UWAGA! Jakkolwiek to ff jest spoilerem do "Mojego Arcyklejnotu", tak tutaj jest taki BARDZO duży spoiler, więc ostrzegam tylko 😉
~*~
Kathrin obudziła się z silnym ramieniem owiniętym wkoło jej talii. Westchnęła przyjemnie do siebie, po cichu obracając głowę i spoglądając za siebie na Legolasa w najlepsze pogrążonego jeszcze w głębokim śnie. Uśmiechnęła się pod nosem i z powrotem oparła głowę o miękką poduszkę. Choć nie powiedziała tego na głos, bała się zostać sama. Elf jednak wiedział sam. Dlatego właśnie już drugą noc spędził wraz z księżniczką wtuloną w jego pierś. Nie śmiał jednak na to narzekać. Bez przerwy mógł dziękować Valarom, że jest cała. Że oboje dotrwali do końca.
Poranne promienie wpadały przez połowicznie zasłonięte okna. Słoneczne światło odbijało się dodatkowo od jasnych budynków Minas Tirith jedynie potęgując blask. Kathrin szybko jednak wywnioskowała, że jest już prawie południe. Po miesiącach spędzonych w drodze uznała, że należy się jej jak najwięcej wypoczynku w wygodnym i ciepłym łóżku. Dlatego właśnie niespecjalnie spieszyło się jej wstawać.
W pewnym momencie zmarszczyła do siebie brwi. Wszystko wydawało się być w porządku... Drużyna była ponownie razem, Frodo i Sam bezpieczni, nikt nie został poważnie ranny w walce dwa dni temu, a mimo to miała nieprzyjemne wrażenie, że... coś jest nie tak.
Legolas wziął głębszy wdech i poruszył się nieznacznie pod pierzyną. Czarnowłosa szybko zorientowała się, że elf nie śpi, gdyż ten oparł brodę na jej ramieniu i na ślepo pocałował w dolną część policzka. Spróbowała się uśmiechnąć, ale średnio jej to wyszło.
- Hej. – Przy jej uchu rozległ się lekko zachrypnięty głos jasnowłosego. – Jak się spało?
- Wygodnie – odparła szelmowskim tonem, po czym przewróciła się na plecy, by móc spojrzeć na twarz ukochanego.
- Cieszę się zatem. – Uśmiechnął się i cmoknął ją krótko, tym razem w usta. – Jest już chyba trochę późno – zauważył, spoglądając na świat za oknem.
- I co? – Uniosła brew. – Teraz nie musimy się już chyba martwić czasem. Nic ani nikt nas nie goni – dodała, jednak właśnie w tym momencie z jej brzucha rozległo się donośne burczenie. Oboje spojrzeli na siebie porozumiewawczo. – No, może poza biologicznymi potrzebami.
- Więc śniadanie?
- Śniadanie. – Kiwnęła ochoczo głową.
Oboje po krótkiej chwili zebrali się w końcu, by wygrzebać się spod ciepłej pościeli. Kathrin poprawiła obsunięty z lewego ramienia materiał miękkiej koszuli nocnej i zaczesała skołtunione włosy do tyłu. Żałowała, że nie zaplotła ich na noc w warkocz – teraz będzie musiała się z nimi ostro siłować.
Chwyciła za świeże, nareszcie wyprane ubrania. Po szybkiej toalecie wskoczyła w wygodne luźne spodnie oraz taką samą tunikę. Stoczyła dość uporczywą, ale koniec końców wygraną bitwę z włosami, które zdecydowała się związać rzemykiem w niskiego kucyka. Przewiązała się w talii brązowym skórzanym paskiem, narzuciła na nogi nieco podniszczone buty i zwinęła swój nocny strój, by rzucić go w kąt łóżka.
Gdy Legolas był jeszcze w skromnej w rozmiarach łazience, Kathrin podeszła do jednego z wysokich okien i wyjrzała na południe. Jeszcze kilka dni temu ledwo mogła się zdobyć na odwagę, by spojrzeć w tamtym kierunku, a teraz znajdujące się tam ziemie niczym nie odbiegały już od jakichkolwiek innych. Czarne chmury oraz kłęby dymu zniknęły z nieba, podobnie jak cała mroczna aura, jaka spowijała tę krainę przez wiele, wiele lat. Świat bez Saurona siejącego postrach w całym Śródziemiu przez całe jej życie wydawał się co najmniej nierealny. Zbyt piękny, by mógł być prawdziwy. Zdawała sobie sprawę, że upłynie trochę czasu, nim przyzwyczai się do nowych realiów życia w Śródziemiu. Tak bardzo innych.
CZYTASZ
Będziemy biec do siebie || Legolas & Kathrin
Fanfiction(...) - Chyba po prostu się boję. Boję się kochać. - Dlaczego? W miłości nie ma niczego złego. - Boję się kogoś kochać, bo boję się go stracić. To boli. A ja nie chcę takiej miłości. - Jesteś pewna, że lepiej w ogóle nie kochać, niż kochać i stracić...