PROLOG

828 52 5
                                    

Kerry, mała miejscowość niedaleko Newtown. Mieszkała tam czternastoletnia Emily. Dziewczyna o długich, kręconych, blond włosach , bladej twarzy, którą zrobiły delikatne piegi, świetlistym uśmiechu oraz pięknych i tajemniczych zielonych oczach.
Ludzie mówili, że na sam jej widok robi się ciepło na sercu ... nie było przechodnia, który mijając ją się nie uśmiechnął. Ona sama zawsze na twarzy miała wymalowaną radość.
Miała piękny głos ... kochała śpiewać i robiła to z taką miłością ... muzyka była dla niej wszystkim. Wszędzie słyszała różne melodie; drzewa, ptaki, kwiaty ... to wszytko do niej przemawiało! Każdy dźwięk był inspiracją do komponowania.
W 1 klasie gimnazjum spotkała chłopaka. Idealnego. Podzielała z nim pasje ... Razem tworzyli muzykę. Śpiewali, grali, pisali ...
Luke , bo tak właśnie miał na imię , był jej pierwszą miłością, on sam był w niej tak bardzo zakochany. Nie widzieli świata poza sobą! Troszczyli się o siebie nawzajem, pomagali, wspierali. Nie mieli żadnych tajemnic, byli jednością. Dopełniali się pod każdym względem.
Całe gimnazjum byli szczęśliwą parą ... skończyli razem szkołę jako jednyni z najlepszych. Po rozdaniu świadectw mieli iść z przyjaciółmi na coroczny festyn. Emily czekała na Luka z kilkoma znajomymi. Chłopak ledwo wyszedł ze swojego domu i potrącił go rozpędzony samochód ... Zginął na oczach wszystkich... Straciła wszystko w ułamku sekundy. Emily rzuciła się na pomoc, ale bez skutecznie, on już w tej chwili nie żył... Nie mogła tego zrozumieć... Krzycząc robiła sobie rany na twarzy paznokciami nawet o tym nie wiedząc. Jakaś dziewczyna, odsunąła ją od Luka i zabrała na bok, robiąc miejsce karetce....
Te dni były dla mnie najgorszymi w życiu ... tak dla mnie, bo to ja byłam tą Emily... byłam. Od tego czasu wszystko się zmieniło.
W tą noc nie spałam ... myślałam nad wszystkim, a tak naprawdę nie myślałam nad niczym, bo straciłam wszytko. Nie dochodziło do mnie to co się stało, ale przez cały czas miałam przed oczami tą tragedię...
Z biegiem czasu, gdy brakowało go obok, dochodziło do mnie, że to co było już nie wróci ... nie umiałam sobie z tym poradzić. I wtedy pierwszy raz sięgam po żyletkę... pierwszy raz szukałam pocieszenia w używkach... wiedziałam że to złe, ale w tamtej chwili nie widziałam innego wyjścia. Zamknęłam się w sobie ...
Teraz, po roku wszytko się zmieniło ... Moje długie, blond włosy spięte byle jak chowają się pod ciemną czapką. Na twarzy tona tapety; fluid, puder, tusz... wszytko żeby zakryć piegi i zarumienione policzki, żeby być i wyglądać bez uczuć, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam uśmiechnięta, albo chociaż szczęśliwa... Muzyka nie sprawia mi już przyjemności, daje wspomnienia, które są udręką... Nie ma we mnie nic co było by pozostałością po nim, Luke odszedł a ja razem z nim.
Jestem teraz cichą, nie wyróżniającą się osobą, która nie jest w niczym dobra .... nie mam pasji , motywacji. Nie lubię ludzi, a ludzie nie lubią mnie. Moje życie to niekoncząca się , monotonna linia, którą czasem próbuje przerwać ....

Przez zieloną mgłę ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz