Rozdział 13

1.3K 91 17
                                    

Siedziałem w biurze, łykając kolejną tabletkę przeciwbólowa, zeszłej nocy wypiłem za dużo, więc obudziłem się z dość mocnym bólem głowy.

Spotkanie, ze Spadino zakończyło się chwilę wcześniej i, o dziwo było ono ciekawsze niż zwykle.

Poprzedniego dnia byłem zły, gdy dowiedziałem się o decyzji wujka.
Tego jednak dnia uznałem, że zawieszenie broni jest mi na rękę. Nie musiałem przejmować się na wojną inną organizacja, więc całą moja energia i uwaga, mogła skupić się na planie pozbycia się Capeli.

Mimo iż ból głowy ustąpił wciąż czułem się dość średnio. Nie miałem, więc ani siły, ani ochoty na wymyślanie sensownego planu. Najchętniej położyłbym się do łóżka i nie wychodziłbym z niego do rana, jednak taki plan odpadał, bo miałem jeszcze do załatwienia Doś, jakby nie patrzeć istotną sprawę.

POV:Montanha

Obudziłem się w łazience, a dokładniej w kabinie prysznicowej. Rozejrzałem się woku siebie i przypominałem sobie zeszłą noc.

Wszędzie było pełno krwi, rękę którą trzymałem na podkurczonych nogach, zdobiły nowe kreski.

Nienawidziłem tego robić, jednak nie miałem wyboru, odkąd pamiętam robiłem, tak by uciec od problemów, a właściwie go je stłumić, by, choć na chwilę zapomnieć o rzeczywistości i o bólu, który mam na co dzień.

Zawsze następnego dnia tego żałowałem, jednak gdy kolejny raz nie mogłem sobie poradzić z tym, jak okropnie się czuje, ponowienie chwytałem ten niepozornie wyglądający kawałek metalu.

Przy moich nogach w brodziku leżała żyletka, a obok niej mój telefon, pamiętam, że przyniosłem go tu poprzedniej nocy, w razie gdyby Erwin dzwonił, aby powiedzieć mi, że to tylko głupi żart jego kolegi albo chodź, by nawet przeprosić.
Nic takiego jednak nie nastąpiło, polubiłem Erwina, i to, co zrobił dość mocno mnie zabolało.

Świadomość, że osoba, która jeszcze rano zachwycała się, jakby jej na tobie zależało, w nocy zabawia się z inną osobą jest straszna, wręcz nie do zniesienia, dlatego nic dziwnego w nocy uciekłem się o pomoc do mojej jedynej przyjaciółki. Ona nie oceniała i nie dawała głupich rad, ona mnie wysłuchiwała i przynosiła ulgę-tymczasowa, ale ulgę.

Wiedziałem, że muszę się ogarnąć, nie byłem w stanie iść dzisiaj do pracy, więc zmusiłem się do napisania do szefa, że tego dnia nie ma co liczyć na moją obecność.
Gdy podniosłem urządzenie z przykrością stwierdziłem, że Erwin nie próbował się do mnie dodzwonić, ani nawet do mnie nie napisał.
Gdy zobaczyłem brak jakichkolwiek powiadomień poczułem jak łzy mimowolnie spływają mi po policzkach, a ja, tracąc panowanie uderzyłem z całej siły kostkami lewej dłoni w zimne, twarde kafelki przyczynowe.

Siedziałem tak do czasu, gdy nie miałem już siły płakać, czułem się kompletnie pusty, tak jakbym moje ciało było tylko obudową, pod którą nie kryło się nic.

Opuściłem kabinę, wyjąłem  z niej telefon oraz kawałek blaszki, zrzuciłem z siebie ubrania, po czym z powrotem wszedłem pod prysznic.

Brałem gorący prysznic, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, nie otworzyłem i dalej oblewałem się wrzącą wodą, która zostawiała czerwone ślady na mojej skórze.

Dzwonek dzwonił jeszcze parę razy, w pewnym, jednak momencie ucichł na dłuższą chwilę, a ja zamiast niego usłyszałem dźwięk mojego telefonu.

Westchnąłem ciężko, opuściłem prysznic i stanąłem gołymi stopami na zimnych, czarnych kafelkach.
Podniosłem urządzenie, widząc kto dzwoni natychmiast wcisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.

– otwórz drzwi – usłyszałem głos Erwina i zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować chłopak przerwał połączenie.

Z szafki chwyciłem czarne bokserki, z wieszaka zdjąłem ciemnoszary puchaty szlafrok i chwilę później otwierałem drzwi.

Zobaczyłem w nich Erwina, był ubrany w czarny golf i czarne spodnie garniturowe, jego siwe włosy były idealne ułożone przez co wyglądał jeszcze bardziej poważnie.

Miałem ochotę wygarnąć mu wszystko, uświadomić mu, jak bardzo mnie zranił i żądać od niego przeprosin, nie zdążyłem jednak robić żadnej z tych rzeczy, bo chłopak wbił się w moje usta.

Oddałem pocałunek i momentalnie przestałem być zły na chłopaka, wiedziałem, że skoro przyszedł do mojego domu, to na pewno, dlatego że mu głupio. A skoro chłopak był ubrany elegancko, to na pewno wracał z jakiegoś ważnego spotkania, więc to logiczne dlaczego do mnie nie zadzwonił albo nie napisał.

Odkleił się ode mnie, zostawiając tym samym cieniutka stróżkę śliny na moich wargach, którą momentalnie starł kciukiem, gdy położył otwartą dłoń na policzku.

Mimowolnie przykryłem jego dłoń swoją i dopiero wtedy przypomniałem sobie jak wygląda moja zewnętrzna strona dłoni.

Skórki miałem poobdzierane do kwi, a kostki były rozwalone przez wcześniejsze uderzenie nimi w kafelki.

Erwin to zauważył, odsuną dłoń od mojej twarzy, chwycił mój lewy nadgarstek, podwijając mi rękaw bluzy.

Patrzył na moją poranioną dłoń bez emocji. Z jego twarzy ani oczu nie można było wyczytać kompletnie nic.
Nie wiedziałem, czy to jego naturalny wyraz, Czy może pewna obudowa, pod którą skrywa prawdziwego, obdarzonymi cechami ludzkimi człowieka.
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Dziękuje każdemu kto jeszcze to czyta <3

Jak wam sie podoba nowa okładka?

Morwin / Przez metalowe kratyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz