Minął już jakiś czas od kiedy tu jestem. Czuję się bardzo zaangażowana w sprawy kliniki oraz w sprawy Scotta. Tak zdążyłam go poznać, miły dzieciak ze ślicznymi brązowymi oczami. Zresztą nie poznałam tylko jego. Znam Dereka, Stilesa oraz Allison. Co do ostatniej ona nie wie kim jestem. Ze Scottem ustaliliśmy że jestem jego najnormalniejszą ciotką, uwierzyła. Pewnie zapytacie, czemu? A temu że, mój kochany duszek - Lexi - przewidziała śmierć dziewczyny. Nikomu o tym nie mówiłam tylko postanowiła że sama ją ochronie, pomimo iż nie wróciłam jeszcze do pełnej funkcjonalności.
➳ ➳ ➳
Czemu nikt mi nie powiedział, że dziś ma być tak nudno. Deaton mi wyjaśnił, że dziś Derek przyjdzie do kliniki myśląc że to weterynarz jest alfą. Głupota, ale skoro Hale chce się przekonać to proszę bardzo. I faktycznie przyszedł, i go porwał. Bo jak ja wróciłam już nikogo nie było.
➳ ➳ ➳
Stoję w krzakach przed szkołą i czekam na cud. Gdy tak opierałam się o drzewo usłyszałam ryk
- Scott..- powiedziałam cicho do siebie. Czy on oszalał? Co on robi?
Kiedy ujrzałam jak on i Stilinski idą zadowoleni w stronę Dereka. Chciałam iść do nich i im coś powiedzieć ale uprzedził mnie młody Hale. Gdy on im coś mówił ja usłyszałam warczenie za sobą. Delikatnie się odwróciłam napotykając czerwone oczy alfy.
- No świtnie. - powiedziałam raczej sama do siebie, bo wątpie że ktoś inny mnie usłyszy.
Na szczęście wilkołak nic do mnie nie miał tylko skoczył nad moją i pobiegł w stronę swojej bety i jego przyjaciół. Wstrzymałam oddech kiedy alfa nabił Hale na swoje pazury i odrzucił go na bok. Młodzi mężczyźni uciekli w stronę szkoły. Super miejsce na schronienie sobie znaleźli. Czarny wilkołak chodził wokół szkoły co chwilę warcząc.
Ręce mi opadły słysząc ja chłopacy omawiają plan wydostania się. Miałam ochotę podejść do nich i powiedzieć że skora ja ich słyszę to wilkołak również.. I faktycznie tak było, czerwonooki zwierz wyrwał coś z jeepa syna szeryfa i rzucił w stronę sali z której rozmawiali. Z planu nici.
Gdy wilkołak zniknął gdzieś za szkołą w wampirzym tempie pobiegłam w stronę Dereka
- Ty nie żyjesz..- stwierdziłam klękając przed nim - Ty tak bardzo jesteś martwy..
- On żyje, i się wyleczy jeśli dasz mu trochę swojej krwi - odrzekł ciemnoskóry
- Czy ty jesteś normalny?! Ja przez chwilę naprawdę uwierzyłam że Derek nie oszalał i że ty jesteś tym alfą! - krzyczałam na Deatona nie dokońca zwracając uwagę na to że krwiożercza bestia może na nas wyskoczyć, i o ile ja bym sobie poradziła to mój kolega już nie
- Rozumiem twoją obawę, ale mamy gorsze rzeczy teraz na karku. Pomogę ci zaprowadzić Dereka do jego domu a ty dasz mu trochę swojej krwi i..- przerwałam mu zakrywając usta dłońmi zaciągając go gdzieś za kontenery. Staliśmy praktycznie obok siebie słysząc jak podjeżdża jakiś samochód na parking. Chciałam się wychylić jednak Alan mnie powstrzymał łapiąc za biodra przyciągając do siebie. Już chciałam mu powiedzieć że jeżeli nie puści mnie w przeciągu sekundy powiem to mojej siostrze, ale mężczyzna gestem kiwnięcia głowy chciał przekazać że coś jest nie tak. Wytężyłam swoje zmysły by wsłuchać się w to co się dzieje. pod szkołę przyjechał jakiś Jackson i Lydia oraz.. Allison
- Córka Argenta tu jest - oznajmiłam szeptem
- Kto jeszcze? - zapytał równie cicho
- Jakiś Jackson i Lydia, znasz ich? - spytałam patrząc na zdziwioną minę druida
![](https://img.wattpad.com/cover/248655998-288-k971434.jpg)
CZYTASZ
Amor Immortalem ~ Christopher Argent
De Todo- Jestem pewna, że gdybyś była jego, podpalił by nawet piekło abyś tylko była szczęśliwa.. - To mamy mały problem. To ja jestem jego piekłem..