PRZYPOMINAJKA
---------------------------------
Gdy doszliśmy do domu Tubbo, Ranboo I ja poszliśmy do przyjaciół i opowiedzieliśmy im tą dziwną sytuację. Po raz pierwszy od dawna spędziłem cały dzień z przyjaciółmi.---------------------------------
<Pov Tubbo>
Byłem wykończony całym dniem. I jeszcze te 'wiadomości' do mnie. Postanowiłem już iść spać, gdy zatrzymała mnie Niki.
-Toby, Wszystko ok? -zapytała troskliwie.
-mhm jestem po prostu zmęczony.
-nie jestem zbytnio wmieszana w twoją sytuację z rodzicami, więc o co chodzi? -ahh i teraz wszystko od nowa.
-Jak już wiesz moi rodzice to Król I Królowa. Nigdy mi nie pozwalali wychodzić poza mury. Ciągle się do mnie przyczepiali o byle co. Jedyne co mogłem to wychodzić do ogrodu. Pewnego dnia gdy postanowili sobie gdzieś wyjechać zostawili mi prywatnego 'ochroniarza' którym okazał się Will bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Potem jakoś tak wyszło że wyszliśmy poza mury I poznaliśmy Ranboo I Tommy'ego. -wytłumaczyłem jej a ona tylko stała i wsłuchiwała się w każde moje słowo.-Teraz rozumiem. Zrujnowali dom Tom'a i Boo i powypisywali różne rzeczy bo chcą cię znaleźć?
-dokładnie tak. I nie powiem że się nie boję, bo w końcu jak mnie tylko znajdą już na bank zostanę zmuszony aby zostać królem. -westchnąłem i spojrzałem w nieokreślony w punkt.
-A mogła bym zobaczyć co się tam stało? -Nie powiem, zdziwiło mnie to pytanie.
-Wiesz co? Nie zbyt jestem do tego przekonany ale jak tak bardzo chcesz. -Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i prawdopodobnie poszła spać. Ja też to uczyniłem.Obudziłem się rano z przyjemnym uczuciem na twarzy. Były to promienie słońca które przebijał się przez wielkie okno przyzdobione srebrnymi dodatkami. Podniosłem się ze cieplutkiego łóżka z niehcęcią, pierwsza myśl jaka mi się pojawiła w głowie to co jeśli strażnicy zabiją któregoś z moich przyjaciół albo mnie porwą?
Szybko odgoniłem te myśli aby się więcej tym nie przejmować.-Dzień dobry Tubs - przywitał sie Ranboo a ja odpowiedziałem mu tym samym.
-hej Tubbo. Widzisz tak się składa że jednak nie tylko ja chętnie zobacze to miejsce... -odezwała się Różowo włosa.
-A kto jeszcze idzie?
-Cały L'manburg...
-będzie raźniej! -ten pomysł przestał mi się podobać ponieważ wiem że oni po prostu nie potrafię być cicho.~~~
-To co? IDZIEMY! -Krzyknął Fundy. On to lubi przygody. Wyruszyliśmy wszyscy rozmawiając wesoło. Co chwilę próbowałem ich uciszyć bo nigdy nie wiadomo gdzie szwędają się strażnicy.
-Aż tak dużo się tam zadziało? -zadał pytanie Will.
-Tak. Wszystko od środka jest zniszczone a na meblach są wyryte napisy. Przecież opowiadaliśmy wam wczoraj.
-Tak się składa że mnie nie było. -Odpowiedział Wilbur.
-To gdzie cię wywiało? -zapytałem podchodząc bliżej chłopaka żeby lepiej go słyszeć ponieważ ci debile dalej się wydzierają.
-Musiałem uzupełnić wraz z Blad'em zapasy żywności bo nikt z was łaskawie by dupy nie ruszył. -parsknęliśmy śmiechem.-I jesteśmy. -oznajmiłem. Każdy zaczął przyglądać się budynkowi dość uważnie. Nawet ograniczyli swoje krzyki praktycznie do zera.
~~~
Byliśmy już w połowie drogi powrotnej do domu. Moi przyjaciele postanowili że jednak dalej będą krzyczeć.
-Proszeee was ciszej. Mam złe przeczucia! -wydusiłem z siebie.
-Oj spokojnie Tubbo - pocieszała mnie Nikki.
-przykro mi z powodu rodziców. -dołączył się do rozmowy Wilby.
-spokojnie jest dobrze.-skłamałem. Nie chcę go już niczym martwić.
CZYTASZ
A Niby Zwykłe Koty.
Short StoryKsiążę Tobias Smith ma ciężkie życie. Jego rodzice, czyli Król i Królowa, zostali zmuszeni by wziąć ślub i mieć dziecko, przez co Toby był nie kochany. Toby był niskim człowiekiem chociaż jego rodzice byli dość wysocy. Miał jasno czekoladowe włosy i...