P. VIII / ZDERZENIE

556 56 29
                                    

Reszta posiłku przebiegła im już bez większych rewelacji czy poważnych tematów. Xiao raczej starał się słuchać, gdy Aether opowiadał mu o wszystkich możliwych pierdołach. W momencie, gdy zdawali brudne naczynia do kuchni Traveler chyba skupił się na historii i znaczeniu Festiwalu, w którym uczestniczyli. I na tym, jak bardzo znaczenie to zmieniło się w tym konkretnym roku ze względu na pojawienie się Archonki. A chociaż Aether z całych sił starał się opowiadać w ten radosny, a przynajmniej neutralny sposób, Xiao usłyszał parę razy w jego głosie nuty, których nie potrafił zidentyfikować. Nie rozumiał tego, ale nie musiał. Wiedział, że gdyby Traveler chciał podzielić się z nim jakimiś przemyśleniami, z pewnością by to zrobił. Zamiast tego Yaksha próbował jakkolwiek wygłuszyć czy otępić własne zmysły. Uwielbiał czas, który mógł spędzić z Aetherem i gdyby musiał oddać życie za możliwość spędzenia ostatniego kwadransa na chodzeniu po różnych stoiskach z przyjacielem, zrobiłby to bez sekundy zawahania. 

Niezależnie jednak od tego, jak bardzo uwielbiał patrzeć na radosną twarz Aethera, gdy ten delikatnie ciągnął go za rękę do kolejnego wystawcy żeby pokazać mu coś, co akurat mu się spodobało, Yaksha musiał przyznać, że takie otoczenie powoli stawało się dla niego przytłaczające. Nad wyraz głośne dźwięki, szum tłumu, który przetaczał się razem z nimi po terenie Festiwalu, nieco zbyt krzykliwe rozmowy, a wreszcie sprzedawcy donośnie informujący o swoich produktach, były mieszanką, która wytrącała przyzwyczajonego do ciszy Xiao z pewnej równowagi. Sytuacji nie polepszał też fakt, że jego oczy przyzwyczajone były do o wiele spokojniejszego otoczenia, gdzie w ciągu sekundy nie migało mnóstwo świateł czy różnych barw. Te dwa fakty połączone z niepewnością, którą czuł, przebywając tak blisko tak sporego grona ludzi, do tego ludzi, którzy nie byli jego rodakami, tworzyły wybuchową mieszankę, która powoli doprowadzała Adeptusa do potężnej migreny i bolesnego ścisku w sercu.

Xiao nie chciał się do tego jednak przyznawać. Jeszcze nie. Pamiętał, że Aetherowi zależało na jego bezpieczeństwie i dobrym samopoczuciu i doskonale wiedział, że gdyby wspomniał choć słowo o swoim obecnym stanie, chłopak nie wahałby się zakończyć ich podróży po Festiwalu żeby oszczędzić Yakshy nieprzyjemności. Tylko, że właśnie tego Adeptus chciał uniknąć. Chciał nacieszyć się tą jedną chwilą, którą miał, tym, że mimo że szedł teoretycznie o krok za Aetherem, ten wciąż zatrzymywał się żeby się z nim zrównać. Tym, że Traveler pamiętał o zapytaniu go o zgodę, nim ponownie chwycił jego dłoń, gdy ruszali w stronę stoisk, mimo że zrobił to z niewielkim rumieńcem na twarzy, który zdecydowanie zdołałby się ukryć w mroku wieczoru gdyby nie fakt, że oczy Yakshy były do niego przyzwyczajone. Tym, że chłopak nie oponował, gdy po pewnym czasie Adeptus splótł razem ich palce, mimo że jego serce zdawało się ominąć kilka uderzeń, gdy zdecydował się na ten śmiały ruch, który spotkał się tylko z kolejnym rumieńcem i szerokim uśmiechem Aethera. Jakaś część duszy Xiao zwyczajnie nie chciała pozwolić temu wieczorowi się zakończyć, bo bała się, że taka sytuacja nigdy się już nie powtórzy. Że nigdy nie będą już ze sobą tak blisko, że może nigdy nie pójdą razem w tak publiczne miejsce. Że może mimo rozmowy, którą przeprowadzili, tak naprawdę nigdy więcej Aethera nie spotka.

A jednak Xiao nie chciał o tym myśleć, gdy pełen szczęścia Traveler ciągnął go w stronę kolejnego straganu i patrzył na wyroby z absolutnym podziwem, zagadując pracowników o najróżniejsze pierdoły, gdy Yaksha tylko stał obok i przyglądał się przyjacielowi, jakby ten był ósmym cudem świata. Czasami pytał wystawcę o pozwolenie i podnosił jakiś fragment biżuterii do włosów Xiao, na co Yaksha zdawał się za każdym razem w wyrazie paniki zamarzać byleby tylko nie ruszyć się ani o milimetr, gdy Aether śmiał się ciepło i twierdził, że z daną spinką czy ozdobą byłoby mu niezwykle do twarzy. Zażartował nawet z tego, że pewnie by mu coś kupił gdyby nie fakt, że wie, że Adeptus ma jakąś tam reputację do utrzymania i nie może pozwolić by coś tak błahego jak ozdoba tą reputacją zatrząsnęło. Xiao był zbyt oniemiały i za bardzo nie potrafił dobrać słów, którymi mógłby wyrazić swoje uczucia bez ryzyka brzmienia jak kompletny desperat, więc odpowiedział na ten żart tylko nieznacznym uśmiechem. Bo przecież w jego mniemaniu to nie byłaby tylko ozdoba. To byłoby coś, co dostałby od przyjaciela, od osoby, która widzi w nim coś, czego on sam nie dostrzegał i czego nie dostrzegał w nim nikt od kilkuset ładnych lat. To byłaby fizyczna pamiątka tego, że ten wieczór naprawdę się wydarzył, a nie był jedynie fantazją, którą wymyślił sobie Xiao po tym, jak nie spotkał Aethera na Festiwalu.

Genshin Impact - Call Me By Your NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz