Nie zdążyłam w weekend, ale wyszedł mi całkiem długi rozdział 😊 życzę miłego czytania! Mam nadzieję, że równie jak mnie, się Wam spodoba 😘
~*~
- Powinniśmy im kiedyś powiedzieć, nie sądzisz? – Ciszę charakterystyczną dla dość ponurego listopadowego popołudnia przerwał głos Legolasa.
Wraz z Kathrin siedział przy zachodnich stokach Samotnej Góry, gdzie poza nimi nie było żywej duszy. Dość gęsta mgła osiadła nad płaskowyżami, mieszając się z wiszącymi nad głowami tej dwójki ciężkimi chmurami, które groziły możliwym w każdej minucie deszczem.
Ciemnowłosa westchnęła do siebie, wyciągając nogi. Oparła dłonie na chłodnym i lekko wilgotnym kamieniu, na którym siedziała. Elf nie po raz pierwszy poruszył temat wyjawienia wszystkiego ich rodzicom. Było to całkiem logiczne, biorąc pod uwagę szmat czasu, jaki minął od ich pierwszego pocałunku. Kathrin nie miała jednak odwagi, by zrobić pierwszy krok w tym kierunku. Jakaś niewidzialna siła blokowała ją od otworzenia sobie bramy do kolejnego odcinka drogi w jej życiu.
Wiedziała, że Legolasowi na niej zależy. Powtarzał jej to przy każdej możliwej okazji. Jej też się czasem wymsknęło, aczkolwiek wyrażanie swoich i to tak głębokich uczuć nie przychodziło jej z łatwością. Czuła się z tym okropnie, bo coraz częściej odnosiła wrażenie, że nie zasługuje na kogoś takiego, jak Legolas.
Najgorzej było, kiedy książę zaczął mówić „kocham cię".
Nie potrafiła powiedzieć tego sama z siebie. Zawsze z zarumienionymi policzkami odbąknęła coś w stylu „ja ciebie też", ale nigdy nie powiedziała tego pierwsza. Nie ufała samej sobie. W kwestii tego, co czuje, co będzie kiedyś myślała. Nie chciała rzucać słów na wiatr. Była niemal pewna, że również kocha Legolasa, ale bała się, czy za ileś tam lat coś się jej nie odwidzi. Po prostu nie chciała go skrzywdzić.
Przełknęła ciężko ślinę, nim cokolwiek powiedziała.
- Moja mama pewnie się już domyśliła – mruknęła wymijająco. – Zawsze rzuca mi to swoje spojrzenie, kiedy mamy się spotkać, albo co chwilę rzuca jakieś aluzje...
- Szanuję. – Pokiwał do siebie głową. – Nie ma szans, że mój ojciec się czegokolwiek domyśla. Albo już dawno to rozgryzł i doskonale to ukrywa, ale jakoś w to nie wierzę. Pękłby przy pierwszej okazji, żeby mi wszystko wygarnąć.
- Coś w tym jest – zgodziła się. – Myślisz, że... że jeśli im powiemy, to będą chcieli, żebyśmy byli razem już zawsze? – zapytała niepewnie, gdyż nie miała pojęcia, czy zabrzmiało to co najmniej nie niesubtelnie.
Legolas zmarszczył do siebie brwi, wyczytując z jej głosu coś, co nie wróżyło niczego dobrego. Pochylił się bardziej do przodu, opierając zgięte w łokciach ręce na kolanach.
- A czego ty byś chciała? – spytał, chwytając jej dłoń w swoją.
- Ja... sama nie wiem. – Ze zrezygnowanym westchnieniem przetarła twarz drugą ręką. – Mam na myśli... nie jestem pewna, czego chcę. Czy to, co chcę, jest prawdziwe i możliwe.
- W porządku. – Legolas ruchem głowy zachęcił ją do kontynuowania. – Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim, prawda?
- Wiem – wymamrotała. – Chcę, żebyś wiedział, że zależy mi na tobie. Bardzo – zaznaczyła. – Jestem też świadoma, że nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego, jak teraz...
- Ale...?
- Ale boję się tego – dokończyła niemal szeptem. – Wiem, jak wielu bliskich stracili moi rodzice, zanim się urodziłam. Do tego widzę, co utrata ukochanej osoby zrobiła twojemu ojcu. Nie chcę tego przeżywać i tego samego ściągać na ciebie – mówiła. – Chyba po prostu się boję. Boję się kochać – powiedziała.
CZYTASZ
Będziemy biec do siebie || Legolas & Kathrin
Fiksi Penggemar(...) - Chyba po prostu się boję. Boję się kochać. - Dlaczego? W miłości nie ma niczego złego. - Boję się kogoś kochać, bo boję się go stracić. To boli. A ja nie chcę takiej miłości. - Jesteś pewna, że lepiej w ogóle nie kochać, niż kochać i stracić...