozmyśliłam. Zmrużyłam oczy, bo pierwszy raz tak odpłynęłam. Wpatrywałam się w klamkę, która miała się za chwilę przekręcić. Jednak ta chwila nie nastała. Kolejny raz uderzyłam w jego drzwi, a spotkałam się z dziwną ciszą. Złapałam klamkę i co mnie jeszcze bardziej zaintrygowało, że jego pokój był otwarty. Przełknęłam ślinę i powoli weszłam do pomieszczenia.
- Wiem Riddle, że ta godzina jest niestosowna, ale muszę ci coś powiedzieć - powiedziałam na wstępie zapalając światło w jego pokoju. Odwróciłam się do miejsca, w którym znajdowało się łóżko i zastygłam.
Nie było go tu. Jego łoże było idealnie posłane. Jednak go w nim nie było. Z wielkim zdziwieniem rozejrzałam się po pokoju. Pusty. Wychyliłam lekko głowę do łazienki, jednak w niej również go nie było. Przetarłam swoją spoconą twarz i zaczęłam się zastanawiać, gdzie on do cholery się podziewał. Mój wzrok padł na kluczyk od drzwi wejściowych. Chwyciłam go, zgasiwszy światło wyszłam z małego królestwa Riddle'a i zamknęłam je na klucz. Może był w pokoju wspólnym. Ziewnęłam lekko i ruszyłam w dalsze poszukiwania. Zauważyłam, że ktoś zajmował miejsce na fotelu. Uśmiechnęłam się w duchu, bo byłam przekonana, że znajdowała się tam moja zguba.
CZYTASZ
Bratnia Dusza // 𝓣𝓸𝓶 𝓡𝓲𝓭𝓭𝓵𝓮 +18
FanfictionTom Riddle spotkał swój prywatny koszmar, który zaburzył jego perfekcję.