17. To dla ciebie Tubbo...

119 8 4
                                    

PRZYPOMINAJKA
~~~
-Czemu nie być złymi? Jeżeli my nie możemy mieć L'manburgu nikt nie może go mieć! Tommy nikt nie może go mieć! -Wilbur załamał się przegraną i zwariował.
~~~

<Pov Wilbur>

Tommy wpatrywał się we mnie przez chwile ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-No co?! -zirytowałem się ciągłą ciszą.
-Will, uspokój się. Nie wysadzimy naszego państwa! -Krzyknął smutno.
-Ale...
-Nie! Nie ma ale. Połóż się spać. Ostatnio prawie w ogóle nie śpisz. Wyglądasz jak duch...
-No dobra. - wygląda na to że uważa mnie za debila. Ahh. Muszę działać sam.

Skierowałem się do wyjścia z Pogtopii. Przedtem upewniłem się czy Tommy'ego nie ma w pobliżu. Pewnie znów siedział z Tubbo. Z tego powodu iż była noc podążyłem w stronę pewnego handlarza.

~~~

Zapukałem do drzwi, lecz nikt mi nie odpowiedział. Podskoczyłem lekko gdy poczułem zimny dotyk na ramieniu.
-Czego chcesz? -zapytał szorstkim tonem Dream.
-Mam interes.

~~~

Wracałem szczęśliwy ze swojej zdobyzczy. Na plecach niosłem worek z dynamitem. Miałem plan. Jeżeli moje własne państwo zostało mi odebrane, i nie mogę w nim przebywać, to w końcu nikt nie może. Prawda?

Dochodziłem zmęczony do domu dźwigając towar. Rozglądałem się uważnie po okolicy czy aby napewno nikt mnie nie zauwarzył. Nikogo nie było widać lecz miałem lekkie przeczucia co do tego... Podszedłem do wejścia gdy nagle usłyszałem cichy szelest.
-Agh yy Tommy co ty robisz o tak późnej porze? Nie powinieneś teraz spać. -Próbowałem go jakoś zagadać.
-po pierwsze, nie mogłem zasnąć. Po drugie nie mogłem zasnąć. A po trzecie, to ja powinienem cię o to zapytać. -powiedział stanowczo.
-Ja byłem....em się przewietrzyć! -wiem że już po mnie.

-Wiem co masz za plecami... -powiedział po dłuższej ciszy.
-C-co? Jak to?
-śledziłem cię... przepraszam. Ale nie chciałem żebyś coś odwalił!
-Tommy...to było okropne ale jesteśmy braćmi...wybaczam ci. Ale chcę abyś wysłuchał mojego planu. -chłopak skrzywił się, ale ruszył za mną. Ja natomiast kierowałem się do najskrytszego miejsca w Pogtopii.

Gdy dotarliśmy na miejsce odłożyłem delikatnie dynamit a blondyn zajrzał do środka.
-Wow. Dużo tego.
-Hah. Dobra przejdźmy do rzeczy. Tommy...rozłożę TNT w poszczególne miejsca w Manburgu gdy tylko nadarzy się okazja. -Zbladł gdy to usłyszał.
-Ty tak na serio..?
-Tak! JAK NIE MOŻEMY TAM NAWET PRZEBYWAĆ TO NIKT NIE MOŻE!! Rozumiesz? -trochę wystraszony pokiwał głową. Bez żadnego słowa poszedłem spać.

~~~

-AHA? -Wszyscy dostali zaproszenia na festiwal tylko nie Ja i Tommy.
-Ale z niego szmata! -wykrzyczał Tommy.
-Spokojnie chłopaki! -wtrącił się Tubbo od którego się o nim dowiedzieliśmy.

~~~
(Przepraszam nie mam totalnie pomysłu co napisać hshs)

<Pov trzecia osoba>

Niczego nie świadomy Toby dekorował Manburg do festiwalu który ma się za niedługo rozpocząć. Nie mógł się doczekać aż w końcu będzie mógł się trochę rozerwać!

Event się zaczął. Wszyscy wspaniale się bawili oprócz dwóch blondynów siedzących na dachu jednego z budynku w Manburgu.
-Szkoda że my nie możemy się napi— znaczy, pobawić. -zaczął Tom.
-TOM, masz 17 lat. Nie jesteś jeszcze pełnoletni.
-ahh nie przesadzaj. Myślisz że jeszcze nie pi— - chłopak nie dokończył ponieważ dostał w łeb od drugiego.
-Owwww. To bolało!
-dobra ucisz się. Trzeba działać...tylko?
-Wahasz się.....? -to pytanie zdziwiło starszego. Ale tak. Wahał się. Gdy widział jak jego przyjaciele tak świetnie się bawią...nie był w stanie nacisnąć przycisku. Zabił by ich wtedy.
Nie odezwał się tylko zaczął schodzić powoli z budynku.

-NIE! To nie prawda.! -usłyszał głos a raczej krzyk Tubbo. Wszedł z powrotem na dach. Bracia postanowili stanąć bliżej krawędzi aby lepiej się przyjżeć zamieszaniu.
-TO KONIEC TUBBO. JA WSZYSTKO WIEM!  HAHAHA -po tych słowach wypowiedzianych przez Jshlatt'e już wiedzieli o co chodzi. A mianowicie prezydent dowiedział się o zdradzie Toby'ego... wszyscy tam zebrani przyglądali się uważnie wydarzeniu.

-Techno!- Zawołał. -Wiesz co zrobić. -dodał bez uczuć. Techno zaczął podchodzić do Tubbo. Will zobaczył że w oczach Tommy'ego pojawiły się łzy. Młodszy wyciągnął szybko łuk i zaczął kierować nim w kierunku Jshlatt'a.
-Co ty robisz! Odłóż to. -William starał się zachować spokój.
-Nie! Nie nie nie.
-Tommy! -Wilbur wyrwał mu łuk z rąk i przełożył go przez siebie.
W tem chłopaki zauważyli Ranboo. On również miał łzy w oczach których nie powstrzymywał i zaczął płakać. Ale zdarzyło się to czego nikt się nie spodziewał. Boo spojrzał w stronę dachu. Zauwarzył braci. Szybkim krokiem zaczął się kierować w ich stronę.

-Chłopaki co wy tu robicie?! -pojawił się bardzo szybko na dachu.
-Gdzie zabrali Toby'ego! -Tommy odrazu podszedł do Ranboo.
-Nie wiem..! -przyjaciele przytulili się.
-Musimy coś z tym zrobić... -dołączył się do rozmowy Wilbur.

<Tymczasem u Tubbo>

-Proszę nie... -brunet spojrzał bezsilnie na Techno który nie okazał żadnego uczucia, po czym spojrzał na Jshlatt'a który się śmiał.
-myślisz że bym tego nie zauwarzył? Ciągle wieczorem gdzieś wychodziłeś a wracałeś w środku nocy z wyśmienitym humorkiem. -spojrzał na niego już totalnie bez uśmiechu. Chłopak już się pogodził ze swoją śmiercią. Blade przymierzał się już mieczem do jego szyi gdy nagle Tubbo zauwarzył dwa koty biegnące w ich stronę. Niczego niepodejrzewający Jschlatt i Techno patrzyli się na Toby'ego.
Techno zrobił zamach. Brunet zamknął oczy i czekał. Jednak szybko je otworzył gdy nie poczuł nic strasznego. Jego oczom ukazały się koty rzucające się na chłopaków. Tylko że te koty....podczas skoku zamieniły się w Ranboo I Tommy'ego z mieczami w rękach. Po chwili te miecze znalazły się na szyjach starszych.
-Co jest..!
-Kurwa! -krzyknął Bloody god.
-Zostawcie go albo was nie będzie. -oznajmił złowrogo Tom.
Tubbo w tamtej chwili czuł że to jego szansa. Wstał pośpiesznie i ciężko lecz zciągnął sznury ze swoich nadgarstków.
Przyglądał się jeszcze chwilę sytuacji i wciąż nie mógł uwierzyć jak to się stało że zwykłe koty zmieniły się w jego przyjaciół.  Lecz wyglądało na to że sytuacja się uspokaja.

<u Wilbura>

-to dla ciebie Tubbo... -powiedział sam do siebie i przycisnął przycisk.

946 słów

Hello!
Dziś rozdział szybciej za to że nie było ich przez dwa dni!
Bay! <3

A Niby Zwykłe Koty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz