Kathrin przymknęła oczy i zaciągnęła się głęboko świeżym, leśnym powietrzem. Kopyta jej kucyka uderzały rytmicznie o wydeptaną w ziemi ścieżkę, którą kierowała się do Leśnego Królestwa. Była sama. Nie potrzebowała już żadnych strażników do ochrony przy jej boku – wojna skończyła się ponad cztery miesiące temu, w czasie których Śródziemie powoli uczyło się żyć na nowo. Nastały pierwsze dni sierpnia, niezwykle ciepłe i słoneczne, aż szkoda było siedzieć w domu.
Księżniczka zdecydowała się odwiedzić ukochanego księcia, z którym nie widziała się od paru tygodni. Elfy znacznie odczuły atak Saurona na swoim lesie, który w dalszym ciągu się regenerował. Zasadzono nowe, młode drzewa na miejsce tych wypalonych przez orków, a wszelkie oznaki zła, które niegdyś trawiło te ziemie, zniknęły na dobre. Powietrze wypełniał świergot ptaków, a ziemię porastała jasna trawa i kwiaty we wszystkich kolorach tęczy.
Mroczna Puszcza przemianowana na Las Zielonych Liści witała wszystkich przybyszów szeroko rozłożonymi gałęziami i tylko zachęcała do jak najdłuższego pozostania. Elfy nie bały się już opuszczać swoich domów, przez co las często wypełniały odgłosy żywych rozmów, głośnych śmiechów bądź wesołych pieśni.
Kathrin uśmiechnęła się szeroko, gdy wśród gęstych zarośli dostrzegła mury królestwa elfów. Znała te strony niemal jak własną kieszeń, dzięki czemu bez skrępowania poruszała się po lesie na własną rękę. Przywitana uprzejmie przez wszechobecnych strażników oddała kuca stajennemu, po czym chwyciła swój skromny bagaż i przekroczyła próg miasta. Każdego napotkanego na swojej drodze elfa witała uśmiechem, który prędko był odwzajemniany. Przez swoje liczne wizyty oraz bardzo dobre kontakty z rodziną królewską już dawno wkradła się w łaski Leśnych Elfów.
W niedalekiej odległości dostrzegła Legolasa, który akurat skończył rozmawiać z Galionem. Gdy tylko obrócił się w jej stronę, energicznie mu pomachała, po czym ruszyła biegiem w jego kierunku. Elf od razu się z nią przywitał, przyciskając radosny pocałunek do jej ust.
- Szybko przyjechałaś – było pierwszym co powiedział. – Nie żebym narzekał – zastrzegł od razu, gdy podejrzliwie uniosła brew.
- Stęskniłam się – odparła, wciskając mu swoją torbę w ręce. – I padam z głodu. Co na obiad?
- Czy jedzenie naprawdę musi być pierwszym tematem, który poruszasz, ilekroć tu przyjeżdżasz, wasza wysokość?
- Jej wysokość ma ochotę na pałki z kurczaka. – Uśmiechnęła się słodko. – Nie martw się, ciebie schrupię na deser.
~*~
Chociaż słońce już jakiś czas temu schowało się za horyzontem, temperatura na zewnątrz stale była dość wysoka. Gorące dni nie ustępowały, co w tym przypadku wychodziło elfom na plus – pierwsza połowa sierpnia obfita była w noce, kiedy to na niebie można było obserwować spadające gwiazdy. Wielu mieszkańców lasu wychodziła ze swoich domów na świeże powietrze i często nawet z koron drzew przyglądała się niebu aż do świtu.
Właśnie dlatego teraz Legolas ciągnął Kathrin za rękę przez królewskie ogrody, aby znaleźć się w najmniej uczęszczanej części lasu. Księżniczka w drugiej dłoni trzymała koszyk piknikowy ze słodkimi zapasami oraz pokaźną butelką jednego z lepszych roczników. Trawa była już nieco wilgotna od gromadzącej się na niej rosy, ale dzięki temu stwarzała przyjemnie orzeźwiający mikroklimat po całym dniu upału. Księżyc wychynął spomiędzy gęsto porośniętych liśćmi gałęzi, oświetlając dwie uśmiechnięte sylwetki przemykające wśród zarośli.
Para przystanęła tuż obok brzegu Leśnej Rzeki, która cicho sunęła w swoim korycie. Kathrin zdjęła z koszyka koc, który służył za tymczasowe nakrycie, po czym rozłożyła go względnie równo na trawie. Sprawnie rozpakowali przytargane ze sobą jedzenie, niemal równocześnie rzucając się na ciastka cynamonowe. Ze zgodnym jękiem przymknęli oczy, delektując się smakiem słodkości na językach. Zaraz potem elf sięgnął po wino oraz dwa kieliszki.
CZYTASZ
Będziemy biec do siebie || Legolas & Kathrin
Fanfiction(...) - Chyba po prostu się boję. Boję się kochać. - Dlaczego? W miłości nie ma niczego złego. - Boję się kogoś kochać, bo boję się go stracić. To boli. A ja nie chcę takiej miłości. - Jesteś pewna, że lepiej w ogóle nie kochać, niż kochać i stracić...