2. Miquë

350 18 16
                                    

~*~

- Chcesz się założyć? – spytała Kathrin Legolasa.

- Chcę – odpowiedział prawie od razu.

W oczach księżniczki pojawiły się iskierki.

- Jeśli spudłuję – zaczęła, wskazując końcem łuku w stronę tarcz – pocałujesz mnie.

- Że co? – Legolas zamrugał parę razy oczami, nie będąc pewnym, czy dobrze ją usłyszał.

Kathrin naciągnęła leciutko cięciwę. Nawet nie patrząc w kierunku celu, rozluźniła chwyt palców na sznurku. Zaraz potem do jej uszu dotarł głuchy odgłos uderzenia strzały o podłogę, parę stóp przez tarczami.

- Ups. – Uniosła lekko brwi.

Jasnowłosy nie do końca wiedział, co powinien w tej sytuacji zrobić. Nie zdążył nawet podnieść się ze swojego miejsca na drewnianej ławce pod ścianą, gdy księżniczka nagle znalazła się tuż przed nim. Za późno na ucieczkę. Ale tak właściwie... nie chciał uciekać.

Krasnoludka niezobowiązująco upuściła łuk na ziemię, po czym stanęła przed księciem. Z niezrozumiałym dla niej samej poczuciem samozadowolenia z takiego obrotu spraw nachyliła się w jego stronę. Bez tradycyjnej przy obecności elfa nieśmiałości opuściła wzrok na jego usta, które zaraz potem nakryła swoimi. Z wyrazem cichej przyjemności przymknęła oczy.

Legolas odniósł wrażenie, jakby cały świat dookoła zniknął. Nie był to jego pierwszy pocałunek, oj nie. Był to jednak pierwszy pocałunek, kiedy rzeczywiście doznał tego nieznanego mu wcześniej, niezwykle przyjemnego uczucia... jakby trzepotania w brzuchu. Sam nie wiedział dokładnie, co się dzieje. Kierujące nim instynkty nakazały od razu zamknąć niezwykle zaskoczone niebieskie oczy, a zaraz potem unieść prawą dłoń, by oprzeć ją o nieco szorstki policzek księżniczki. Ani przez moment się nad tym nie zastanawiając, pogłębił pocałunek, przygryzając delikatnie dolną wargę Kathrin.

Czarnowłosa uniosła nieznacznie brwi, przysunąwszy się maksymalnie blisko do elfa. Zarzucając ręce za jego kark, wspięła się bokiem na jego kolana. Jedna z dłoni jasnowłosego przyjemnie otarła się o jej rumiany polik, a druga spoczęła na dole pleców. Dopiero gdy po dłuższej chwili oboje potrzebowali nabrać powietrza, minimalnie się od siebie odsunęli. Krasnoludka uchyliła nieznacznie powieki, zerkając nieco niepewnie na księcia. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, jak na zawołanie na ich ustach zawitały szerokie i pełne radości uśmiechy. Kathrin cmoknęła jeszcze Legolasa krótko, zaraz ponownie mu się przyglądając.

- Przyznaj się, chciałeś mnie pocałować, prawda? – Uśmiechnęła się złośliwie.

- Od dnia, kiedy się poznaliśmy – odparł z podobnym wyrazem twarzy – i nawet nie wiesz, jak bardzo.

- Mogę powiedzieć to samo. – Mrugnęła do niego okiem. – Warto było czekać na swojego księcia.

- To twój pierwszy poważny pocałunek? – spytał cicho, bez cienia osądzania w głosie.

Dziewczyna przygryzła wargę. Oczywiście, po pijanemu w jej kilkudziesięcioletnim życiu zdarzyło się wymienić parę nic nieznaczących buziaków z równie nietrzeźwymi rówieśnikami, ale żadnej z przeżytych do tej pory sytuacji nie brała na serio. Ponieważ zrozumiała, że tym razem jest inaczej, kiwnęła głową.

- W skali od jednego do dziesięciu – zaczął, kręcąc dłonią delikatne kręgi na jej plecach – jak ci się podobał?

Kathrin zacisnęła usta w dziubek, zastanawiając się nad pytaniem elfa.

- Na dziewięć – oświadczyła w końcu. – Popracuj nad tymi cnotliwymi rękami, drogi książę.

~*~

Będziemy biec do siebie || Legolas & KathrinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz