ROZDZIAŁ 10

269 18 3
                                    

  Siedziałam w pokoju i jadłam kanapkę, było około godziny 17:00. Ktoś zapukał do drzwi... balkonowych? Kris. Czego ten kochany głupek chce? To musi być coś ważnego skoro nie mógł posłużyć się normalnymi drzwiami wejściowymi! Otworzyłam, a on wszedł do pokoju.
-Widzę że jesteś bardzo zdesperowany; wnioskuję po drodze do mnie. Coś się stało?
-Nie ... po prostu wybieram się na imprezę do Nathana.
-Ale czemu u mnie? - zaczęłam się śmiać.
-Mówiłem skarbie bez ciebie nie jadę! Wiec zabieram cie ze sobą czy chcesz czy nie! Radzę Ci ze mną współpracować... bo inaczej wyciągnę cie na wikse w tych potarganych spodniach i brudnej bluzce!-rzucił się na mnie i upadliśmy na łóżko.
Gdy udało mi się opanować śmiech chciałam wstać ale on położył swoją głowę na moim brzuchu przygniatając mnie do materaca.
-To jak, będziesz grzeczna?-zapytał bawiąc się moimi włosami.
-Nie!-szarpałam jego uszami.
-Co ty masz z tymi uszami! -zasłonił je dłońmi jak dziecko.
-A nic. Będziesz moim uszatkiem!-ponownie wybuchłam śmiechem.
-Ogarnij się Emi!!!- siadnął na mnie okrakiem i zaczął mnie łaskotać.
-Dość Kris! Stop !! Przestań!-krzyczałam- Ej! Koniec! Proszę cię!
-A pójdziesz ze mną ?-łaskotał dalej.
-Pójdę pójdę!!! Ale błagam przestań!!-zgodziłam się bo nie miałam innego wyjścia.-Osz ty Uszatku!
-Co ty powiedziałaś? -znowu zaczął się nade mną znencać.
-Kris!! Już dość! Hahaha...-i skończyły się moje męczarnie.
-To skarbie mój ubieramy się! -zaczął pocierać rękami.
-Ja się nie mam w co ubrać haha.
-Myślę, że twoja poprzedniczka-miał na myśli prawowitą właścicielkę tego pokoju- nie zabrała wszystkich swoich rzeczy.
-Tak nie można!
-Ona była wyższa od ciebie wiec pożyczymy od niej jakieś za małe ciuszki i tak już ich nie ubierze. -zaczął grzebać w szafie do której ja nawet nie zaglądałam.
-To ja idę wziąć prysznic.
Zajęło mi to 10 min.
-O cholera!- wypuścił z rąk ubrania jak wyszłam z toalety. - Emily kochanie moje!- przyszedł mnie przytulić.-Jesteś piękna! Dziś zabieram ci wszystkie kosmetyki i gumki do włosów! Ślicznotko ty moja! - pocałował mnie w czoło.
-Nie ma takiej opcji.
-Nie kłóć się! Nie spinasz włosów i nie malujesz się dziś!
-Kris uspokuj się!
-Jestem oazą spokoju! Idź się ubrać.-podał mi kupkę rzeczy.
-Co to ?
- Przebieraj się !- popchnął mnie.
Miałam na sobie białą spódnice w kwiatki i białą bluzkę.
-Fuu.... co to jest?- powiedziałam widząc swoje odbicie w lustrze.
-Moja piękna królewna!-przytulił mnie.-Jeszcze buty i torebuunia! -podał mi czarne wysokie obcasy i małą kopertówkę.   -Nie ja tak nie wyjdę.
- Wyjdziesz skarbie!
- Ale pozwolisz mi się pomalować?
-Nie.
-Tylko oczy?
-Tylko rzęsy.
-I kreska?
-Nie.
-Proszę?-popatrzyłam na niego robiąc słodkie oczka.
-Okey i rozpuszczone włoski. -podniósł mnie i obrócił, co wywołało u mnie cichy pisk.
-Głupek!
-Ślicznotka!
Gdy byłam już gotowa, według Krisa oczywiście, bo moim zdaniem wyglądłam bardzo źle. On ma dar przekonywania. Teraz on sam poszedł się ubrać i mieliśmy się spotkać u mnie.
  Siedziałam na łóżku i patrzyłam w lustro. Co się dzieje .... Ja w spódnicy ? Bez makijażu? Z uśmiechem na twarzy? Nie zauważyłam jak w ciągu kilku tygodni diametralnie się zmieniłam. Przypomniałam sobie mnie rok temu. Spojrzałam na już prawie zagojone rany na nadgarstku... po policzku spłynęła mi łza... Prawdopodobnie gdyby w tamtej chwili Kris nie zadzwonił do drzwi polało by się ich więcej.
-Hej skarbie coś się stało?- zapytał.
Nie wiem jak on to zobaczył, nie rozmazałam się.
-Nic się nie stało idziemy?
-Tak.
Willa Nathana była 20 min drogi od naszego osiedla. Gdy tam dotarliśmy wszyscy byli już w środku. W wejściu uderzył we mnie zapach papierosów. "Dawno nie paliłam" pomyślałam sama się sobie dziwiąc. Zobaczyłam kilkoro naszych znajomych jeżeli osoby poznane dziś po południu można tak nazwać. Lili i Kamila przywitały się ze mną i wyszły na piętro. W kuchni zagadał do mnie Sean, a ja nawet nie zorientowałam się że Krisa już obok mnie nie ma. Tańczył z Kate. Po chwili Sean również poszedł na parkiet. Zostałam sama, zobaczyłam Nath'a zbliżającego się do mnie. Wyglądał naprawdę dobrze. Miał czarny T-shit i ciemne rurki, ale patrząc na niego zdałam sobie sprawę że on raczej we wszystkim będzie wyglądał ładnie.
-Cześć Emily!-podszedł i pocałował mnie w policzek.
-Hej!-uśmiechnęłam się.
-Czemu jesteś tu sama? -przystanął obok mnie.
-Tak jakoś wyszło. Nie przejmuj się mną.
-Chodź może cię trochę oprowadzę.
Zgodziłam się i wyszłam za nim. Jego dom był naprawdę ogromny! Nie wiem jak można się odnaleźć w takiej rezydencji. Same zwiedzanie zajęło nam dobre 30 min. Szliśmy do ostatnich miałam nadzieję drzwi.
-To mój pokój.-otworzył mi drzwi.
-Jeeej... -wymamrotałam patrząc na wielkie pomieszczenie. - No zazdroszczę Ci.
-Oj tam...
Przechadzałam się wzdłuż ścian i oglądałam różne nagrody sportowe. W rogu leżała gitara, piękna taka o jakiej kiedyś mogłam tylko pomarzyć... Nathan opowiadał mi o swojej karierze piłkarskiej. Był wspaniałym zawodnikiem. Potem ja powiedziałam mu trochę o mnie. Około godziny 1:00 zakończyłam naszą konwersacje. Chciałam wrócić do domu byłam zmęczona. Zeszłam na dół by poszukać Krisa. Znalazłam go nieźle naćpanego pod ścianą.
-Kris wszytko ok?
-Tak skarbie nawet nie wiesz jak bardzo.
- No to super , wracamy.-złapałam go za rękę i pociągłam w stronę ogrodu.
On wtedy złapał za moje  biodra i odwrócił mnie twarzą do niego.
-Emily jesteś piękna.
-Tak Kris, a ty nieźle naćpany. Kochany musimy wracać. Nie zostawię cie tu. Chodź idziemy.
-Skarbie ale ty się o mnie toroszczysz. -powiedział i mnie pocałował.
Robił to nieziemsko... splot nasze języki, a ja nie potrafiłam tego przerwać. Stanęłam na palcach by móc kontynuować nasz pocałunek. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a nogi zapletłam wokół jego brzucha. Chwycił mnie i docisnął do ściany. Całował mnie tak niedbale, a mi się to tak bardzo podobało. Napięcie między nami rosło, a ja w końcu postanowiłam się opamiętać i rozdzieliłam nasze wargi.
-Skarbie, chyba zmienię dla ciebie orientację.-przygryzł dolną wargę, a ja zaruminiłam się co niestety było widoczne.
-Kris wychodzimy.-powiedziałam a on posłusznie postawił mnie na ziemi.
Zayn zaproponował że nas odwiezie co nie było do końca bezpieczne gdyż był trochę wstawiony. Odprowadziłam Krisa pod same drzwi.
-Dziękuję, że byłaś dziś ze mną.-ponownie mnie pocałował, ale moje zdrowe wtedy zmysły nie pozwoliły mu tego ciągnąć.
-Nie ma za co. Dobranoc Uszatku. -zaśmiałam się.
-Dobranoc ślicznotko.
 
×× zdjęcie stylizacji Emily (wyżej) ××

  Udało mi się jeszcze coś dziś dla was napisać! Tak przy okazji tego rozdziału chce wam podziękować że ze mną jesteście! Że czytacie to na bieżącą, przynajmniej niektórzy. Miło mi że kogoś ta historia choć trochę zainteresowała :* Naprawdę wam dziękuję !

Przez zieloną mgłę ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz