Rozdział 1

7 2 4
                                    

- Salino! Chodź tu do nas! - woła matka młodej dziewczyny o wyjątkowych zdolnościach.

Po krótkiej chwili na schodach pojawia się młoda dama, w zwykłej sukience, jaką każda dziewczyna w jej wieku teraz nosi; błękitna do kostek z długim rękawem. Każdy przyjezdny zastanawia się nad jej urodą. Długie jasny blond włosy, wyraziste szare oczy, w tali szczupła. Ależ oczywiście jak na ironię ta młoda dama, która może zdobyć serce każdego rycerza, woli żyć sama, na swoich zasadach, we własnym domostwie. Młode damy w jej wieku uczą się haftować i szyć, lecz ona ćwiczy na potęgę. Kto wie, może to kiedyś uratuje jej życie?

- Salino, dziś dzień twych siedemnastych urodzin, pora, byś wybrała ścieżkę życiową...

- Matko, od dawna ci mówię, chcę zostać wojowniczką, strażniczką naszego królestwa. Chcę pomagać ludziom w potrzebie, chcę chronić króla i jego następcę tronu!

I z taką złością, z jaką wypowiedziała swoje ostatnie słowa, wbiegła do pokoju i zaczęła się pakować. Nikt nie wie, co ona planuje już od dawna. Nikt nigdy nie widział jej karty zadań do wykonania. Został już na niej ostatni, niedokończony punkt, Założyć stowarzyszenie Strażników Królestwa.

Jeszcze tej samej nocy, z okna pokoju Saliny, wyskakuje postać w szarej pelerynie, ta sama postać kieruje się do stajni na tyłach i zabiera konia, którego tyle ćwiczyła. Odjechała, tylko po to, by móc spełnić marzenia, tylko po to, by być w pełni sobą...

_-_-_-_-_-_

Król i jego córka ,Evanlyn, siedzieli załamani przy kominku w gabinecie, prowadzili zawziętą dyskusję na temat bezpieczeństwa w królestwie. W końcu postanowili, że należy coś zrobić, coś co nie wszystkim się spodoba.



________________________________-

Nie są to długie rozdziały na początku, jednak jeśli pamiętam, to potem pisałam nawet do 1000 słów

Strażnicy KrólestwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz