Rano odczułam skutki wcześniejszego picia, myślałam, że wybuchnie mi głowa. W śniadaniu przeszkodził mi jeden z ochroniarzy, który przyszedł z całą stertą dokumentów do podpisania, związanych z moją wyprowadzką. Brak intercyzy, ślub, wprowadzenie, wspólne koto bankowe... Wszystko podpisywałam jak leciało czytając tyle, na ile moja znajomość włoskiego mi pozwoliła. Jednak następny kawałek papieru mi nie grał. Rezygnacja ze studiów. Nie było mowy ze z nich zrezygnuję.
-Nie podpiszę tego.-wskazałam ochroniarzowi.
-Podpiszesz. Streszczaj się, bo jeszcze muszę cię zawieźć do urzędu.
-Nie zrezygnuję ze studiów, zostaw mnie w spokoju, porozmawiam dziś o tym z Luką.
-Luka już wyraził swoje zdanie, podpisz, albo ja za ciebie podpiszę.
-Chyba chory jesteś!-wstałam od stołu, ale mężczyzna ścisnął boleśnie mój nadgarstek. To był ten sam facet, co przed kościołem. Był najgorszy z nich wszystkich.
-Możesz mnie tu pobić, ze studiów nie zrezygnuję.-powtórzyłam śmiertelnie poważnie.
-Dobra, pakuj się do samochodu, później to załatwię.
Zrobiłam, co mówił i w urzędzie spędziłam pół dnia podpisując następne papiery wnioskując o zmiany nazwiska na dokumentach.
W domu pojawiliśmy się około godziny siedemnastej, akurat na obiad. Przy stole jak nigdy czekał Luka i po chwili od mojego przyjścia zostały podane posiłki, bardzo imponowało mi, że Sofija stara się jak może zrozumieć, co mogę jeść, a czego nie.
-Bez żadnych problemów w urzędzie?-zapytał mnie jedząc.
-Jest jeden wielki problem.-powiedziałam nie odrywając wzroku od talerza.
-Mianowicie?-spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Nie ma mowy ze zrezygnuję ze studiów, już chyba z wystarczającej ilości rzeczy zrezygnowałam dla ciebie. Studia muszą zostać.
-Czułem, że się nie zgodzisz patrząc z jaką pasją o nich ostatnio mówiłaś.
-A jednak dalej kazałeś mi to podpisać! Ja niczego nie podpiszę.
-Jak to sobie wyobrażasz? Studia w Polsce dom we Włoszech? Możemy cię przenieść na miejscową uczelnie.
-Tu jest inne prawo, ja studiuję polskie.
-I tak polskie ci się nie przyda mieszkając tu.-wiedziałam, że w pewnym sensie ma rację, co okropnie mnie bolało.
-To nic nie zmienia. Mogę mieszkać tam w roku akademickim, a na święta, wakacje i przerwy przyjeżdżać tu.- upierałam się przy swoim.
-Nie ma mowy, w takim razie, skoro się uparłaś będziemy pomieszkiwać tu i tam. Zlecę budowę domu w Gdańsku, bo twoje mieszkanie sprzedajemy. Może uda się załatwić ci część zajęć w trybie zdalnym, nie musisz z niczego rezygnować, podzielimy to.-tu bardzo mnie zaskoczył. Myślałam, że będzie się upierać swego, bo moje studia były dla niego zwyczajnie niewygodne.
-Nie spodoba ci się w Polsce, jest za zimno.-odpowiedziałam na zgodę.
-To się okaże.-odpowiedział i wstał od stołu.

CZYTASZ
capo dei capi
RomanceŻycie Fioresów wisi na włosku, kiedy Elio Fiore, wplątany w układy z włoską mafią popełnia błąd. By się ratować musi spełnić żądania bezskrupułowego, młodego bossa, który jako zapłatę pragnie tylko jednego- ręki jego córki.