14.Lot do Londynu

201 7 2
                                    

Lokalizacja :Mullingar .

Ulżyło nam na wieść, że jest w swoim rodzinnym mieście. Niestety to dalej nie wyjaśniało czemu wyjechał ,a raczej uciekł z trasy i nie zostawił nawet wiadomości . Możliwe , że w jego liście musiało być coś ważnego co nim wstrząsnęło, więc postanowił wyjechać i przemyśleć kilka spraw .

- Przynajmniej wiemy gdzie teraz jest .- stwierdził Liam.

- Jutro wracamy do Londynu na dwa dni wolnego, a potem ruszamy do Wilna . W tym czasie możemy z nim pogadać.  Polecimy do Mullingar. - rzucił Hazza .

*

Tydzień w Mali minął szybko . Było wspaniale i miło spędziliśmy czas . Zaczęłam składać rzeczy do walizki . Nagle ktoś objął mnie w pasie i pocałował w policzek . 

- Kochanie nie teraz ... musimy się spakować, rano wyjazd .

- Choćmy się zabawić . Naprzykład do klubu . To ostatni dzień tutaj . Spakujemy się rano.

- No .. dobrze - pocałowałam go lekko w usta . Ubrałam czarną miniówkę w stym samym koloże szpilki , spiełam włosy w kok i założyłam czarwoną bandame , kilka branzoletek i kolczyki brakowało mi tylko szminki do podkreślenia ust która była gdzieś na dnie walizki Ariany .

Weszliśmy do klubu razem z ochroniarzami Liama którzy nieodstępowali nas na krok .

Rozumiem, że jakieś fanki mogłyby nas rozpoznać albo coś, ale było dobrze po 1:30 i raczej nikt by nas już nie śledził o tej porze - choć ludzie są dziwni i niezdziwiłabym się .
Weszliśmy na parkiet i tańczyliśmy . Świetnie się bawiłam . Rozpoznałam w tłumie koleżankę Ariany Elizabeth .

Usiadłam z nią i jej chłopakiem przy stoliku.

- Chcecie coś do picia ? - spytałam. Odpowiedzieli twierdząco .Poszłam zamówić trunek .

- Witaj ślicznotko, co podać ?

Wywróciłam oczami i zamówiłam alkohol . Odwróciłam się i szłam w stronę stolika przy którym siedzieliśmy i ujrzałam Elz ,która klei się do mojego faceta, co stanowczo się mu nie podobało . Gdzie podział się Avan do cholery ? Chyba by mu się to nie spodobało .Nie było to może nic wielkiego, ale puściły mi nerwy . Miałam do niej zaufanie , bo przyjaźniła się z Ari , ale myślę , że moja przyjaciółka wybaczyłaby mi to . Położyłam z hukiem szklanki na stolik zabrałam Liama za rękę i pokierowałam się do wyjścia . Na koniec pokazałam jej jasno palcem żeby spieprzała od mojego chłopaka . Wyszliśmy z budynku na powietrze .

- Dobrze , że przyszłaś w odpowiednim momencie...

- Jesteś mój rozumiesz ? Kocham cię i mam nadzieje, że ty mnie też -pocałowałam go .-Rozumiesz ? - złagodniałam spoglądając w jego tęczówki .

- Nawet nie wiesz jak bardzo .-ponowił pocałunek .
Zgubiliśmy gdzieś ochroniarza, ale włucząc się po mieście w końcu trafiliśmy do hotelu gdzie zdyszany Marc czekał na nas . Był lekko wkurzony, ale przeprosiłam go mówiąc że to moja wina iż chciałam wracać wcześniej . Przyrzekłam , że Simon nie dowie się o tym , że spuścił nas z oka .


*
Zerwano nas z łóżka o 9:00 rano . Pięć godzin snu to mało, ale stwierdziłam, że wyśpię się w domu .Mam nadzieję , że znów nie dostanę panicznego lęku w samolocie. Poszliśmy spać w ubraniach w których byliśmy na imprezie nawet się nie rozbiarając butów . Muciało być to dziwne, gdy Zayn wszedł do pokoju i zastał nas" już ubranych " . Oczywiście nie zostawił tego bez komentarza  . Ten to ma tylko jedno w głowie . Po porannym prysznicu i doprowadzeniu się do pożądku ponowiłam pakowanie i o 11:00 byliśmy już na lotnisku . Znów 4 godziny lotu nawet 5 . Tym razem było lepiej i gdy pomyślałam, że za niedługo ja tak będę latać to powoli się przyzwyczaiłam . Około 16:45 byliśmy już  w Londynie . Trochę rozespana zabrałam swój bagaż. Obok nas już zaczęli zbierać się dziennikarze z aparatami . Trzymałam się blisko Liama . Jeszcze nigdy nie dostałam tak fleszem po oczach. Było tam tego pełno aż ochrona musiała ich odsuwać żebyśmy mogli przejść . Obok nas szło Zerrie trzymiące się za ręce . Weszłyśmy na chwilę do bufetu po kawę . Rozmawiałam z Perrie cała drogę powrotną .
Nagle chwyciła się za moją bluzkę jakby chciała się podeprzeć przed upadkiem  . 

- Pezz wszytsko okej ?

- Tak, tak tylko głowa mnie boli , to nic Cher .- uspokajała mnie.

- No .. no dobrze .

Szłyśmy na przodzie, a chłopacy za nami razem z Elenor .Kierowałyśmy się do busu gdy nagle Perrie zemdlała . Próbowałam ją złapać .Oczywiście media wszystko udokumentowały . Eleanor szybko zadzwoniła po karetkę . 

*

- Kochanie możesz nie chodzić tak w kółko ... wiem , że jesteś zdenerwowana ale musimy czekać .Od godziny chodziłam zataczając koła w salonie domu One direction . Lou i El czekali na wieści od Zayna, który miał już dzwonić jakiś czas temu . Miażdżyłam w dłoni telefon z nerwów . Liam próbował mnie uspokoić, ale mu nie wychodziło .W końcu poczułam wibracje pod dłonią .Zobaczyłam na wyświetlaczu "Perrie".

- Perrie ? Wszystko w porządku ?Jak się czujesz ? co sie stało dlaczego ...- nawijałam jak poparzona .

- To ja Zayn, Perrie właśnie się obudziła, ale nie jest w stanie rozmawiać . Jeszcze nie teraz . Jest zbyt słaba .

Ulżyło mi kiedy usłyszałam głos Zayna . Rozłączyłam się . Wszyscy na mnie popatrzyli .

- Możemy iść spać spokojnie . Obudziła sie .

Gdy to powiedziałam wszyscy odetchnęli z ulgą  .

Please ... Stay [] (zakończona ✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz