RODZIAŁ 22

157 19 0
                                    

Zagraliśmy jeszcze kilka piosenek... A ja nawet nie zauważyłam, że minęła juz prawie godzina.
-Ale gorąco.-powiedziałam odstawiając gitarę i oparłam głowę o ścianę.
-Mam lody. -na te słowa momentalnie uniosłam wzrok i szczerze uśmiechnęłam się. -Choć.-dodał widząc moje zadowolenie.
Jego kuchnia wydawała się być większa za każdym razem jak do niej ponownie wchodziłam. Przystanęłam przed wyjściem na taras. Zobaczyłam basen na pół ogrodu i aż opadła mi szczęka.
-Czekolada, truskawka, wanilia czy może tofi? - z transu wyrwał mnie głos Nathana.
-Ym...- w mojej głowie pojawiła się myśl "chce wszystkie", ale moje zdrowe jeszcze zmysły trzymały mój język za zębami. - Tofi.
Podał mi zimny deser i wyszedł na dwór, poszłam za nim. Chwilę potem leżałam wyciągnięta na łeżaku i cieszyłam się słońcem zjadając przyszne lody.
Nath krzyknął coś do mnie widząc że przysypiam i moje tofi wylondowało u mnie na twarzy.
-Kurde! Idioto... -roześmiałam się. -Daj mi chusteczkę.
Zbliżył się do mnie i oblizał mój policzek z dołu do góry. Moje oczy stały się większe dwukrotnie, a moje usta pokazały niesmaczny grymas.
-Co ty kur...-przerwałam, bo on zrobił to po raz drugi.
-Jednak nie lubię tofi, lepsza czekolada.-uśmiechnął się i założył okulary przeciwsłoneczne.
-Ale ty jesteś głupi. Łeee... myślałam że gożej niż Kriss już nie można upaść. Człowieku oblizałeś mi twarz! -zaczęłam się śmiać, bo nic innego mi już nie pozostało.
-Pomogłem Ci się umyć.
-To następnym razem może zapytaj czy nie wole użyć do tego wody. Następnego razu nie będzie!
Wróciliśmy do opalania się.
-Jesteś głodna?-zapytał gdy zaczęło się ściemniać.
-Nie koniecznie.-sama się okłamałam.
-To zamawiam pizze.
Niecałe 20 min później przyjechała nasza kolacja.
-Smacznego.-podał mi kawałek.
-Dzięki.
-A tak w ogóle to gdzie jest Kriss? Normalnie to by dzwonił do ciebie już z tysiąc razy.
-Aktualnie rozwiązuje problemy w pracy kolegi swoim kutasem.-uśmiechnęłam się.
-O Boże... -schował twarz w dłoniach.
-Nie rozumiem twojej reakcji skoro wolisz chłopców- śmiałam się.
-Wcale nie wole chłopców.
-Ale jesteś gejem? -patrzyłam na niego chyba trochę gubiąc się.
-No tak.
-I wiesz, że geje wolą chłopców prawda?-zapytałam ironicznie.
-Niekoniecznie.
-Co? Jak nie koniecznie? Czekaj chwile, bo nic nie rozumiem.-podparłam głowę.
-Jestem, jakby to powiedzieć...
-Bi?
-Nie. Jestem gejem z wyboru. Bo tu nie chodzi o to, że bardziej ciągnie mnie do chłopaków tylko nie potrafię być z dziewczyną.
-Jak nie potrafisz? Czyli boisz się związku?-dopytywałam się.
-Może trochę tak, ale nie do końca. Tak sobie postanowiłem. To długa historia...-wbił wzrok w podłogę.
-To w skrócie.
-Hm... jakieś 2 lata temu miałem dziewczynę. Miała na imię Laura. To była moja pierwsza miłość. Kochałem ją jak debil, świata po za nią nie widziałem, byłem w stanie zrobić dla niej naprawdę wszystko... Ale ona się mną tylko bawiła, a ja tego nie zauwarzałem. Miała 10 facetów na boku, a ja sobie wmawiałem, że kocha tylko mnie. Moi przyjaciele próbowali mi przemówić do rozsądku, nie słuchałem ich. Serce nie sługa.... i kiedyś ona ze mną zerwała. I na drugi dzień już była z innym. Wtedy chyba zobaczyłem jaką byłem marionetką, jak olałem znajomych i zniszczyłem sobie życie. Nie potrafiłem funkcjonować bez niej, a doskonale zdawałem sobie sprawę jaką jest zdzirą. I wtedy doszłem do wniosku że nigdy więcej. Żadnej dziewczyny. Nikt już mną nie będzie manipulował. I mówie że jestem gejem. Dziewczyny do mnie nie startują bo wiedzą że są na przegranej pozycji. To moja strategia. Nigdy się już nie zakocham w dziewczynie, a w chłopaku to już na pewno.
-Wow. Tego się nie spodziewałam. Nie wiem co powiedzieć.... -patrzyłam w niego jak w obrazek i układałam w głowie tą historię od nowa i od nowa....
-Nic nie mów. Nie chce o tym gadać. -uśmiechnął się a jego wzrok powędrował na ostatni kawałek pizzy.
-Mój !-porwałam mu go z przez nosa.
-Ty gruba świnio! Oddawaj to!
Wstałam od stołu i wapakowałam jedzenie w usta. Stałam zadowolona z siebie.
Podszedł do mnie i położył swoje ręce na mojej tali. Patrzył mi głęboko w oczy... Nagle uniósł mnie i wylądowałam w basenie który był tuż za mną.
- Ty gnoju!
Wskoczył do wody obok mnie.
-Tak szmatko? -wymowił płynąc do mnie.
-Jesteś idiotą.
-A ty jesteś mokra.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej kochani!
"Przez zieloną mgłę" wraca! Zaniedbałam was okropnie i przepraszam za to.... ale teraz postaram się żeby rozdziały były dodawane co tydzień ;) myślę że pamiętacie coś jeszcze z tego opowiadania i będziecie go czytać dalej. Kocham was :*

Przez zieloną mgłę ...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz