Rozdział XLIII: Ponurak

625 53 4
                                    

Nim się obejrzałam we trójkę znaleźliśmy się na korytarzu, a za nami dalej niósł się echem głośny krzyk pani Pomfrey. Emily nie zatrzymywała się aż do zaułku, w którym — według samej Moon — nikt nas nie podsłucha.

— Opisz mi dokładnie wygląd tego psa — powiedziała szybko, rozglądając się przez ramię, jakby bała się, że jesteśmy śledzeni.

Sama dla pewności się rozejrzałam i spojrzałam z powrotem na Emily, obok której stanął zdezorientowany Leo. Światło padało na przeciwległą ścianę, sprawiając, że my pozostaliśmy skąpani w cieniu.

— Powoli... Wytłumacz mi, dlaczego to takie ważne?

Emily westchnęła. Spuściła wzrok na podłogę, przełknęła ślinę, biła się z własnymi myślami. Chwila minęła jak cała wieczność, nim znów spojrzała mi w oczy.

— Cora, nie jesteś głupia — odparła spokojnie, ściszonym tonem. — Nie powiesz mi, że sama na to nie wpadłaś.

Leo zamarł. Emily miała rację, doskonale wiedziałam, co ma na myśli, chociaż nie chciałam do siebie tego dopuścić.

— Czyli to był...

Przerwała mi jej wymowna mina, jakby nie chciała usłyszeć tego imienia.

— Wyglądał dokładnie jak ja... Był może trochę większy i zdecydowanie ciemniejszy. — Zdusiłam w sobie emocje, które mną targały. — Jeżeli to naprawdę był on... Emily, o co tu chodzi? Teraz możemy go wydać...

Urwałam. Emily spojrzała na mnie zdziwiona.

— Wiedziałaś...

Moon wyprostowała się i nieprzytomnie skinęła głową.

— W takim razie czemu nie wydałaś go od razu? — Tym razem mówiłam coraz głośniej. — Czemu nie powiedziałaś? Czy wie ktokolwiek poza tobą?

— Coro...

— Ten koszmar mógł skończyć się od razu, a Harry nie spadłby z miotły!

— CORA! — krzyknęła Emily. — Nikt nie może wiedzieć! Nikt poza nami... WY nie powinniście, ale gdybym was nie ostrzegła teraz, sami zaczęlibyście węszyć. Zrozum i nie brnij w to... Nikt nie może się dowiedzieć.

— O czym ty mówisz...

Leo całkowicie znieruchomiał, gdy Emily złapała jego ramię.

— Syriusz nigdy nie dogadywał się z twoją matką — powiedziała do Lupina. — Mimo że został oskarżony o bycie śmierciożercą, mimo tego że zabił tych mugoli, mimo tego że wydał Lily i Jamesa... Nigdy nie rozmawiał z Hannah jak z przyjaciółką. — Stanęła prosto. — Lisa broniła Syriusza do końca...

— Emily — powiedział Leo. — Tato mówił, że Hannah nigdy głośno nie przyznała, że Syriusz był śmierciożercą...

Wyglądał jakby nagle go olśniło. Drugim dziwnym faktem było to, że zwrócił się do Emily po imieniu. Jednak co mnie wtedy zdziwiło najbardziej to to, że oboje wyglądali na zaskoczonych sobą nawzajem.

— To dlatego go bronicie? — zapytał. — Nie chcecie przyjąć do siebie, że może być winny...

Emily zdjęła dłoń z jego ramienia. Ponownie skinęła głową i ukryła twarz w dłoniach.

— Tak, dziecko... — westchnęła. — Dokładnie tak. Poza tym... Nikt nam nie uwierzy.

•••

W skrzydle szpitalnym został tylko Harry. Pani Pomfrey, po tym jak skruszona Emily wprowadziła mnie znów do sali, powiedziała, że przeciwskazań nie widzi i pozwoliła mi uczestniczyć w lekcjach.

The Murderer's DaughterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz