7. Taniec z diabłem

84 6 0
                                    


***

- Obiecaj mi na życie twoich dzieci.. -ślepy mężczyzna uderzył pięścią o stół, przez co przełamał je na pół - Obiecaj do cholery..

- Powinien znać prawdę.. - odparła kobieta zakładając nogę na nogę - Moich dzieci w to nie mieszaj, wystarczy że ona nie wie nic o twoim istnieniu.. - wampirzyca wstała z wygodnej kanapy i dzięki magi naprawiła przedmiot 

- Ten głupi wilk też nie.. 

- To przykre że wychowywał nie swoją córkę.. Jeszcze raz, moje kondolencje ale obiecuje. - Tatiana ustała na przeciwko Deucaliona - Na moje życie, Derek dojdzie do twojego stada ale szybo się stąd wynosicie 

- Czy przypadkiem to nie ty miałaś uciekać? - spytała wpatrzony w jakiś punkt przed sobą 

- Jego dojście do twojej watahy bardzo ułatwi mi tą sprawę - pierwotna odeszła od alfy 

- Póki co, będziecie obserwowani, jeden głupi ruch.. - mężczyzna rozłożył swój kij i zaczął iść przed siebie, gdy miał pewność że stoi obok Tatiany kontynuował - Nie będę patrzył że jesteś pierwotną, zginą wszyscy których kochasz.. - gdy wyszeptał ostatnie zdanie przez kobietę przeszło nieprzyjemne uczucie

***

- I dopiąłeś swego.. - pierwotna wampirzyca otarła samotną łzę i przeniosła swój wzrok z okna na trzymaną koszulkę bruneta - Żegnaj Dereku.. Nie zostaniesz zapomniany jak twoi przodkowie.. Obiecuje, Deucalion teraz zaczął swój taniec z diabłem.. - ścisnęła palącą się rzecz wilkołaka i spojrzała na przerażoną Core, która trzymała na rękach Evana

- Co masz zamiar zrobić? - odezwał się Peter który bujał delikatnie wózkiem z małą Talią 

- Pokarzę mu co znaczy zadrzeć z Mikaelsonami.. - jak na zawołanie drzwi do loftu się otworzyły - Witajcie bracia.. Trochę minęło od naszego ostatniego spotkania.. - na twarzach rodzeństwa pojawiły się charakterystyczne uśmiechy

- To nie skończy się dobrze.. - odparł Hale gdy spojrzał na swoją siostrzenicę 

➳ ➳ ➳

- No dobra, dla pewności powtórzmy plan.. - odparł Kol 

- Dlatego że nie słuchałeś? - upomniał Klaus siedząc na wygodnym fotelu w salonie Deatona, mieszczącym sie nad kliniką

Gdy młodsi bracia zjawili się w Beacon Hills, stało się cicho. Żadnych ataków nieznanego mordercy bądź nieproszonych alf, po prostu cisza. Ale co się dziwić, jednej pierwotnej nikt się nie przestraszy, co dopiero całej bądź większości ów rodziny.

Od przybycia męskiej części Mikaelsonów minęły 3godziny, ten czas całe rodzeństwo spędziło w klinice weterynaryjnej na obmyślaniu plany zemsty na Demonicznej Alfie

- A więc.. Podejrzewamy że Deucalion coś będzie chciał ode mnie - Alan przetarł twarz dłońmi s spojrzał na Tatianę 

- Jako że Alan jest Druidem, Deuc będzie chciał pomocy

- Nikt mu nie pomoże.. - Nik wstał z fotela i spojrzał na innych - Druid? One nie wyginęły? - spytał z powrotem siadając 

- Przez klątwę ja i moja siostra jesteśmy jedynymi druidami

- Rozumiem, ale czemu mieszać w to znowu te nastolatki? Nie możemy sami? - wtrącił się Elijah, który do tej pory siedział cicho 

- Po Dereku chcieli Scotta.. Nie wiemy dlaczego - odparła Tatiana biorąc ciastko ze stolika 

Amor Immortalem ~ Christopher ArgentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz